Rozdział 2

1K 58 2
                                    

-Co byś powiedziała na kino? - zapytał

-Świetnie. Dawno tam nie byłam.

-Podobno grają nowy film z Eugeniuszem Bodo.

-To na co czekamy chodźmy szybko.

Z nieba zaczęły lecieć krople letniego deszczu. Zapowiadało się na burzę. Zaczęliśmy biec do kina, żeby nie zmoknąć. Biegliśmy przez ciemne warszawskie uliczki oświetlane latarniami. Gdy znaleźliśmy się pod kinem, wyrównując oddech po biegu przyciągnęłam swoją miłość do siebie i zaczęliśmy się całować nie zważając już na deszcz.
Czułam przyjemny dreszcz, gdy na moje rozgrzane ciało spadały zimne krople deszczu. Czułam jak przyciąga mnie do swojego ciała ręką znajdującą się na mojej talii. Miałam już całą mokrą sukienkę, ale nie zważałam na to.Chciałam być blisko niego. Chciałam czuć jego ciepły oddech i czuć jego gorące usta na moich. Wtedy cały świat nie istniał.
Czas się zatrzymywał. Byliśmy tylko my dwoje. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy grzmot pioruna rozdzielił nas. Popatrzyłam w jego piękne oczy w, których widziałam tylko i wyłącznie dobroć i miłość. Uśmiechnęłam się do niego i rzuciłam mu się na szyję. On czując jaka jestem zimna wziął mnie szybko na ręce i zaczął biec ze mną  do swojego domu, by się ogrzać.
Mimo, że było już późno jego rodziców nie było w domu. On widząc moją minę powiedział:

-Dzisiaj poszli do teatru.

-Czyli jesteśmy sami?

-Tak.

- Powinnam się w coś przebrać. Nie chciałabym być chora w pierwszy tydzień szkoły.

Wtedy usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego w drzwiach klucza. Stefan założył szybko suchą koszulę, a ja poszłam za nim do salonu. W drzwiach pojawili się rodzice mojego ukochanego. Było mi strasznie głupio, gdy zobaczyłam wzrok pani Dąbrowskiej na moim ciele.Dopiero teraz się zorientowałam, że moja sukienka trochę prześwituje. Stefan widząc moje zakłopotanie powiedział:

-Widzieliście jak się rozpadało. Chcieliśmy wraz z Anią pójść do kina, ale tak zaczęło padać, że pobiegliśmy do mnie, bo Ania mieszka znacznie dalej.

-Dobrze. Przecież nic się nie stało. Chodź, skarbie dam ci coś na przebranie.

-Dziękuję, pani. To bardzo miłe.

Pani Maria ma świetny gust. Mimo, że jest ode mnie starsza zawsze ubierała się z gracją i elegancją. Na przebranie dała mi czerwoną sukienkę z guzikami na plecach.
Poszłam do pokoju mojego chłopaka, by się przebrać, lecz gdy chciałam zdejmować już moją sukienkę wszedł do pokoju Stefan otulił mnie i obrócił tak bym patrzyła w jego piękne oczy. Zbliżył swoje usta do moich i ucałował mnie delikatnie.

- Ogrzałaś się już choć trochę?

- Tak. Proszę podziękuj mamie za tą sukienkę. Gdyby nie ona ciekawa jestem w czym bym wróciła.

- Nie ma sprawy. Dobrze wiesz, że moja mama cię wręcz uwielbia. Według niej nie mogłem lepiej trafić i w tym się z nią zgadzam.

Zaśmiałam się lekko i skradłam jeden pocałunek. Stefan pogłaskał mnie po ramieniu i wyszedł bym mogła się przebrać. Nie chce by Stefan myślał, że jestem desperatką. Czuję, że jestem gotowa, ale jeśli on chce poczekać to oznacza, że traktuje nasz związek poważnie.

Gdy wyszłam z pokoju do salonu Stefan już na mnie czekał. Wzięłam mokrą sukienkę i poszedł mnie odprowadzić. Na szczęście przestał padać już deszcz i czuć było rześkie powietrze.
Szliśmy w spokoju i w ciszy. Spletliśmy nasze palce ze sobą. Stefan odprowadził mnie pod same drzwi. Widziałam w jego oczach smutek, że się rozstajemy. Jutro znów go zobaczę. I pewnie pojawi się jeszcze dzisiaj w moich snach jak co dzień. Pocałował mnie znów namiętnie i poszedł.
Gdy widziałam jak się oddala z każdym krokiem moja tęsknota rosła. Patrzyłam tak na niego aż znikł mi z oczu. Spokojnie Ania przecież jutro go znów zobaczysz. Nie martwiąc się o nic weszłam do domu i poszłam spać. Znów byłam razem z nim. Z moim ukochanym.

~~Biedronka_1944~~

I że Cię nie opuszczę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz