Mimo niebezpieczeństwa Bunta bez zastanawiania się ruszył na pomoc Arminowi. Inspektorzy byli bezduszni wobec każdego ghoula. Ich priorytetem było wyeliminowanie każdego jakiego spotkają. Ale Bunta o tym nie myślał, biegł po to by ocalić Armina. Nie zwracając uwgi na innych biegł jak najszybciej mógł szukając miejsca w którym jego przyjaciel aktualnie przebywał. Gdy zbliżał się do skrzyżowania usłyszał wrzask
- To Armin! - Mówi sam do siebie
Wyjrzał zza rogu budynku i zauważył zakrwawionego Armina z wyciągniętą tylko częścią swojego kagune. Przed nim stał Inspektor. Zaraz obok leżał inny Gołąb z odciętą głową. Armin nie był już w stanie walczyć. Bunta bał się stanąć przed wrogiem jednak dla przyjaciela zrobi wszystko. Wyszedł zza rogu, wyciągnął swoje kagune i zaczął krzyczeć:
- Hej, debilu! A może zamiast z wycieńczonym i niewymagającym przeciwnikiem będziesz walczyć ze mną - Wykrzyczał drwiąco Bunta
- O, kolejny się pojawił - Powiedział spokojnym głosem Inspektor
Po chwili skierował swoje quinquew stronę Bunty, który przerażony i sparaliżowany strachem nie mógł nawet się ruszyć
- Ha ha ha. I ty się uważasz za wymagającego przeciwnika? - drwiąco Inspektor
- On może nie jest wojownikiem ale ja mimo moich ran dam radę cię zabić - ochrypłym głosem powiedział cicho Armin wbijając swoje kagune na wylot przez brzuch inspektora. Ofiara cała w krwi nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Gołąb padł na ziemie. Bunta ze łzami w oczach podbiegł do rannego Armina
- Przepraszam, to moja wina, gdybym Cię powstrzymał to by nie miało miejsca. Chodźmy stąd. W bloku cię opatrzą. - mówi płacząc Bunta
- To takie smutne. - mówi Armin - Chciałem przeżyć przygodę, walczyć w trzynastej dzielnicy, a nie poradziłem sobie tutaj
- Nie, nie przejmuj się . Chodź już.
- Nie przypuszczałem że zginę z rąk gołębi akurat w dwudziestej. - spokojnie ciągnie Armin - A teraz przyjdzie nam się pożegnać
- Nie mów tak! - krzyczy Bunta z łzami w oczach
- Dziękuję Bunta, dziękuję że byłeś ze mną do końca. - powiedział Armin po czym zamknął oczy. Leżał na środku pustej ulicy z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Nie! Armin! Wstawaj! Nie umieraj proszę cię! Armin - ryczy Bunta
Po chwili Junko razem z szefem Anteiku i Yomo wpadli zza skrzyżowania. Widząc płaczącego Buntę podeszli do niego. Junko zaczyna płakać, zasłania sobie twarz rękoma.
- Spóźniliśmy się - stwierdził Yomo - trzeba będzie zabrać stąd ciała.
Bunta jeszcze długo nie chciał opuścić martwego przyjaciela.
CZYTASZ
Tokijski Gul
FantasyTokijski gul moja opowieść na podstawie mangi Sui Ishidy pt. ,,Tokyo Ghoul'' Akcja dzieje się przed wydarzeniami z mangi. Opowiada historię 19-sto letniego Bunty Akinako i jego przyjaciół. Bunta stara się prowadzić normalne życie wśród ludzi lecz...