eight

1.1K 92 13
                                    

Chris POV's

Jest szósta rano, a ja wróciłem do domu dwie godziny temu. Od tych dwóch godzin nie zrobiłem nic. Dosłownie. Siedzę i patrzę w ścianę. Myślę nad tym wszystkim. Jak wyglądałaby teraz moja relacja z Evą, gdyby nie moje gwałtowne działania? Mogłem w tedy wykazać choć trochę zrozumienia, ale nie zrobiłem tego. Jestem sończonym zerem. Podnisłem się z łóżka i poszedłem do salonu.

Już miałem usadowić tyłek na kanapie, kiedy usłyszałem walenie w drzwi. Zdezorientowany pokierowałem się do nich i otworzyłem. Do mojego mieszkani wbiegł William i usiadł na kanapie. Ukrył twarz w dłoniach, po czym podownie na mnie spojrzał.

- Eva się obudziła, jest okej, ale trafi do szpitala na miesiąc, na leczenie, nie jest w aż tak złym stanie, ale musi dojść do stu procentowego zdrowia fizycznego jak i psychicznego -  odparł ze stoickim spokojem.

- A mówisz mi to bo? - spytałem zdezorientowany, przecież William żyje w przekonaniu, że Eva mnie nie interesuje.

- Ponieważ nie jestem ślepy. Gdybyś miał na nią wyjebane, to nie siedziałbyś całej nocy przed jej salą -  prychnął Magnusson, a ja zmarszczyłem brwi. - Chris, od początku roku szkolnego jest międzyw wami spokojnie, czy wy, no wiesz, coś między wami jest? -  spytał z uśmiechem na twarzy, a ja mam ochotę dać sobie w twarz. Mój najlepszy przyjaciel myśli, ze pomiędzy mną, a dziewczyną którą potajemnie nękam, jest romans. Gdyby tylko znał prawdę.

- William, to nie jest tak...- zacząłem. Mam teraz ciężką gulę w gardle, stresuje się. Przecież to co teraz powiem, może zakończyć moją przyjaźń z Williamem. Co ja gadam, to może zakończyć mój żywot. - Zchowywałem się jak chuj wobec niej, jak potwór. To przeze mnie popadła prawdopodobnie w kompleksy, przeze mnie zaczęła się głodzić i wymuszać wymioty. Wczoraj zostawiła w moim aucie czapkę, więc zaniosłem jej. Wymiotowała w tedy, dotarło do mnie co zrobiłem i zamiast jej pomóc, porozmawiać, przeprosić, kurwa nie wiem, stchórzyłem - złapałem się za włosy kończąc tą wypowiedź i zsunąłem się po ścianie i usiadłem na ziemi. Zacząłem płakać.

Kątem oka zauważyłem, że William wstaje i do mnie podchodzi. Spodziewałem się najgorszego, ze kopnie mnie z całej siły, pobije, splunie, zaczeni wyzywać i pójdzie, bo na to właśnie zasługuje. Ale nie. On usiadł obok mnie i złapał za moją rękę, którą zasłanim twarz.

- Chris, wiem, że to pedalskie, ale spójrz na mnie - powiedział, a ja podniosłem głowę. Oczy mnie pieką, płacz jest taki dzwiny. Rzadko mi się to zdarza.

- Powinieneś mi teraz przywalić i pojechać do niej, wiesz o tym? -  spytałem, na co Magnusson westchnął.

- Wiem, ale jestem twoim przyjacielem. Wiem, że jesteś czasem chujem, no w tym przypadku ciągle, ale da się to naprawić - odparł.

- To zostanie w jej psychice na zawsze. Zresztą, jest w pieprzonym szpitalu psychiatrycznym William, przeze mnie - jęknąłem i skuliłem sie jak małe dziecko. Z boku musimy wyglądać zabawnie, szkoda, że się tak nie czuję.

- Jak wyjdzie, będziesz musiał z nią porozmawiać. Ale jak na razie musi wystarczyć ci rozmowa ze mną. Dlaczego taki byłeś? Czy chodziło o Loren? Nie kochałeś jej przecież - stwierdził spokojnie Magnusson, siadając po turecku, co zabawnie wygląda.

- Sam nie wiem czy ją kochałem, ale pamiętam, że cholernie podobała mi się Eva. Jej truskawkowe włosy, słodki uśmiech i krągłe pośladki. Nikomu się do tego nie przyznawałem. Byłem w tedy w stałym związku z Loren i trochę słabo by wyszło jakbym ją rzucił, bo podoba mi się jej najlepsza przyjaciółka. Nie zawsze byłem fuckboyem i kobieciarzem, sam o tym dobrze wiesz, ale od zawsze miałem kłopot z okazywaniem uczuć i rozmawianiem o nich. Dlatego wszystko w sobie tłumiłem, to budujące się uczucie do Evy. Na jakiejś imprezie trochę wypiłem i nie wytrzymałem. Pocałowałem Evę i chciałem więcej. Ona natomiast nie i już następnego dnia dostałem w twarz od Loren i na tym skończył się nasz związek. Obwiniałem tym Eve, bo w tamtym momencie miałem tylko Loren i ten cały związek, który straciłem przez pocałunek, o którem Eva jej powiedziała. Wiem, że to jest słabe tłumaczenie i w żadnym stopniu mnie nie usprawiedliwia - wyznałem i poczułem ulgę. Nigdy wcześniej, nawet przed samym sobą się do tego wszystkiego nie przyznawałem.

- Nie wiedziałem o tym wcześniej - powiedział William, przyglądając mi się. - Czyli, jesteś zakochany w Evie?

- Tak.

------------
Hah, na dzisiaj koniec bonusów i rozdziałów ;)
Czekam na Wasze komentarze i jakieś teorie co do dalszego przebiegu zdarzeń!

all night | chris schistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz