Rozdział 6

3K 241 44
                                    

POV Deadpool

Dlaczego ja nigdy nie mogę dłużej spać? Nie nastawiam budzika, ale i tak budzę się wcześnie. Jest 06:45 wszyscy jeszcze śpią... No może poza tymi co mają prace na rano. Właśnie leże sobie na plecach wgapiając się w ten cholerny sufit, który też się na mnie gapi. Obróciłem głowę w prawą stronę. Peter jeszcze spał... JAK ON TO ROBI?! Ja też tak chcę, ale NIE! Czemu życie mnie nienawidzi?

-Life is brutal - mruknąłem pod nosem.

7:00. Co? Użalałem się tak od 15 minut? Wow. Nowy rekord. Podniosłem się do siadu. Postanowiłem, że zrobię naleśniki tylko, że wczoraj sprzątaliśmy kuchnie i nic nie ma do jedzenia. Trzeba pójść do sklepu... CZEMU?!

Ok mam prawie, że godzinę na wyjście do sklepu powrót do domu i zrobienie naleśników zanim pająk wstanie. Tylko nie wiem o której się obudzi. Możliwe, że o ósmej, a może zaraz? Muszę się pośpieszyć. Ubrałem szare dresy, czarną koszulkę i tego samego koloru bluzę z kapturem. Zdjąłem maskę i nałożyłem na głowę kaptur. Wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz i ruszyłem w stronę sklepu. W połowie drogi zorientowałem się, że nie zabrałem portfela. Wróciłem się do domu. Młody dalej spał. Wyszedłem z domu (znowu) i pobiegłem do najbliższego sklepu.

<< Time Skip >>

Wróciłem do domu z dwoma reklamówkami. Nie było mnie z 30 minut, a on dalej śpi. Zacząłem robić moje słynne naleśniki, które wszyscy moi znajomi kochają. Usłyszałem kroki. Nareszcie wstał... Szybko założyłem maskę, która leżała obok.

- Dzień dobry - powiedział zaspanym głosem.
- Dzień dobry - odpowiedziałem.
- Jak się spało?
- Dobrze.
- Jesteś głodny?
- Mhm...
- To usiądź zaraz będzie śniadanie.
- A co będzie?
- Naleśniki!
- Z czym?
- A z czym chcesz?
- Obojętne mi to.
- OK.

Uśmiechnąłem się pod maską i dałem mu talerz na którym było pełno naleśników z nutellą. Podwinął trochę maskę tak aby było widać usta i wziął widelec do ręki. Zrobiłem to samo co on.

- Pyszne!
- Dzięki.
- Jak ty to robisz, że są tak dobre?
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?
- Po prostu takie mi wychodzą - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Po zjedzeniu śniadania Peter musiał już wracać. Szkoda, ale pewnie znowu się spotkamy. Najprawdopodobniej wtedy kiedy dostane jakieś zlecenie.

- To ja już będę spadać.
- Bajo!
- Narka! - krzyknął już z daleka.

Pod Maską - SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz