Zwykły, nudny dzień. Nie dość, że jest gorąco to jeszcze muszę stać w tym rozgrzanym słońcu. Nigdzie nie ma cienia. Na przeciwko jest park z wieloma drzewami, ale muszę czekać w wyznaczonym mi miejscu. Dlaczego? Już wyjaśniam. Wracam se ,,normalnie" do domu ( się w sensie postaci Ghoula ) i widzę koperte pod drzwiami. Gdy ją otworzyłam wyciągnęłam kartkę papieru. To był list. A mniej więcej :
,,Droga [T.I],
Jeżeli czytasz ten list to znaczy, że jesteś osobą ciekawą. Nie mam żadnych pytań do Ciebie, bo wiem o Tobie wszystko! Hahaha...Czekaj na mnie przy starej fabryce.~J.S."
-J.S.? - zapytałam samą siebie - Pff..To jakieś żarty...Ale..skąd znał moje imię?
I tak oto skończyłam smażąc się jak naleśnik. No i gdzie on? Ona? A może ono, jak Big Madam? Nieważne. Nie pokazał się to idę do domu!
-A Ty dokąd? - odwróciłam się.
-Znowu ty? Nie masz innych zajęć?
-Ale to jest jedno z moich zadań. Poza tym Shinohara-san stwierdził, że dobrze mi zrobi świeże powietrze. A ty co tu robisz? - zapytał jak zwykle z dziecinnym uśmieszkiem.
-Ja? Czekam na pewną pchłę - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Hahaha! Czyli jednak list podłożyłem w dobrym miejscu! Jak zwykle mam rację! A teraz chodź! - chwycił mnie za rękę i pociągnął w nieznanym kierunku.
-Gdzie Ty mnie prowadzisz?!
-Jak to gdzie? Idziemy zwiedzić fabrykę! Hahaha - i ten jego urocz....nie, nie, nie. Nie...ja tak nie myślę. To od gorąca! Spojrzałam na nasze ręce. Policzki mnie zapiekły. To takie...zawstydzające. Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy stanęliśmy - Hm? Masz gorączkę? - przyłożył swoje czoło do mojego - Jesteś rozpalona. Może lepiej będzie jak pójdziemy do Ciebie? Położysz się.
-Myślisz, że mi się chce iść w tą gorączkę? Na dworze jest ze 40 stopni! - wymachiwałam rękoma do góry.
-Dasz radę. Chodź.
-NIE DAM!
-Skoro tak uważasz.
-Zaraz...Co Ty robisz?!
-Nie widać? Zaniosę Cię tam! - mówił z entuzjazmem.
-A Ty jak wykle swoje co? - zapytałam w myślach. Po 10 minutach byliśmy przed wejściem do mojego mieszkania. Wniósł mnie do środka.
-Tak Cię będę pewnego dnia niósł na rękach do naszego domu - znowu się uśmiechnął, ale tym razem był to uśmiech pełen ciepła i troski. Zupełne przeciwieństwo Juuzou. Poczułam rumieńce. Mimowolnie odwzajemniłam uśmiech - Hee? Gorączka się powiększyła? - ponownie zbliżał czoło do mojego. Tym razem ta bliskość była...zbyt bliska. Spanikowałam. Uderzyłam go czołem. Na co ten mnie upuścił.
-Ała...- tylko to zdążyłam powiedzieć, a białowłosy był już koło mnie.
-Hahaha...Wybacz. Nic Ci nie jest?
-Na szczęście jestem twarda dziewczyna. A ty? Przecież Cię...Uderzyłam - wskazałam na czerwony ślad.
-Nie boli.
-Jak to?
-Hahaha...A jak myślisz? Czy miałbym te szwy, gdyby mnie coś bolało? - zapytał z dziecinną radością - Posłuchaj... - Juuzou opowiedział mi wszystko co mu się przytrafiło. Gdy usłyszałam jak go torturowano...popłakałam się. Nawet dla mnie. Ghoula, który z zimną krwią zabija setki osób. Suzuya widząc to przytulił mnie - Nie martw się. Ciebie to nie spotka...Obiecuję.
-Nie o to chodzi. Jak wiele musiałeś przejść przez to piekło, żeby mieć normalne życie. Heh...Normalne. Oni już nigdy nie będzie normalne.
-Nie prawda.
-Co?
-Widocznie tak miało być. Cierpiałem tak długo, żeby móc spotkać, poznać i...
-I?
-I zakochać się w Tobie! Hahaha! Tak! Zakochałem się w Tobie! Teraz już jestem pewien! - wykrzyczał i chwytając mnie za ramiona pocałował mnie. Tym razem nie wahałam się. Oddałam go. Był coraz namiętny. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Tylko my. Zaczęło brakować nam powietrza, więc oddaliliśmy się od siebie.
-Tym razem mi wyszło? - i ten jego uśmiech. Taki dziecinny, wesoły. Zupełne przeciwieństwo mnie.
-Nie - odwróciłam głowę w lewą stronę.
-Heee? Ale tym razem się postarałem! - wymachiwał rękoma. Gdy on się tak tłumaczył, ja śmiałam się pod nosem.
Czuję, że nie będę się z nim nudzić.
____________________
Czy ten Juuzou...przypomina naszego Juuzou? 😂😂😂