Rozdział 2

22 1 0
                                    


Następnego dnia obudziłem się z potwornym bólem głowy. Zaciekawiło mnie to, gdyż rzadko takie miewam. Usiadłem na łóżku, po czym wypiłem szklankę wody. Wydaje mi się, że to przez nadmiar emoc... Zaraz! Przecież ja nie posiadam emocji. Nie mogę jednak powiedzieć, że wczorajsze wydarzenie, nie wpłynęło na mnie w żaden sposób. Ten chłopak, którego próbowałem zabić... Właśnie, próbowałem, jednakże moje starania poszły na marne, bo ten małolat powalił mnie praktycznie od razu. Postanowiłem sobie, że jeszcze popamięta, ale po głębszym zastanowieniu stwierdzam, iż jest on za ciekawy żebym mógł go zabić. Ma coś takiego, co wzbudza moją ciekawość. Skąd wiedział, kim jestem? Poza tym, to jak szybko się wydostał z mojego uścisku, też jest zadziwiające. Wyglądało to tak, jakby wszystko miał z góry zaplanowane. Koniec rozmyślania. Wstałem szybko z łóżka i ruszyłem w stronę kuchni. Nie potrzebowałem zbytniej ilości jedzenia, więc wziąłem tylko jabłko. Po skończeniu jakże obfitego posiłku wykonałem poranną toaletę. Dzisiaj postanowiłem odpuścić sobie „zabawę", więc nie ubrałem nic specjalnego. Moja koszulka z krótkim rękawem i napisem „I love Hell" idealnie przylegała do mojego kościstego, ale umięśnionego ciała. Założyłem też obcisłe, czarne rurki. Pomyślałem, że wyglądam seksownie. Nie, nie jestem zakochany w sobie. Cicho się zaśmiałem sam do siebie. Wróciłem się do łazienki, żeby ułożyć moje niesforne kruczoczarne włosy. Po dokonaniu tej jakże pasjonującej czynności wyszedłem z domu.

Powolnym i leniwym krokiem przemieszczałem się wzdłuż ulic mojego pięknego miasta śmierci. Pogoda mi nie sprzyjała, gdyż świeciło słońce, które dość mocno rozgrzewało, a ja do osób lubiących gorącą atmosferę nie należę... Właśnie mijałem salon fryzjerski, (który swoją drogą często goszczę), gdy zauważyłem TEGO chłopaka idącego z jakąś dziewczyną. Z nie wiadomych dla mnie przyczyn poczułem jak moje serce bije coraz szybciej. Prawdopodobnie się zdenerwowałem, ale dlaczego, skoro nie powinienem odczuwać żadnych emocji? Postanowiłem śledzić tą „piękną parkę". W podświadomości słyszałem cichy głosik mówiący mi, żebym zwolnił, pomyślał, ale wyłączyłem się kompletnie, więc zagłuszyłem go. Wychodząc z domu ustaliłem, że nikogo nie zabiję, ale...

Kierowali się do jego domu. Wszedłem za nimi na korytarz, lecz wiedziałem, iż chłopak już zorientował się, że jest śledzony.

-Kochanie, wejdź do domu i poczekaj na mnie chwilkę. Idę sprawdzić pocztę na dół.

Dziewczyna cmoknęła go w policzek i zaczęła otwierać drzwi. Słysząc kroki, schowałem się za ścianę. Brunet chyba się nie spodziewał, że cień działa na moją korzyść. Mogłoby się wydawać, iż zniknąłem. Rozglądał się przez jakąś dobrą minutę, ale na szczęście mnie nie zauważył. Chłopak wrócił prawdopodobnie do mieszkania, natomiast ja zaobserwowałem u siebie stanowczo zbyt szybko bijące serce. No tak, zestresowałem się, ale czym?

Postanowiłem podejść bliżej domu i podsłuchać, o czym rozma...

-Cholera! Chyba zaraz mnie coś trafi! Czy ja dobrze słyszę?!

Przypadkowo [aut. Albo i nie hihi] powiedziałem to na głos. Ta zdzira właśnie dobierała się do... No właśnie, kogo? Chłopaka, którego próbowałem zabić? Świetnie! Nie dość, że jestem dupkiem, to jeszcze okazuje się, że jestem wrażliwy... Nie mogę. Nienawidzę tego „uczucia". Nienawidzę... Nie! Nie mogę tego powiedzieć! Nie mogę znowu do tego wrócić... Nie teraz, kiedy się już pozbierałem. Chwila... „Odgłosy" ucichły... Drzwi się pomału otwierają...

-HA HA HA! Nie wiedziałem, że taki Mroczny koleś jak ty jest taką panienką! Spodziewałem się, czegoś lepszego...

Dobrze, że byłem odwrócony do niego tyłem i nie zauważył moich zaszklonych oczu... Na szczęście lata treningów opanowywania emocji, (których oczywiście nie mam) w sekundy się przydaje. Automatycznie odwróciłem się w jego stronę i wykrzyknąłem:

-Nie twoja sprawa, jaki jestem i jak się zachowuję! Poza tym gdzie jest ta... Dziewczyna, z którą się przed chwilą migdaliłeś?!

-Ciebie też raczej, nie powinno obchodzić, co i z kim robię chyba, że...

Widziałem rozbawienie w jego oczach, ale ja próbowałem jakoś zahamować swoje beznadziejne zachowanie.

-Wracając do tematu... To, co widziałeś było wytworem twojej wyobraźni. Każda osoba na świecie może zobaczyć coś innego w tej masie energii...

-Kim ty do cholery jesteś?!

-Mogę być tym, kim chcesz, żebym był... Nie przerywaj mi następnym razem. Zrobiłem to, ponieważ moi znajomi ciągle narzekają, że nie mam dziewczyny. Widzą ją, ponieważ tego pragną. Natomiast ty... Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ty ją widzisz...

-To nie ma znaczenia...

-Uwierz ma! Nie znamy się, jesteś Aniołem Mroku, a tylko teoretycznie jak widać osoby odczuwające emocje mogą zobaczyć w tej masie „coś". Ty odczuwasz pustkę... Zdumiewające.

-Dobra koniec tego gadania, wracam do... Siebie.

-Mutancie [aut. Haha], mogę tak do ciebie mówić, prawda? Nie znam twojego imienia, a po tym co się tutaj stało...

-Christian. Mam na imię Christian.

Wyszedłem nie zwracając uwagi na to, czy nieznajomy coś do mnie mówi. To co się zdarzyło powinno jak najszybciej odejść w zapomnienie. Nie jestem przyzwyczajony do tego typu... Rozrywek. Pytaniem, które mąciło w mojej głowie do końca dnia i jeszcze dłużej było:

„Kim on do cholery jest".

Anioły MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz