*2

57 3 1
                                    

Dziś rano wstałam z bólem głowy. Nie wiem czemu mnie bolała. Poszłam do łazienki po jakieś tabletki, ale po drodze musiałam oczywiście spotkać matkę.
- Cześć kochanie jak się spało?  - Zapytała miło
- Doskonale tylko ze mnie strasznie głowa boli ale mam nadzieje ze to chwilowe- powiedziałam zdenerwowana
- To zacznij się w końcu normalnie odżywiać!- powiedziała zirytowana.
Nie wiem co ja ugryzlo, ale się tym nie Przejmuje za bardzo. Najważniejsze jest to ze od jutra zaczynam trening. Bardzo się ciesze ze w końcu schudnę i nie będę musiała na siebie patrzeć w takim stanie.

O 13 umówiłam się z moimi przyjaciółkami. Staram się odnowić nasze relacje bo je bardzo ostatnio zaniedbalam. Narazie jest 12, leżę na łóżku i patrze w sufit.
- Emily zejdź na obiad - wola mama
Juz schodze daj mi chwile.

Nienawidzę tego momentu kiedy muszę jeść. Chciałabym być normalna.. Nie przejmować się słowami innych.. Wierzyć że jestem piękną.. Być pewną siebie...
Znaleźć w sobie chociaż promyczek dawnej mnie..

To wszystko przepadło.. Nie jestem w stanie myśleć juz ze jestem piękną bez tony tapety, wyzywajacego stroju do szkoły itp.

Chce być sobą jak kiedyś..

O boże 13! 
Znów się spóźnie jak zawsze. Tylko nie to nie mogę im tego zrobić.. Szybko się ubiorę i wychodzę..
13:07 zadzwoniła do mnie Caroline.
- Co jest ze cie nie ma?  Znów nas oszukalas?  Czy nie masz ochoty nas zobaczyć? - Powiedziała ze smutnym głosem
- Nie to nie tak - wyjaśniłam - po prostu położyłam się do łóżka i usnęlam.. Przepraszam.. - Powiedziałam cicho przepraszajacym głosem.
- Czekamy...
Rozlaczyla się..
Szybko wybieglam w umówione miejsce.
Po  3 minutach byłam już.
Czekały na mnie smutne. Zauważyłam to i zapytałam:
- Co się stało? 
- Olewasz nas,  myślisz tylko o sobie,  nic cię nie obchodzi.. To nie jest fajne -  mówiąc Caroline rozpłakała się.
Smutno mi się bardzo zrobiło wiec zrobiłam to samo.
Nie wiedziałam że mój styl życia je tak zaboli.
Nie sądziłam ze to dla nich tak bolesne.
Mam nadzieje że wszystko wróci do normy.

- Caroline przecież się przyjaźnimy, nie umialabym was olać, zostawić - powiedziałam placzącym głosem - jesteście dla mnie najważniejsze i nic ani nikt tego nie zmieni rozumiecie? - wyszlochalam.

- Ale my się naprawdę o ciebie martwimy. Zmieniłaś się nie do poznania. Brakuje nam twojej pogody ducha,  radości z życia.. Zawsze teraz chodzisz czymś przygnębiona i smutna.. Co cie tak zmieniło?  Powiedz.... - Powiedziała również zapałkana Rose

- Powiem wam całą prawdę - powiedziałam poważnie - Wiec.. Od pewnego mam straszny problem.. Polega on na tym ze nie podobam się sobie. Jestem zawsze smutna i wystraszona. Od pewnego czasu jestem na ostrej diecie,  biegam, chodzę ja siłownię, chce być mega szczupła.
- Ale ty juz taka jesteś - powiedziała Rose
- Nie jestem, nie oszukujmy się,  jestem gruba,  brzydka i nikt mnie nie chce.. Taka prawda.. - Wyszlochałam
- To nie prawda!  Cała klasa ci zazdrości wyglądu, charakteru, ocen i Zachowania. Nie psuj tego.. - Odezwała się Caroline
- Emmm... Musze juz wracać do domu - zdenerwowana, pożegnałam się i poszłam do domu.

Wchodząc do domu spotkałam oczywiście moja " najukochańszą mamusie "
- Czemu jesteś zapałkana?  Co się stało?  Powiesz mi Wkoncu ci się z tobą dzieje.. -Zapytała - nie mam ochoty na rozmowę z tobą!  Daj mi żyć!  - Krzycząc pobiegłam do pokoju.

Włączyłam głośno muzykę i starałam się pomyśleć nad sensem życia..

Zasnęłam..

Obudziłam się o 19 wiec poszłam pod prysznic.

Zanim go wzięłam spojrzałam dokładne w lustro. Rozpłakałam się.

- Czemu doprowadziłam się do takiego stanu!?  Czemu jestem taka beznadziejna?  Musze schudnąć. Wyglądam jak jakiś mutant. Nie wierzę.. - Mówiłam zapałkana sama do siebie.

Wychodząc z łazienki poszłam do pokoju przebralam się w piżamę i usnęlam..

" Do not eat "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz