Rozdział 31

149 5 0
                                    

{Toki}

Ja poszłam w całkiem widoczne miejsce tak aby zobaczymy mnie osoby po za areną. Oczywiście miało to wzbudzić wielką ciekawość. W ten sposób widzę co wszyscy robią. Erza spotyka Jenny, którą od razu pokonuje. Gajeel napotyka The Trimers - pokonuje Eve i Ren'a, Hibiki'emu jednak udaje się uciec. Nie na długo, gdyż napotyka Gray'a, który go zamraża.
Wysuwamy się na przód. Ichiya zauważa, iż The Trimers zostali pokonani ja skoczyłam na niego z góry i przywaliłam mu z pięści. A potem żuciłam na ścianę.
-Jakie to kłopotliwe. Myślałem że jesteś lepszy dlatego się postarałem.- powiedziałam i szybko się schowałam bo wyczułam Jurę. A miałam go unikać. Przechodzi obok. Drużyna Blue Pegazus zostaje zdyskwalifikowane.
Na arenie w dalszym ciągu trwają igrzyska. Wychodzimy na prowadzenie po zwycięskiej walce Gray'a z Rufus'em. Tak, jak Mavis przewidziała, spotkałam  napotyka na swojej drodze Chelię. Zaczynam walkę. Nie zgrabnie uniakałam ataków Chelii żeby wyglądało to tak jak bym była facetem. Użyła Boskiego wiru (Będę wymyślać). Dostałam jej atakiem. A ona dostała Rzeźbą z łusek lodowego smoka: Wilk. I tak cały czas. Oczywiście nazwę wyszeptałam żeby nikt nie słyszał. Najpierw ja obrywałam a potem ona. Byłyśmy obie bardzo ranne. Podczas naszej walki obok rzeki zjawili się Gray i Lyon. Zszokowane przegrywamy wykonywaną czynność
-Fairy Tail przegra.- powiedział  Lyon
-Taki bufon jak ty nigdy nie zrozumie ideologii Fairy Tail. Dlatego nie masz prawa oceniać czy przegramy czy nie. Twój debilizm jest zbyt kłopotliwy.- powiedziałam niskim tonem.
-We dwójkę na bank sobie z tobą poradzimy Lyon. Prawda To...Kori?- powiedział Gray
-Gray mam nadzieje że moja dziewczyna Toki będzie ze mnie dumna jak się obudzi.- powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech patrząc na Lyon'a
-Zabrał mi moją Toki! Chelia tak nie można prawda?!? NO POWIEC COŚ!!!- narzekał białowłosy a Chelią próbowała go uspokoić. Ja z Gray'em wykorzystaliśmy tą nieuwagę i połączyliśmy atak.
Po pokonaniu dwóch członków Lamia Scale poszliśmy w umówione miejsce. Byli tam wszyscy już wszyscy. Przed nami stanął Sting.
-Teraz was pokonam. Wygram te Igrzyska.- powiedział i już się do nas zbliżał ale się zatrzymał.
-Tylko dlaczego nie moge? Czuję że czegoś mi brakuje tego ci macie wy?- Zapytał
-To bardzo proste Sting. Brakuje ci tej rodzinnej więzi w gildi. My walczymy dla rodziny a ty tylko dla siebie. Uwierz mi. Miłość jest najpotężniejszą magią tak samo i przyjaźń. Możesz tego szukać. Albo zawsze być samotnym. To ty wybierasz.- powiedziałam już normalnym tonem zdejmując kaptur.
Zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?- Zapytał Gray.
-Wyobraź sobie jaką teraz ma minę Lyon. Przecież powiedziałam mu jako Kori że jestem z Toki. A on się załamał.- Odparłam i wszyscy dołączyli się do mnie ze śmiechem.
Kiedy się tak śmieliśmy to podeszła do nas cała poraniona Miliana mając kota na rękach.
Podbiegłam do niej i zasklepiłam wszystkie rany lodem. Lector pobiegł do Sting'a i zaczęli się tulić.
-Kori to tak naprawdę Toki! Fairy Tail wygrywa igrzyska!
Niesamowite!- krzyczeli komentatorzy. Nagle usłyszeliśmy króla
-Za niedługo przyleci tutaj 10.000 smoków. Proszę abyście obronili miasto. Błagam.- powiedział. Nagle usłyszałam Ryk.
-Cholera!!- krzyknełam kiedy zdałam sobie sprawę że smoki  mogą wyjść z wrót przez pomyłkę.
Nagle wyszło z pod zamku 7 smoków.
-Słuchajcie!! Niech Wszyscy Smoczy Zabójcy poza Toki zajmą się smokami!!!- krzyknął Natsu a ja go posłuchałam i nie brałam się za duże smoki. Pobiegłam za Gray'em. Walczyliśmy z małymi smokami. Byliśmy ranni ale sobie radziliśmy. Ale tych małych smoków dalej przybywało. Nagle...

Fairy Tail- WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz