Wywiad z drinkiem w tle

131 26 7
                                    

Siedzieli w bogato urządzonym salonie, ona na fotelu, on rozłożony na kanapie z Arystotelesem na brzuchu. Dziewczyna miała już wcześniej przygotowany zestaw pytań, ale nie za bardzo wiedziała, jak się za to zabrać. Lewis nie był cierpliwy i dodatkowo stresował ją swoimi ciągłymi, zaczepnymi uwagami, w międzyczasie popijając drinki z tequili.

– Przysięgam, że jeśli zaraz nie zaczniesz, to zasnę i tyle będzie z tego wywiadu – jęczał, perfekcyjnie udając ziewanie. 

– Daj mi minutę, staram się – poprosiła i zaczęła szukać czegoś na smartphonie.

– Dałem ci już ponad dziesięć i zaczynam się nudzić – marudził gładząc kota po łebku i wciąż ostentacyjnie ziewając.

– Przyjechałam po ciebie i Arusia, więc jeśli naprawdę jesteś mi taki wdzięczny, to powinieneś...

– Kogo przepraszam? – przerwał.

– Aruś, twój kot – wyjaśniła z lekkim zdziwieniem.

– Arystoteles – zaznaczył głośno i wyraźnie. Kocur miauknął z aprobatą. – Wyjaśnijmy coś sobie, pani dziennikarz. To, że chciałem przejść na ty, nie znaczy, że możesz się tak spoufalać. Albo gramy według moich zasad, albo game over.

Joanna nie spodziewała się takiego obrotu akcji. Skinęła posłusznie głową, po czym wzięła łyk tequili na rozluźnienie. Dyktafon położyła na stole i wywiad się rozpoczął.

– Dobrze, panie Alexandrze – wróciła do zwrotu „pan", pewnie żeby drugi raz nie narazić się na dezaprobatę. – Może od razu przejdźmy do pytań, żeby nie przedłużać – jeszcze raz zajrzała do notatnika. – Jaką planuje pan następną książkę?

– „Ból istnienia" – westchnął przeciągle. – Naprawdę na nic bardziej oryginalnego cię nie stać? Takie pytania zadaje każdy, to już przeżytek.

– Ja...

– Nie wykazałaś się kreatywnością, przykro mi – mruknął, kręcąc głową z udawanym zmartwieniem. 

Dziewczyna odgarnęła spadające na twarz loki i mimo zaczepnych uwag, brnęła w zaparte.

– Kiedy planuje pan premierę?

Alexander westchnął jeszcze głośniej, po czym delikatnie zdjął kota z brzucha i poszedł do sypialni, skąd przyniósł swój notatnik. Otworzył go na jednej ze środkowych stron i odczytał datę.

– Nie rozumiem, w jaki sposób taka informacja miałaby by być ciekawa dla czytelnika. Wszyscy to wiedzą, data jest oficjalna – marudził, kiedy Asia notowała odpowiedź. Po tej uwadze zmierzyła Lewisa surowym wzrokiem i skrzyżowała ręce na piersi.

– Ok, w takim razie o co mam pytać? Skoro jesteś taki mądry, to...

– Po co w ogóle robić wywiady – wymigał się od odpowiedzi. – Strata czasu i pieniędzy. I po co w ogóle zajmować się dziennikarstwem? Literaturą można się zabawić, a w artykułach? Suche fakty, nic więcej – użalał się.

– Fakty zawsze można ubarwić – broniła Asia i uśmiechnęła się chytrze.

Alexander parsknął pod nosem.

– Ciekawe, że to mówisz... Posunęłabyś się do kłamstwa? – podpuszczał. 

– Kłamstwo, a nagięcie prawdy, to dwie, różne rzeczy – odparła, z tym samym uśmieszkiem.     

– Co racja, to racja – mruknął. – Może będzie z ciebie jakiś dziennikarz – dodał z aprobatą. W jego przypadku jak najbardziej był to komplement. Rzadko komukolwiek je prawił, duma mu na to nie pozwalała, tym razem jednak zrobił wyjątek. Musiał też przyznać sam przed sobą, że Asia wzbudzała w nim sympatię – była zupełnym przeciwieństwem jego samego i to go przyciągało.

Dziewczyna podniosła dyktafon ze stołu i usunęła ostatnie nagranie.

– Nic z tego nie będzie – westchnęła. – Miałam napisać o tobie coś ciekawego, a skoro nie chcesz nawet odpowiadać na pytania, to...

– Spokojnie – przerwał jej, kiedy zobaczył, że zaczyna się denerwować. – Obiecuję, że ten wywiad się uda, ale zrobimy to po mojemu.

Podał jej kolejnego drinka i zaczęli rozmawiać. Nie notowała, po prostu włączyła dyktafon i wygodnie się rozsiadła. Nie zadawała pytań, on tego nie chciał. Miał już w głowie wizję wywiadu doskonałego i chciał ją zrealizować. Nie musiał jej pomagać, nikt mu przecież nie kazał. Sam apoczuł tę potrzebę, czuł, że to dodatkowo podniesie mu (i tak zawyżoną) samoocenę. Nie trzymali się okrojonych form, tylko wdali się w dyskusję, jakiej świat nie widział. Po trzech drinkach człowiekowi już wszystko jedno i słowa z ust Lewisa lały się jak woda z Niagary, z kolei po pięciu słowotok był już nie do powstrzymania. Śmiech z jego pokoju rozlegał się po całym korytarzu tak, że przechodzący obok ludzie nabierali podejrzeń, że dzieją się tam dość nieprzyzwoite rzeczy. Alexander natomiast świetnie się bawił, wyrzucając z siebie wszystkie refleksje o beznadziejności otaczającego go świata, nudzie życia codziennego i bezcelowości istnienia. Mówił, jak to jego talenty w tym ignoranckim świecie się marnują, jaki jest pominięty, jak wszyscy próbują zepchnąć go na margines, ale on się nie da. Twierdził, że cała kula ziemska sprzeniewierzyła się przeciw niemu, więc każdy dzień jest nieustanną walką przeciw bezdusznej ludzkości. Zdanie Asi na ten temat było zupełnie odmienne. Czysta optymistka, dla niej zawsze szklanka była w połowie pełna i nigdy nawet nie przyszło jej do głowy, by wywyższać się tak, jak Alexander.

Rozmowa toczyła się w najlepsze przez całą noc, aż do samego świtu, kiedy to Asia idąc korytarzem została odprowadzona przez wścibskie i zniesmaczone spojrzenia innych lokatorów. Sama nie pamiętała, co właściwie wydarzyło się w trakcie spotkania, tym bardziej że dyktafon zdechł po północy. Wiedziała jedynie, że było nadzwyczaj sympatycznie i że zostawiła Alexandra śpiącego jak głaz we własnym łóżku. Dobrze, że zasnął, kto wie gdzie zaprowadziłaby ich ta przyjacielska dyskusja. 

Układ HLA [THE END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz