six

169 35 4
                                    

 Obaj uwielbiali leniwe piątkowe popołudnia, które należały tylko i wyłącznie do nich. To był czas, kiedy nie musieli się o nic martwić, ani niczym przejmować. Spokojne popołudnie zwykle niezauważalnie przechodziło w wieczór, a każdy z nich był pochłonięty swoimi sprawami, łączyła ich tylko cicha muzyka ze słuchawek, którymi się dzielili.

Tym razem nie było inaczej. Chanyeol rozciągnięty na zielonej kanapie z magazynem muzycznym i Baekhyun ułożony między jego nogami, z paczką ciasteczek na brzuchu oraz lekko podniszczonym wydaniem Mistrza i Małgorzaty. Idealny, niezakłócony niczym wieczór. Metallica, rozbrzmiewająca cicho w słuchawkach.

Byli tylko oni i ich własne prywatne niebo. Niezmącony niczym spokój.

To były dni, kiedy nie potrzebowali słów, aby się porozumieć, wystarczyły im tylko spojrzenia i drobne gesty.

I Baekhyun pochłonięty lekturą nawet nie zauważył, kiedy jego ukochany usnął, a dłoń z magazynem opadła wzdłuż kanapy. Dopiero, kiedy druga spoczywająca na jego biodrze zsunęła się nieznacznie, chłopak odwrócił lekko głowę, aby spojrzeć na Chanyeola. 

Delikatny uśmiech niemalże od razu pojawił się na twarzy Byuna, kiedy zobaczył, jak jego olbrzym spokojnie śpi, nie zwracając uwagi na nic. Wolny od jakichkolwiek zmartwień i trosk.

Niższy nie mogąc się powstrzymać po prostu odłożył książkę na bok i unosząc się lekko pocałował delikatnie Parka, zmieniając tym samym pozycję, aby móc się w niego wtulić na niewielkiej sofie.
I nawet nie zauważył, kiedy odpłynął w krainę morfeusza, a ramiona Chanyeola oplatają go w pasie, przyciągając bliżej.



_________________________

Przepraszam jeśli ktoś wczoraj czekał na kolejną część, ale niestety praca, szkoła wizyta w urzędzie skarbowym i u rodziców skutecznie skróciła mi dobę.


Let me love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz