ROZDZIAŁ 19

713 48 2
                                    

-I co teraz?  -Chłopak odezwał się po dłuższej chwili.
-Nie wiem.  -Założyłam włosy za uszy i spoglądałam na moją dziurawą skarpetkę. Zaczęłam cicho się śmiać.

-Co Cię tak bawi?  -Spojrzał na mnie z uśmiechem.  -Moja skarpeta.
Wskazałam na nią palcem a on również zaczął się śmiać.

-Czy to dziwne, że śmiejemy się z dziurawej skarpetki?
-Jesteśmy wyjątkowi.

Patrzyliśmy sobie w oczy, ale żadne z nas nie wytrzymało i zaczęliśmy się znowu śmiać a potem opadliśmy na łóżko. 
-Wiesz, że się jeszcze nie całowaliśmy odkąd tu przyszedłem?
Powiedział patrząc w sufit.
-Naprawdę?  -Zaśmiałam się.
-Naprawdę.  Chciałbym to zmienić. Tak dawno nie czułem twoich ust.
-No więc to zmień.

Nachylił się powoli i złożył bardzo delikatny i czuły pocałunek.
Tęskniłam, bardzo. 
Głaskał mnie lekko po lewym policzku  przy czym już kompletnie traciłam zmysły. Byłam w siódmym niebie.

-Tęskniłaś prawda? 
-Nie.  -Przygryzłam wargę i pocałowałam go.
-Wcale? Napewno? 
-Napewno. 
William udawał obrażonego, siedział do mnie tyłem i czytał jakieś babskie czasopismo.

-Interesuje Cię to?  -Objęłam go od tyłu całując delikatnie po szyi.
-Całkiem ciekawe.
-Ciekawsze ode mnie?
-Nie, to jakieś chore gówno. Ty mnie interesujesz...

Popchnął mnie do tyłu i nie przestawał całować. 
Zza drzwi dobiegały hałasy Isak musiał wrócić a jesteśmy właśnie w jego pokoju. 

-William do szafy!
Wepchnęłam go do dość pojemnej szafy Isaka. Będzie mu wygodnie, tak myślę.

-Noora, co robisz w moim pokoju? 
-Ym... szukałam książki od biologii.
-Nie mam jej.  -Wzruszył ramionami.
-Właśnie... właśnie zauważyłam. Pójdę już.

Pożegnałam się z nim i opuściłam pomieszczenie zapominając o Williamie.

-Noora!  -Z pokoju usłyszałam głos Isaka.  A niech to, znalazł go.

-Tak? 
-Co on robi w mojej szafie?!
-Chyba za dużo wypiłem.  -Wtrącił się William po czym biegiem opuścił nasze mieszkanie.

-Spotykacie się? 
-Nie! To znaczy nie wiem. No dobra, tak.
-Pamiętasz co Ci zrobił? 
-Och no pamiętam, ale ty też nie możesz żyć bez Evena. Kochacie się i nawet jak dopadnie was kryzys nie zapominacie o sobie.  Tak jest ze mną i Williamem.
-Zrób jak uważasz.   -Uśmiechnął się i poszedł w stronę korytarza.

-Idę do Evena.  -Machnął ręką na pożegnanie i trzasnął drzwiami.

Chyba jestem szczęśliwa, nareszcie.

Do Willhelm: Za dużo wypiłeś?

Od Willhelm: Upiłem się Tobą, słońce.

Do Willhelm: Słońce powiadasz?

Od Willhelm: Rozpogadzasz każdy mój dzień, nawet cholernie chujowy.

Do Willhelm: Do jutra William.

Od Willhelm: Do jutra Noora :*

Zupełnie zapomniałam, że nadal byłam w pokoju Isaka, ale szybko go opuściłam.
Idąc do kuchni potknęłam się o brudne ubrania Eskilda.
Czy temu człowiekowi naprawdę tak miło się żyje w takim syfie?
Ale raczej już nic nie zepsuje mi tego miłego dnia.

_____________________________
O kurwix dajcie mi pierwszy odcinek Skam bo nie wytrzymam.
(Ach ta wena, codziennie rozdziały)

(Ach ta wena, codziennie rozdziały)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
PEOPLE NEED PEOPLE /skam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz