Powoli otwierałem lekko zaspane oczy. Podniosłem się do siadu i podniosłem rękę aby podrapać się po głowie. Zorientowałem się, że mam na sobie mój kostium i siedzę na łóżku. Chwila... Gdzie ja do cholery jestem?! Co to za pokój? Ok Peter uspokój się wdech i wydech. Ostatni raz byłem na dachu z Wadem i zasnąłem wtulony w niego. Od razu poczułem, że pieką mnie policzki. Chciałem zdjąć maskę ale pajęczy zmysł powiadomił mnie, że ktoś się zbliża. Szybko położyłem się z powrotem i przykryłem kołdrą. Drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł ktoś wszedł.
-Wstawaj.-usłyszałem, ale się nie odezwałem-Wiem, że nie śpisz.
Poznałem ten głos.
-Gdzie ja jestem?
-U mnie w domu.
-Co? Myślałem, że mieszkasz w śmietniku-zaśmiałem się.
-Bardzo śmieszne. Dzięki-odwrócił się do mnie plecami.
-No nie obrażaj się. Przecież żartuję.
-Wiem, ale jak się focham to każdy mnie przeprasza.
Aha dobrze wiedzieć. Zapamiętać: Jak się obrazi to go nie przepraszać. Tak wiem jestem potworem. Usłyszałem bardzo dobrze znany mi dźwięk.
-Jesteś głodny?-zapytał.
Nie co ty... To chyba jasne, że tak!
-Tak i to bardzo.
-Chodź.
Poszedłem za nim, a jak schodziłem po schodach to nogi mi się plątały. Przechodziliśmy obok salonu i muszę przyznać, że ma całkiem niezła chatę. Weszliśmy do kuchni, a moja reakcja bezcenna. Wydarłem się na całe gardło.
-CO TU SIĘ STAŁO?!
-No wiesz... Ja...-podrapał się po karku.
-I ty coś tutaj gotujesz?
-E... Tak.
ŻE CO?! Tutaj jest taki syf, że żadna sprzątaczka by tutaj nie weszła. Widać ślady po pożarze, który pojawił się tutaj kilka razy. Na stole pełno opakowań po popcornie i butelek po napojach. Na podłodze to samo plus mnóstwo chusteczek. Szafki pootwierane, a w nich słoiki po Nutelli. W zlewie pełno talerzy i misek. Spojrzałem na mikrofalówkę. Było w niej już stare burrito na którym była pleśń. Ciarki mnie przeszły gdy wyobraziłem sobie, że te burrito się rusza.
-Ile czasu tu nie sprzątałeś?
-..
-Ile?
-Trzy...
-Trzy dni?
-Trzy tygodnie.-powiedział śmiejąc się cicho. Co tu takiego śmiesznego?
Trzeba tu posprzątać. Czeka mnie długi dzień... ALE NAJPIERW ŚNIADANIE! :3