34

127 17 13
                                    

Od kilku dni mam w głowie zupełny bałagan. Próbuję się uspokoić, ale średnio mi to idzie. Wypiłam już cały zapas melisy znajdujący się w domu. Na szczęście jutro wpada Jack z zakupami. Oczywiście mogłabym zrobić je sama, ale narazie wolę nie ruszać się z domu. Boję się, że w ten sposób natknę się na Shawna albo Camerona. Sama nie wiem, co byłoby gorsze. Cameron na szczęście chwilowo nie ma czasu się spotykać, bo musi ogarnąć wszystkie rzeczy związane ze szkołą i maturą. Dlatego mamy kontakt jedynie przez wiadomości. Z Shawnem z kolei nie widziałam się od momentu naszego pocałunku. Oczywiście Dallas nie ma zielonego pojęcia o tym zdarzeniu. Nie mam pojęcia jak miałabym mu o tym powiedzieć. W końcu on tak bardzo mi ufa i kocha, pewnie pękłoby mu serce. Poza tym już raz pokłóciliśmy się o Shawna, z tą jednak różnicą, że wtedy jeszcze nic między nami nie zaszło...
Nawet nie chcę myśleć jak Cameron zareaguje, gdy dowie się, że go zdradziłam.

Narazie jedyną osobą, która wie o moim pocałunku z Shawnem, jest Jack, który ciągle usiłuje uświadomić mi, że nie mogę nieustannie zatajać tego faktu przed Cameronem i to, że zaszyję się w domu niczego nie zmieni.

Ja mimo wszystko wolałam żyć w swoim świecie i czekać na cud, że ktoś w końcu rozwiąże wszystkie problemy za mnie. Z tego właśnie powodu moje życie od niedzieli wyglądało właśnie w ten sposób. Przesiadywałam spokojnie w domu i oglądałam filmy i seriale na Netflixie. Podejrzewam, że jak tak dalej pójdzie to za jakieś dwa tygodnie nie będę miała już co oglądać. Co drugi wieczór odwiedza mnie Jack, prawiąc mi morały i starając się wyciągnąć mnie z tej całej sytuacji.
Wydawałoby się, że w cale nie jest tak źle, w końcu najlepszy przyjaciel o mnie dba, nie nudzę się i mam jedzenia pod dostatkiem, ale prawda jest taka, że myśli i wyrzuty sumienia nie dają mi spokojnie funkcjonować. Nie ma godziny, w której nie zastanawiałabym się jak to wszystko poukładać, odkręcić. Doszło do tego stopnia, że nie mogę spać po nocach, a dziś też nie było inaczej.

Po raz kolejny obudził mnie ten sam koszmar, którego akcja zawsze toczy się w ten sam sposób. Mianowicie; znajduję się przy rzece, gdzie wpatruję się w taflę wody, do momentu, gdy niespodziewanie kilka kroków ode mnie pojawia się zakrwawiony Cameron. Gdy chcę mu pomoc, znikąd pojawia się Shawn, który przystawia sobie nóż do serca i mówi to przeklęte słowo "zdecyduj". Każdej nocy budzę się w chwili wyboru między nimi.

Nawet podświadomość próbuje ukazać mi, że jestem o krok od podjęcia bardzo ważnego dla mnie wyboru, w którym bez względu na to co zrobię, ktoś będzie zraniony. Czasami myślę, że potrzebuję jakiegoś niespodziewanego wydarzenia, które być może rozwiąże mój problem, albo jeszcze bardziej to wszystko skomplikuje... Poza tym muszę coś zrobić, żeby ten sen przestał mnie nawiedzać, w innym razie po prostu zwariuję.

Próbowałam zasnąć, jednak na darmo. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, na którym widniała godzina 2:47. Miałam dość bezsensownego leżenia, dlatego wstałam z łóżka, założyłam leginsy i ubrałam na siebie za dużą bluzę należącą prawdopodobnie do Mendesa. Moje życie jest zagmatwane do tego stopnia, że już nawet nie wiem czyje bluzy mam w swoim pokoju.

Gdy tylko upewniłam się, że moi rodzice śpią, najciszej jak tylko zdołałam, wymknęłam się z mieszkania i już po chwili znalazłam się na drodze w stronę parku. Włożyłam słuchawki do uszu, puściłam jeden z moich ulubionych utworów i spokojnym krokiem podążałam przed siebie. Ulice o tej porze były zupełnie puste, sprawiając tym samym wrażenie, jakby całe miasto wymarło.

Kiedy przekroczyłam bramę parku, od razu udałam się do mostu i przystałam w jego połowie.
Oparłam się o barierkę, zamknęłam oczy i oddychałam chłodnym powietrzem. Chciałam się uspokoić.
Ale moje starania poszły na marne, bo jeszcze bardziej się zestresowałam. Chcąc schować słuchawki i telefon do kieszeni bluzy, natrafiłam na prostokątne pudełeczko.
Owe znalezisko utwierdziło mnie, że miałam na sobie bluzę Shawna, bo tylko on mógł nosić takie rzeczy przy sobie. Cameron nienawidził zapachu papierosów.

Na moje szczęście lub i nie, znalazłam też zapalniczkę. Nie zastanawiając się chwili, zapaliłam jednego papierosa i kontynuowałam moje rozmyślenia. Gdy pierwszy raz się zaciągnęłam, miałam wrażenie, że się uduszę. Mimo tego muszę przyznać, że faktycznie poczułam się bardziej uspokojona, z tym że dopiero po wypaleniu konkretnej ilości papierosów.

Gdzieś koło 3:20 uznałam, że powinnam wracać, bo niebawem zacznie się rozjaśniać, poza tym niewyspanie dawało mi się we znaki.
Pewnym krokiem zmierzałam drogą powrotną do domu, dopóki mojego wzroku nie przykuła wysoka postać z psem, znajdująca się kilka metrów ode mnie. Od razu ugięły się pode mną nogi, bo z kilometra byłabym w stanie rozpoznać sylwetkę Shawna i jego sposób poruszania się. Początkowo nie wiedziałam co mam zrobić, jedna część mnie nakazywała, żebym nie zbaczała z trasy, a druga chciała się z nim zobaczyć.

Ostatecznie przełknęłam ślinę i udałam się w jego stronę. Początkowo chłopak mnie nie zauważył. Widziałam, że nad czymś intensywnie myśli, do tego wyglądał jakby coś go trapiło. Mendes ujrzał mnie dopiero, kiedy przed nim stanęłam.

-Skylynn? - otworzył szeroko oczy ze zdumienia, po czym przyjrzał mi się krzywo - Czy ty dzień z nocą pomyliłaś?

-To samo pytanie mogę zadać tobie - zaśmiałam się.

Z jednej strony czułam się dziwnie po tym co między nami zaszło, ale z drugiej banalnie cieszyłam się z tego, że po prostu jest obok mnie.
Swoją drogą to zabawne, że nie kontaktując się ze sobą, robimy te same rzeczy.

-Nie mogłem spać, więc stwierdziłem, że wyjdę z psem na spacer, że pomyślę trochę o tym wszystkim. - westchnął, a ja patrząc w jego zmęczone i przekrwione oczy, byłam niemal pewna, że to nie jest jego pierwsza taka noc. - A ty Skylynn, co robisz sama o godzinie - przerwał, by spojrzeć na zegarek - 3:25 w parku? - zmrużył powieki i zmienił ton głosu na surowy, widać było, że się zdenerwował.

-Shawn daj spokój przecież nic się nie stało. Dokładnie tak samo jak ty, nie mogłam spać, więc wyszłam się przewietrzyć i właśnie miałam zamiar wracać do domu - wytłumaczyłam mu spokojnie.

-Wiesz doskonale, jaka jest nasza okolica. Wystarczy, że już raz kogoś postrzelili, jeszcze ciebie brakuje do grona tych szczęśliwców? Mogłaś po mnie zadzwonić, wyszedłbym z tobą. Do tego widzę, że czymś się przejmujesz - zauważył Shawn.

-Chyba zwariowałeś, żebym budziła cię w środku nocy. Poza tym sama jestem w stanie sobie z tym wszystkim poradzić - odpowiedziałam, odrzucając swoje włosy do tyłu.

Oczywiście prawda była taka, że już dawno straciłam nad tym wszystkim kontrolę.

-Właśnie widzę jak sobie radzisz. Wypalając pół paczki papierosów chcesz sobie pomóc? - prychnął, a mi zrobiło się głupio.

-Ale skąd... - zaczęłam, jednak nie dane było mi dokończyć.

-Wiem? Bo czuję to od początku naszej rozmowy - spojrzał w mojej oczy.

-Shawn, sam też czasem palisz, więc przestań zachowywać się jak mój ojciec - przewróciłam oczami.

-Tak, masz rację, a wiesz dlaczego to robię? - kiwnęłam przecząco głową, na znak, że nie. - Bo nikt nigdy nie zatroszczył się o mnie i nikogo nigdy nie obchodziło moje zdrowie. - wyznał - Dlatego też nigdy nie pozwolę ci na to, żebyś paliła - ponownie spojrzał w moje źrenice, ale zrobił to z taką czułością, że czułam, jak moje serce wariuję.

To cudowne uczucie, wiedzieć, że ktoś poza twoimi rodzicami interesuje się twoim zdrowiem.

-Skylynn obiecaj mi proszę, że to ostatni raz - złapał moje dłonie, sprawiając, że przyjemny dreszcz przebiegł po moim całym ciele.

-Obiecuję ci Shawn - powiedziałam i przytuliłam się do niego.

Ponownie czułam się najbezpieczniej na świecie. Nie chciałam opuszczać jego ramion, brakowało mi jego bliskości, ciepła. Przy nim zapominałam o wszystkich problemach. Jednak każdy wie, że wszystko co dobre nie może trwać wiecznie.

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥
Jest tu ktoś jeszcze? Piszcie w komentarzach!
Wiem, że rozdział nie za ciekawy, alw obiecuję, że w kolejnych będzie się działo ♥️
Piszcie w komenatarzach, że jesteście i gwiazdkujcie, ładnie was proszę ❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rose Street / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz