Lauren niemal potknęła się, gdy została wepchnięta do ciemnego pomieszczenia. Szybko rozejrzała się po otoczeniu chociaż nie było tam wiele do podziwiania oprócz metalowego stołu i ustawionych naprzeciw siebie dwóch krzeseł. Eskortujący ją mężczyzna zacisnął dłoń na jej ramieniu, by usadowić ją na jednym z nich. Dziewczyna posłusznie usiadła i zapewne gdyby miała wolne dłonie przeczesałaby palcami swoje gęste, czarne włosy. Niestety jedyne na co było ją stać to ułożenie rąk na blacie, któremu towarzyszył szczęk łańcucha przy kajdankach. Zapewne w obliczu pokoju przesłuchań większość ludzi dokonałaby szybkiego wartościowania swojego życia. Ona natomiast wbiła bezmyślnie wzrok w ścianę, której widok przysłoniła jej postać funkcjonariusza ubranego w białą koszulę i szarą, wtapiającą się w tło marynarkę. Oparł się łokciami o powierzchnię stołu i odchrząknął przed rozpoczęciem przesłuchania.
- Zdajesz sobie sprawę w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłaś? - spytał, szperając w kieszeniach, najwyraźniej czegoś szukając.
W końcu jednak znalazł to, co chciał i rzucił na blat. Był to plik zdjęć wykonanych przez technika policyjnego na miejscu zbrodni.
- Jak ty się w to wplątałaś, dziewczyno? - westchnął ciężko.
Lauren przeniosła swój wzrok na rozłożone fotografie. Sama zastanawiała się jakim cudem jeden wypad do klubu zmienił jej życie w tak znacznym stopniu.Był sobotni wieczór, a miasto jak w każdy weekend tętniło życiem. Lauren zapewne siedziałaby przy podręcznikach, ucząc się do sesji, ale tym razem wyjątkowo wybrała się z przyjaciółmi na podbój klubów. Kto by się spodziewał, że jako kobieta zostanie zaproszona na wieczór kawalerski? Jednak będąc bliską przyjaciółką przyszłego pana młodego najwyraźniej zapracowała na ten zaszczyt. Zresztą panowie byli wielce zadowoleni z tego, że towarzystwa miałaby dotrzymać im piękna dziewczyna. Nie mogła im odmówić i dlatego razem z męską kompanią wędrowała od baru do baru, wlewając w siebie kolejne drinki i bawiąc się dobrze przy prostackich żartach. Przynajmniej do czasu, gdy któryś z jej towarzyszy nie zaproponował wizyty w klubie nocnym, gdzie czekało na nich więcej rozrywek.
Oczywiście muzyka była tam głośniejsza, pulsująca w rytm migających różnobarwnych świateł, a drinki z pewnością były o wiele droższe. Jednak tym, co przyciągało mężczyzn do tego miejsca były dziewczyny tańczące na rurach. Lauren przesuwała po nich leniwie wzrokiem, sącząc whisky z lodem. Dopiero wtedy dostrzegła drobną brunetkę, która poruszała się jakby była królową tego lokalu. Rzucała na swoich widzów pożądliwe spojrzenia, zwilżając wargi językiem lub zalotnie je przygryzając. Skąpy strój jedynie uwydatniał jej atuty i jednocześnie rozbudzał wyobraźnię, co do tego, co znajdowało się pod owymi skrawkami odzieży. Lauren zastygła w bezruchu, podziwiając ją z rozchylonymi ustami. Była idealna. Istna piękność.
- Całkiem niezła, nie? - usłyszała w swoim uchu drażniący głos jednego z kolegów, który wyrwał ją ze świata marzeń. - Ciekawe czy w łóżku też się tak porusza.
Dziewczyna zapewne zrugałaby go za tak prostacką uwagę, ale okazałaby się zwykłą hipokrytką. Sama bowiem pożerała wzrokiem tancerkę, która gościła w jej myślach w dość nieprzyzwoitych scenariuszach. Zgromiła go jedynie groźnym spojrzeniem swoich zielonych oczu i powróciła do beztroskiego obserwowania występu i sączenia drinka. Chciała się tylko odprężyć przed następującymi egzaminami.
Kiedy królowa sceny skończyła hipnotyzować gości klubu ruchami swoich bioder, Lauren odstawiła pustą szklankę i ruszyła do wyjścia, by odetchnąć w końcu świeżym powietrzem. Miała już dosyć zaduchu panującego w lokalu oraz czuła potrzebę zapalenia papierosa. Od dłuższego czasu starała się rzucić nałóg, ale towarzystwo pozostałych studentów skutecznie jej to uniemożliwiało. Kiedy w końcu opuściła budynek, westchnęła ciężko i sięgnęła do kieszeni skórzanej kurtki po paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyjęła jednego i zapaliła. Zaciągnęła się głęboko. Brakowało jej tego uczucia, gdy dym wypełniał jej płuca. Oparła się o ścianę, rozkoszując się tytoniem. Przymknęła oczy, starając się zrelaksować.
- Mogę jednego? - odezwał się jakiś nieznany jej głos.
Lauren uchyliła powieki, spoglądając na tancerkę, która najwyraźniej skończyła pracę lub miała przerwę między występami. Nieznajoma podeszła do niej, nie doczekawszy się odpowiedzi i wyjęła papierosa z jej dłoni, by samej się zaciągnąć.
- Jestem Camila, a ty? - przedstawiła się, oddając jej fajka i wypuszczając ustami kłąb dymu.
- Lauren – odpowiedziała, przyglądając się jej z bliska. Tak jak się spodziewała dziewczyna była dosyć drobna. Miała może nieco ponad metr pięćdziesiąt. Do tego była wprost przepiękna. Jej gęste i lśniące, czarne włosy spływały falami na plecy, a rozszerzone źrenice były otoczone przez ciemnobrązowe tęczówki.
- Masz piękne oczy – powiedziała, a Lauren zdziwiła się, że dziewczyna wypowiedziała słowa, które jej samej zaprzątały myśli.
Chciała coś odpowiedzieć, ale nie wiedziała jakich słów powinna użyć. Camila jedynie uśmiechnęła się delikatnie i pochyliła w jej kierunku, by musnąć swoimi ustami te należące do Lauren.
Studentka przez parę sekund stała jak sparaliżowana, ale po chwili odwzajemniła pocałunek, wypuszczając papierosa z palców i przyciągając bliżej drobną brunetkę. Nie wiedziała czy to przez pokaźną ilość alkoholu we krwi czy też przez niesamowitą urodę tancerki, ale zupełnie nie dbała o to, że praktycznie nic nie wie o dziewczynie z wyjątkiem jej imienia. Wolała skupić się na bliskości Camili i nawet nie spostrzegła kiedy obie wylądowały w jakimś podrzędnym motelu, całując się namiętnie i pozbywając swoich ubrań. Nawet nie przypuszczała, że właśnie spotkała swoją femme fatale, która odmieni całe jej życie.
CZYTASZ
Naranja es el nuevo Negro ✔
FanfictionLauren Jauregui jest podejrzana o popełnienie morderstwa. Jak wplątała się w tę sytuację? I jaki związek ze sprawą ma pewna striptizerka? UWAGA!: Zawiera sceny erotyczne, brutalnej przemocy i odrażające treścią. Nie czytaj jeśli jesteś wrażliwym czy...