Kiedy przestąpiła granicę dwóch światów jej twarz owiał chłodny aczkolwiek przyjemny wiatr. Rozejrzała się dookoła. Wszędzie pełno było takich samych białych budynków z dachami z ciemnej dachówki. Jednak Ina dostrzegała w nich coś więcej. Jakby czyjąś obecność. Na rękach miała gęsią skórkę , a jej serce biło jak oszalałe. Jednak nie ze strachu. Nie potrafiła zdefiniować tego uczucia. Jednocześnie niewiarygodne szczęście i pewien rodzaj zdrowego niepokoju, który towarzysz wielu ludziom przed ważnym egzaminem. Spojrzała na mężczyznę który ją tutaj przyprowadził.
- Te budynki... One nie są normalne. Nie są stworzone jak rzeczy w tamtym świecie – powiedziała wskazując na miejsce gdzie przed chwilą był portal. Ina od razu zdała sobie sprawę gdzie jest tak naprawdę jej miejsce i że iluzja, w której do tej pory żyła właśnie roztrzaskała się o posadzkę rzeczywistości.
- Nie, nie są. Całe Seireitei jest zbudowane z energii duchowej. Kiedy umierasz nie znikasz na zawsze. Stajesz się częścią tego świata – odparł Byakuya. Ruszył przodem. Dziewczyna jednak nie przesunęła się nawet o milimetr. Rozglądała się zaciekawiona. To wszystko wydawało jej się tak dziwnie znajome. Jakby już kiedyś tutaj była, jednak jej pamięć nie potrafiła wytłumaczyć tego uczucia. Drzwi do prawdy nadal były szczelnie zamknięte. Nie wiedziała jak ma je otworzyć. Nie wiedziała czy chce je otworzyć.
Rudowłosa spojrzała w niebo. Księżyc tej nocy świecił niezwykle jasno i był ogromny. Patrzyła w niego jak zaczarowana. Już kiedyś widziała taki księżyc. Dawno, dawno temu w innym życiu, kiedy jasnoniebieskie oczy patrzyły na nią z miłością.
- Chodźmy już. Czekają na nas – głos ciemnowłosego wyrwał ją z zamyślenia i zatrzasnął uchylające się powoli drzwi.
- Czekają? Kto taki? – spytała patrząc na niego zaciekawiona. Jakieś spotkanie, o którym jej nie uprzedził? A ona taka nieubrana! Taka nie umalowana! Ogólnie taka nie wyjściowa! Mógł jej powiedzieć wcześniej to chociaż by się skoczyła przebrać.
- Inne Wyklęte Dzieci oraz reszta Kapitanów z Gotei 13. Musimy wam nakreślić sytuację jaka aktualnie jest oraz plan odzyskiwania waszych wspomnień, które ułatwią zapanowanie nad drzemiącymi w was mocami – odparł mężczyzna. Ina spojrzała na niego zdezorientowana. Wspomnieniami? Mocami? O czym on do cholery pieprzył?! Ona przecież była zwykłą dziewczyną... A przynajmniej tak jej się do tej pory wydawało. Nawet nie wiedziała, jak teraz zmieni się jej życie.
Ruszyła bez słowa za człowiekiem, który sprowadził ją do tego dziwnego miejsca. Idąc kilka metrów za nim rozglądała się ciągle. Niektóre z miejsc które mijali wydawały się tak cholernie znajome, że już prawie była wstanie uchwycić chociaż fragment jakiegoś wspomnienia, jednak znikał on tak szybko jak się pojawiał. Od tego wszystkiego zaczynała ją boleć głowa. I dochodziły jeszcze ogromne wyrzuty względem Alones. Odeszła bez pożegnania. Z facetem, którego właściwie nie znała. Zaufała człowiekowi, który opowiadał brednie takie same jak ona sama. I może dlatego nie obawiała się zobaczyć tego co ma jej do pokazania. Ale Assarri... Ona jej nigdy tego nie wybaczy. I jeśli kiedykolwiek się jeszcze spotkają... Nie będzie potrafiła spojrzeć jej w oczy.
- Jesteśmy na miejscu – usłyszała przed sobą, lecz nim to do niej dotarła wsadziła nos prosto między łopatki Byakuy.
- Ojć. Przepraszam – mruknęła i stanęła obok niego. Stali przed wielkimi dębowymi drzwiami. I tym razem jej chora jaźń nie dała jej spokoju z podpowiedziami, że te drzwi również znała. Może wariowała już doszczętnie? A może po prostu coś próbowało się przebić przez dębowe drzwi, które znajdowały się w jej podświadomości.
- I co, po prostu tak tam wejdziemy jak gdyby nigdy nic i krzykniemy Banzai? – spytała patrząc na niego. Nie wiedziała czemu, ale denerwowała się. Kogo tam zastanie? Czy ktokolwiek z nich ją zna? Czy odpowie na jej pytania? A może okaże się, że te znajome uczucia to wytwór tylko i wyłącznie jej wyobraźni, która pragnie w końcu znaleźć dom. Prawdziwy dom.
- Nie mam pewności czy wszyscy już są. Póki co poczekasz razem z innymi Wyklętymi w osobnym pomieszczeniu – odparł spokojnie Kuchiki. Ina kiwnęła głową i ponownie za nim podążyła. Zastanawiała się czy już zawsze będzie tak, że ktoś będzie musiał ją prowadzić przez życie. A może tutaj wyzwoli siebie i swoją prawdziwą naturę?Pomieszczenie, do którego zaprowadził ją Byakuya było niewielkie i całe wyłożone drewnem. Wydawało jej się, że był to mahoń. Mężczyzna bez słowa wyszedł zostawiając ją wśród innych osób. Były tam zaginione dziewczyny z jej miasta. Jedną z nich rozpoznała. Zdaje się, że miała na imię Tamara i zniknęła noc przed nią. Stała najbardziej na uboczu patrząc na wszystkich z nieskrywaną wrogością. Miała blond włosy to pasa i ciemnoniebieskie oczy.
W kącie przy oknie stały jeszcze trzy dziewczyny i szeptały do siebie coś zawzięcie. Inie wydawało się, że może to być reszta z dziewcząt, które zniknęły ostatnio w jej okolicy. Wszystkie trzy w gruncie rzeczy były bardzo podobne do siebie. Krótkie brązowe włosy, okulary kujonki na nosach i ten sam wzrost. Jedyne co je odróżniało to kolory oczu. Od najjaśniejszej zieleni do brudno zielonych. Wyglądały niemal jak siostry.
Na widok kolejnych trzech osób rudowłosa dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Przy ścianie w niemal równych odstępach od siebie siedział: brunet, rudy i blondyn. Cała trójka miała zamknięte oczy. Wyglądali jakby o czymś rozmyślali. Ina, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie znała żadnego z nich, a nigdy nie była dobra w kontaktach interpersonalnych.
- Czy ty zawsze musisz za mną chodzić? – usłyszała niby to zrzędliwe pytanie za swoimi plecami. Znała ten głos. I tego była pewna. Jednak przez chwilę nie wiedziała czy może w to uwierzyć. Czy mogło być tak, że obie jako Wyklęte Dzieci odnalazły się w tamtym świecie? Jak to mówią? Ciągnie swój do swego...
Białooka obróciła się powoli na pięcie i spojrzała na uśmiechniętą twarz swojej przyjaciółki. Przez chwilę rzuciła wzrokiem na mężczyznę, który stał za Alones. Różowe haori i słomiany kapelusz przywołał wspomnienie jakiegoś zapachu. Nie wiedziała jakiego i nie skupiła się na nim. Rzuciła się na szyję dziewczyny stojącej przed nią.
- Al! Tak bardzo cię przepraszam! Nawet się nie pożegnałam... Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię widzę – powiedziała ściskając ją jak nigdy w życiu. Teraz wiedziała, że gdyby była tutaj sama, bez niej, to nie dałaby rady.
- W gruncie rzeczy ja też powinnam przeprosić. Nie czekałam na twój powrót, tylko poszłam z tym facetem. Ale powiedział mi, że ty też tu będziesz więc może dlatego zgodziłam się przyjść bez szemrania – odparła brunetka.
Rudowłosa oderwała się w końcu od swojej przyjaciółki i spojrzała jej głęboko w oczy.
- Powiedz mi, też to masz? Jakby przebłyski wspomnień poprzedniego życia? – spytała pełna nadziei. Chciała, żeby Assarri też czuła to co ona, żeby nie okazało się, że to jednak tylko jej wydumane pragnienia.
- Nie. Ale spójrz na to z innej strony. Może ty jesteś bardziej świadoma tego kim jesteś? Może jesteś bardziej przywiązana do tego skąd naprawdę pochodzisz? Przecież miewałaś już przeczucia po tamtej stronie – odparła zielonooka. Ina spojrzała na nią i uśmiechnęła się niepewnie. Może i ona miała rację. Może niepotrzebnie dramatyzowała. Przecież facet, który ją tutaj sprowadzał mówił o przywracaniu wspomnień. Może jej były płyciej osadzone niż innych. Może bardziej pragnęła być częściej tego świata niż ktokolwiek inny.
- No cóż, teraz i tak musimy poczekać na pozostałych i całe to spotkanie z wielkim Gotei 13 czy czymś tam – zaśmiała się rudowłosa.* * * * *
Gdzieś w najciemniejszych zakamarkach 1 Dywizji było pomieszczenie. Nikt nie miał do niego dostępu oprócz samego Yamamoto. Nikt nigdy nie widział czarnej podłużnej skrzyni leżącej na podłodze oprócz Głównodowodzącego. Nikt nie podejrzewał jak wielką moc chronią 4 złote kłódki. W momencie kiedy Wyklęte Dzieci zaczęły wracać do Seireitei skrzynia zaczęła się trząść. A kiedy to jedno właściwe dziecię przekroczyło granice dwóch światów, jedna z kłódek rozpadła się w pył zapowiadając powrót wybawcy i potwora zarazem.
CZYTASZ
Story of Yamamoto Ina
FanficBleach. Rzecz dzieje się po wydarzeniach w mandze. Autorka dla swoich celów wskrzesiła niektóre postacie, które w mandze skróciły się żywot. Walka dobra ze złem. Pradawne bóstwa. Moc dająca władze nad wszystkimi światami. I pamiętaj... Otchłań będz...