Gdy weszłam do szpitala usłyszałam płacz dziecka. Zrobiło mi się przykro więc szybko podreptałam w stronę z której dobiegał hałas. Okazało się że to Nina płakała, jak wszyscy wiedzą ta dziewczynka jest bliżej końca niż początku. Może dlatego wszyscy rozpieszczają ją jak tylko mogą. Obiecałam sobie że spełnienie każde jej marzenie, mam nadzieję że wywiąże się z tej obietnicy.
-Hej mała-przywitałam się
-Aurora!-zawołała dziewczynka a płacz zastąpił szeroki uśmiech.
-Dlaczego płaczesz mała?-zapytałam z troską
-Bo pani doktor powiedziała że nie mogę iść na lody sama a ja tak bardzo chcę i w dodatku boli mnie główka-powiedziała a jej oczka ponownie się zaszkliły.
-Jeśli chcesz mogę pójść z tobą-zaproponowałam
-Ale inne dzieci będą smutne że one nie dostały.-powiedziała.
Ta mała jest niesamowita. Troszczy się o inne dzieci ze szpitala, a sama ma dopiero osiem lat.
-Jeśli chcesz możemy kupić dla wszystkich-powiedziałam chociaż dobrze wiem że ucierpi mój budżet.
-Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie. -stwierdziła mała i mnie przytuliła.
***********************
Uzgodniłam wszystko z panią Koch. Oczywiście chciałam żeby Nina miała trochę rozrywki dlatego zaproponowałam pani Milen, że zabiorę małą do parku ta oczywiście była zadowolona. Tak samo jak ja chciała uszczęśliwić wszystkie dzieci na oddziale, każde z nich było wyjątkowe. Każde z nich walczyło z rakiem. Każde z nich miało nadzieje. Żadne się nie poddawało. I właśnie to w nich podziwiałam. Nie tracili nadziei chociaż dorośli ludzie stracili by ją na samym początku.Siedziałam na ławce w parku z Niną, która była bardzo zadowolona bo wreszcie dostała swoje wymarzone lody. No cóż moje konto w banku nie cieszyło się tak bardzo. Wychodzi na to że do końca tego tygodnia za dużo nie zjem. Dobrze że zrobiłam zakupy jakiś czas temu i jeszcze coś mam w lodówce. Pewnie myślicie że dużo zarabiam, bo obracam się w świecie czarnego sportu, bo pracuje w szpitalu, dlatego tak myślicie, prawda? To powiem wam, że myślicie dobrze. Ale może posłuchajcie wszystkiego zanim zaczniecie cokolwiek sobie spekulować. Do szpitala chodzę jako wolontariuszka a w pracy, fakt faktem płacą dużo ale to nic w porównaniu do tego ile pieniędzy trzeba wydać na leki dla Niny. Nie są zbyt tanie, a jej rodziców na nie nie stać, dlatego staram się im pomóc jak tylko mogę. No tak znowu zaczynam gadać sama do siebie. Część mojej pensji idzie na szpital, który nie jest w zbyt dobrej sytuacji, staram się pomagać jak tylko mogę, jeśli potrzeba gdzieś pojechać-jadę, jeśli trzeba coś ugotować- ugotuje.
-Aurora? To prawda, że jesteś prawdziwą księżniczką-zapytała dziewczynka
-Tak właściwie, to nie. Ale nikomu nie mów, dobrze? To będzie nasza tajemnica.-powiedziałam dziewczynce i puściłam jej oczko na co ta zachichotała, po chwili jednak spoważniała
-Dobrze. W takim razie chciałabym wiedzieć jak wyglądasz. Zawsze widzę cię tylko w kostiumach.-zapytała z lekkim wahaniem. Wiedziała dobrze jak odpowiadam na tego typu pytania, jednak dzisiaj coś mnie tknęło
-A dlaczego tak ci na tym zależy?-zapytałam z zaciekawieniem
-To jedno z moich marzeń-przyznała mała.
Chwilę się nad tym zastanawiałam, ale po chwili zdjęłam z siebie perukę jednej z księżniczek disney'a a następnie wyjęłam chusteczki z torebki i zmyłam większość charakteryzacji postaci, za którą byłam dzisiaj przebrana i ujrzałam najśliczniejszy uśmiech jaki widziałam na oczy.
-Miło cię poznać Auroro-powiedziała na co się uśmiechnęłam
-Jakie jeszcze masz marzenia?-zapytałam z zaciekawieniem
-Chyba takie jak każde dziecko w szpitalu. Chciałabym poznać jakiegoś kierowcę z tych szybkich aut chociaż wiem że to się nie stanie.-powiedziała Nina.
Kolejny cel: Namówić któregoś z chłopaków, żeby przyszedł do szpitala i spełnił marzenie tych dzieci.
CZYTASZ
ps.ocaliłeś mnie
FanficDziewczyna, która nie potrafi uporać się ze swoją przeszłością odnajduje w sobie resztki nadziei na lepszą przyszłość i siłę na spełnienie wszystkich marzeń. Chłopak, który miał być przyszłością i wschodzącą gwiazdą wyścigów zostaje dramatycznie sp...