Ostatni raz w Anglii byłem w wakacje. Gdy wyjeżdżałem z Doncaster tak już myślałem że to ostatni raz gdy widzimy się w takim składzie. Zayn coraz częściej wspominał o zerwaniu z Ethan'em więc byłem pewien że zrobi to zaraz po moim wyjeździe i tak było, lecz potem jeszcze kilka razy dawał mu "ostatnią" szansę. Przez cały ten czas miałem nadzieję że chłopak przeciągnie to wszystko chociaż do sylwestra gdy miałem przyjechać, żebyśmy po raz ostatni poszli razem na imprezę. My czyli ja i Jim, reszta byłaby oczywiście z nami ale dla mnie liczył się tylko Jim bo byłem w nim bardzo zauroczony. Do dzisiaj jestem i do dzisiaj żałuję że tę noc spędzimy tylko w szóstkę czyli ja, Zayn, Liam, jego kolega jakiś Harry, Lori przyjaciółka Zayn'a i Niall jej chłopak. To nie tak że mam coś przeciwko tym ludziom, oczywiście że nie! Po prostu żałuję że nie będzie tu Jim'a.
To był listopad gdy Zayn ostatecznie zerwał z Ethan'em, pomogła mu w tym Louise która też miała już dość tego co Hills wyprawia i razem ze swoim chłopkiem doprowadziła do konfrontacji podczas której wyjawili wszystkim zebranym co ich kolega robił ze swoim ukochanym. Po tej rozmowie na której Malik nie chciał uczestniczyć, większość osób odsunęła się od Ethan'a, nie wiem czy już w ogóle z nim nie rozmawiają ale podobno nie spędzają już tak wiele czasu z nim i nie zapraszają na imprezy. Jedyną osobą która przy nim została jest Jim. Kiedyś żartowaliśmy sobie że chłopak jest w Hills'a zapatrzony jak w obrazek i że zrobiłby dla niego wszystko i chyba tak jest ale nie wiem czy to dlatego że Jim go tak uwielbia, czy może go kocha?
Odwiałem te myśli od siebie potrząsając głową, teraz to już nie ma znaczenia. Skoro Jim nie zakochał się we mnie do tej pory to już pewnie tego nie zrobi. Przemyłem twarz wacikiem nasączonym tonikiem po czym wziąłem się za mycie zębów. Zazwyczaj szykownie się na imprezę zajmuje mi z godzinę, dzisiaj ogarnąłem się jednak w dwadzieścia minut, w tym prysznic. Ale nie ma się co dziwić, nie mam się dla kogo stroić więc tego nie robię. Szczerze mówiąc na tę imprezę najchętniej ubrałbym dres ale to w końcu sylwester, mogę zachować chociaż pozory elegancji. Choć pewnie i tak ten wieczór zakończy się dla mnie totalnym niepokazaniem klasy i nałoję się jak szmata. Trudno, Zayn kocha mnie mimo to a reszta musi się z tym pogodzić.
Wyszedłem z łazienki mijając się z Lori. Mieliśmy mnóstwo planów na tą noc. Mieliśmy wynająć apartament lub pokój hotelowy w Manchesterze lub Liverpoolu. Mieliśmy jechać gdzieś na imprezę lub zrobić coś wyjątkowego, skończyło się jednak jak zwykle, u mne w domu.
Od południa razem z Zayn'em i Lori przygotowywaliśmy jedzenie. Później Malik pojechał do swojego domu aby się wykąpać i odebrać sałatkę którą zrobiła dla nas jego mama, Lori została u mnie ponieważ mieszkała trzydzieści kilometrów od Doncaster.
Gdy oboje byliśmy już gotowi a do imprezy nadal została godzina, siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy Pretty Woman która akurat leciała w telewizji.
- Zauważyłaś że ona ubierała się tak jak większość nastolatek teraz? - Zagadałem gdy skąpo ubrana Julia Roberts przechodziła się ulicami Beverly Hills. - Zabawne że dziewczyny teraz ubierają się jak dziwki w latach dziewięćdziesiątych. - Zaśmiałem się spoglądając na nią po czym trochę się zmieszałem. Dziewczyna ubrana była w biały crop top, czarną, obcisłą spódniczkę i kozaki za kolano, czyli w stylizację na Pretty Woman.
- No kurwa dzięki. - Prychneła ale po chwili się roześmiała czyli nie miała mi tego za złe.
Oglądaliśmy dalej, co chwila komentując, raz że to strasznie romantyczne, raz że bardzo nieprawdopodobne aby taki koleś zakochał się w prstytutce.
- Och gdzie znaleźć takiego Edward'a. - Westchnąłem gdy para głównych aktorów odbywała zmysłowy stosunek na pianine.
- No mój powinien tutaj niedługo być a twój nie wiem.
- Takich Edward'ów nie ma w prawdziwym świecie.
Nim film dobiegł końca przyjechał Niall, widzieliśmy się pierwszy raz ale z Lori też za dobrze się nie znam, co prawda zeszłego sylwestra także spędziliśmy razem ale tamten nie poszedł po naszej myśli więc nawet nie chcę o nim wspominać. Jakieś piętnaście minut po Niall'u przyjechał Liam z Harry'm. Zayn jak zwykle się spóźniał.
Pierwsze minuty były trochę niezręczne z tego powodu że prawie nikt się tutaj nie znał. Siedzieliśmy w salonie gapiąc się w telewizor na którym leciały wiadomości. W końcu przyjechał Malik i mogliśmy zasiąść do stołu.
- Jak starzy ludzie. - Usłyszałem złośliwy komentarz Harry'ego do Liam'a. Chłopak trochę pogorszył tym swoją ocenę w moich oczach, czyli z poziomu zero spadł na minus jeden. Od samego początku za bardzo mi się nie podobał, to znaczy jest przystojny ale dziwny. Siedział cicho nawet nie próbując się z nikim poznać, postanowiłem dać mu jednak szansę, może jest nieśmiały? Kto jak kto ale ja powinienem to rozumieć, ten komentarz trochę mnie jednak wkurzył, przecież nikt nie kazał mu tu przyjeżdżać.
Na początku było bardzo sztywno, jedynymi osobami które coś mówiły byłem ja i Zayn, wszyscy inni jedli w ciszy i tylko czasami o czymś opowiadali. Po kilku kieliszkach wódki, atmosfera trochę się jednak rozluźniła, jednak nadal to ja i Zayn byliśmy najgłośniejsi.
Nawet nie wiem kiedy temat zszedł na mnie i moje przesadzanie z alkoholem. Zayn wypominał mi to że przyjeżdżając tutaj wczoraj już zdążyłem się upić i coś odwalić.
- A więc Louis przywiózł sobie z Francji trzy butelki wina aby mieć co pić podczas tego tygodnia tutaj. - Opowiadał mój kuzyn, to prawda że z rodziną dobrze tylko na zdjęciach. - Nie przewidział jednak tego że wszystkie trzy wypije zaraz pierwszego wieczoru.
- Wcale nie wypiłem wszystkich trzech. - Oburzyłem się. - Jeszcze pół zostało.
- Nie zostało bo wylałeś je na siebie. - Nie pamiętam do końca wszystkiego co wczoraj zrobiłem więc mogło być i tak.
- O Jezu, czepiasz się a dobrze wiesz że nie robię tak co tydzień tylko jak jestem w Donny, a dokładniej tylko jak jestem z tobą. - Wytknąłem mu język.
- Ale ty przecież pijesz codziennie.
- Lampkę wina do obiadu tylko, we Francji to normalne.
- Ale przyznaj że masz problem z alkoholem.
- Ja problem? - Udałem oburzenie przykładając dłoń do serca. - Ja nie mam żadnego problemu z alkoholem, jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji żebym go nie zdobył. - Zażartowałem na co wszyscy się zaśmiali.
- Och Louie Louie. - Kuzyn pokręcił głową.
- Piję bo lubię. - Wzruszyłem ramionami po czym jak na gospodarza przystało wziąłem się za polanie kolejnej kolejki. - Po za tym nie wywlekaj tutaj moich brudów bo co sobie chłopacy o mnie pomyślą.
- Nie no luz, tutaj też mamy kolegę który robi głupie rzeczy po alkoholu. - Zaśmiał się Liam wskazując na Harry'ego.
- Och jak długo będziesz wypominał mi ten dywan? - Zapytał chłopak przewracając oczami.
- Zarzygałeś mu dywan? - Zapytał Malik.
- Gorzej, rozprół.
- Jak to rozprół?
- Normalnie, spał u mnie po imprezie i wieczorem dywan był cały a na rano juz w strzepach.
- Jak ty to zrobiłeś?
- Nie pamiętam. - Roześmiał się i musze przyznać że chłopak ma bardzo przyjemny śmiech, cholera musze się pilnować aby później mu tego nie powiedzieć. W ogóle muszę się pilnować aby się do niego nie przystawiać gdy będę już po za kontrolą. Choć wcale nie mam tego w planach to nigdy nie wiadomo co mi strzeli do głowy.
- Czyli jest coś co was łączy. - Roześmiał się Zayn mówiąc o mnie i Styles'ie.
Po jakiejś godzinie przenieśliśmy się na kanapę i zaczęliśmy drugą flaszkę. Wszyscy byli już lekko podpici więc i atmosfera była luźniejsza. Nie pamietam dokładnie momentu kiedy to się stało ale ktoś zażartował że ja i Harry nie możemy odstawać od reszty i być singlami, więc na tę noc my także zostajemy parą. Nasze pijane oblicza nie były już tak nieśmiałe więc podłapaliśmy tę zabawę. Na początku zwracaliśmy się do się tylko per misiu, później zaczęliśmy żartować że dzisiaj śpimy razem, w którymś zaś momencie Harry przyszedł usiąść obok mnie a ja przytuliłem się do niego. Te kilka godzin minęło nam piciu i żartowaniu ze wszystkiego ale głównie z mojego nowego związku z Styles'em.
Po dwudziestej trzeciej Zayn nagle gdzieś zniknął, ja siedziałem wtulony w Harry'ego i rozmawialiśmy o jakimś głupotach gdy przyszła do mnie Lori mówiąc że Zayn wymiotuje w łazience. Gdy wstałem z kanapy okazało się że jestem już o wiele bardziej pijany niż myślałem, zakręciło mi się w głowie ale zignorowałem to i poszedłem do kuzyna. Chłopak klęczał przy sedesie a przy nim siedział Liam masując go po plecach.
- Nie patrz na to. - Jęczał Zayn do swojego chłopaka w przerwach pomiędzy wymiotowaniem, ten ignorował to jednak i dalej przy nim był.
- Przyniosę mu wody. - Powiedziałem i wyszedłem z łazienki. Czyli to już koniec imprezy dla Malika. Ja mam tak że jeśli w trakcie picia zrobi mi się niedobrze, idę to zwymiotować i bawię się dalej. Gdy Zayn zacznie wymiotować to już znaczy że będzie to robił dopóki nie zaśnie, a może i na drugi dzień.
Wróciłem ze szklanką wody dla niego, chłopak wypił ją do dna po czym wrócił do muszli.
- Idź do chłopaków, my się nim zajmiemy. - Powiedziała mi Lori.
W salonie było cicho gdy tam wszedłem, Niall przysypiał skulony na kanapie a Harry patrzył się w telewizor.
- Idziemy na papierosa? - Zapytałem a on się zgodził, chociaż nie pali. Wyszliśmy na zewnątrz, odpaliłem fajkę a Harry przytulił się do moich pleców.
- Naprawdę będziemy spać razem? - Wyszeptał do mojego ucha, aż przeszły mnie ciarki.
- A chcesz?
- Chcę. - Obrócił mnie twarzą do siebie, wypuściłem papierosa z ręki gdy zaczął mnie całować.
Nagle wszystko potoczyło się bardzo szybko, byliśmy pijani, działaliśmy jak w amoku. Nawet nie pamietam kto rzucił hasło "auto",mogłem to być ja. Weszliśmy do środka samochodu Harry'ego i znowu zaczęliśmy się całować. To nie był duży samochód, zwykły Renault Laguna. Chwilę później oboje byliśmy już nadzy, ja leżałem na siedzeniu a Harry znajdował się pomiędzy moimi udami.
- Masz gumkę? - Zapytałem a on powiedział że ma, sięgnął jedną lecz mieliśmy problem z założeniem jej. - Pieprzyć to. - Powiedziałem gdy otworzyliśmy drugą która też się ześlizgiwała.
Robiliśmy to dłuższą chwilę, ja leżałem pod nim i oplatałem go nogami, nie wiem jak wpadłem na taki pomysł. Cała ta sytuacja wydawała mi się podniecająca, komiczna a zarazem popierdolona.
Nagle usłyszeliśmy pukanie w szybę, przestaliśmy na chwile ale gdy nic się nie wydarzyło wróciliśmy do pocałunków.
Z całej tej sytuacji pamietam tylko urywki, urywki tego jak jęczałem i wiłem się pod nim.
- Słyszysz to? - Zaprzestałem pocałunków gdy usłyszałem wybuchy petard. - Strzelają!
- Szczęśliwego nowego roku. - Powiedział Harry powtórnie wpijając się w moje usta. Wow zawsze marzyłem o pocałunku o północy w sylwestra, ale seks o północy w sylwestra? Tego jeszcze nie grali.
Pomimo że robiliśmy to bardzo długo i w przeróżnych pozycjach, na jakie pozwalał nam samochód oczywiście, nie mogliśmy dojść.
- Może pójdziemy do domu? - Zapytał na co ja się zgodziłem.
Po ubraniu się i ogarnięciu samochodu wróciliśmy do domu. Poszliśmy do mojego pokoju lecz nim znowu zaczęliśmy się całować pomyślałem że warto sprawdzić co robi reszta. Zostawiłem Harry'ego i poszedłem najpierw do sypialni rodziców. Na łóżku leżały dwie osoby, nie zapaliłem światła lecz rozpoznałem w nich Liam'a i Zayn'a. Wtedy dopiero doszło do mnie co zrobiliśmy. Znikneliśmy na ponad godzinę i to do tego przed północą. Zayn jest pewnie na mnie wściekły. Wyszedłem z tamtąd i zszedłem na dół żeby wybadać sytuacje i dowiedzieć się czy kuzyn jest na mnie obrażony. Wszedłem do salonu gdzie zastałem Lori, dziewczyna siedziała praktycznie sama ponieważ jej chłopak nadal spał w tej samej pozycji co wtedy gdy z Harry'm wychodziłem na fajkę.
- Siedzisz sama? - Zapytałem głupio.
- No.
- Zayn jest na mnie zły?
- Co? Nie, on był taki pijany że Liam musiał go zanieść do łóżka. - Uf czyli chłopak pewnie nawet nie zajerestrował mojego zniknęcia.
- To my zaraz do ciebie przyjdziemy. - Powiedziałem i pobiegłem z powrotem do siebie.
Harry czekał na mnie siedząc na łóżku.
- Chodź jeszcze najpierw do Lori bo siedzi sama.
- Ale mieliśmy...
- Później. - Podszedłem i pocałowałem go w usta.
Gdy wróciliśmy do salonu znowu zaczęliśmy pić i to był błąd ponieważ urwał mi się film.
CZYTASZ
She's Not A Mistake
FanfictionHarry i Louis spędzają ze sobą sylwestrową noc, nie wiedząc że ten przypadkowy seks zmieni całe ich życie. 15.04.2017 ~ #962 FANFICTION 16.04.2017 ~ #657 FANFICTION 20.04.2017 ~ #631 FANFICTION 22.04.2017 ~ #560 FANFICTION Idzie jak burza ???