Rozdział 2

65 8 0
                                    

Shawn zaczął klaskać a na jego twarzy pojawił się piękny uśmiech, w którym odsłonił białe zęby.

- Brawo, Alice jako pierwsza z setek osób, które tu przyszły, naprawdę umiesz tańczyć- powiedział z uznaniem.

- To komplement?- w przypływie odwagi, uniosłam jedną brew do góry, a na moich ustach zabłądził zadziorny uśmiech.

- Można tak powiedzieć- odparł zdawkowo.

Zagryzłam wargę i odgarnęłam czarne włosy z twarzy.

- Czyli mam rolę?- musiałam się upewnić.

Chłopak zaśmiał się krótko, choć nie wiedziałam co go tak śmieszy.

- Czego nie zrozumiałaś w słowach "brawo, Alice jako pierwsza z setek osób, naprawdę umiesz tańczyć"?- spytał unosząc jedną brew do góry.

Zamknęłam usta, które wcześniej miałam delikatnie uchylone. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Mimo, że Shawn nie zachowywał się typowa gwiazdka, która nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa, to czułam się w jego obecności niepewnie, jakby ktoś odebrał mi całą odwagę.

Na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury zwiastujące opady, ale Shawn zdawał się ich nie widzieć- wziął do ręki gitarę i zaczął grać jakąś nieznaną mi melodię.

"I know I can treat you better
Than he can"

Zaczął śpiewać, a ja słuchałam słów, które dziwnie trafiły mi do serca, jakby mówiły do mnie. Może to brzmieć głupio, ale miałam wrażenie, że naprawdę są do mnie.
"And any girl like you deserves a gentleman
Tell me why are we wasting time
On all your wasted crying
When you should be with me instead
I know I can treat you better
Better than he can"

Gdy skończył uśmiechnęłam się i usiadłam na ławce, a chłopak zajął miejsce obok mnie.

- Na razie mam tylko refren- oznajmił.- Wiele razy próbowałem skończyć, ale coś mnie blokowało, jakby nie znana mi siła nie pozwoliła na skończenie. Za każdym razem, gdy coś dodam zdaję sobie sprawę, że to beznadziejne, a nie chcę pisać niczego co mi się nie podoba. Wolę poczekać, aż będę wiedział co zrobić... Pewnie brzmię, jak kretyn.

- Nie- zaprzeczyłam kręcąc głową.- To co mówisz jest mądre. Świadczy jedynie o tym, że muzyka jest twoją pasją. Kochasz to i nie chcesz zepsuć. Takie podejście nie zdarza się często. Ludzie robią wszystko, by zarobić, a nie by czerpać z pasji radość.

Shawn uśmiechnął się i pokiwał głową.

- Pewnie masz rację- przyznał.- A jaka jest twoja pasja?

Otwierałam usta, by mu odpowiedzieć, ale mnie ubiegł.

- Niech zgadnę: taniec?- kontynuował.

Zaśmiałam się.

- Dokładnie tak- potwierdziłam.- Ćwiczę taniec od dwunastu lat.

- Widzisz? Jestem Jasnowidzem- stwierdził z rozbawieniem.- Ćwiczysz taniec od dwunastu lat?! To ile ty masz lat?

- Osiemnaście- wzruszyłam ramionami.- Co w tym dziwnego?

- Kiedy ty zaczęłaś ćwiczyć taniec, ja uczyłem się jeździć dopiero na rowerze- wyjaśnił z uśmiechem.

Brązowe oczy Shawna lśniły w zapadającym powoli mroku. Gdzieś w oddali grzmotnął piorun, a ja podskoczyłam na ławce.

- Boisz się burzy?- zdziwił się chłopak.

Skrzywiłam lekko usta, czując jak na moich policzkach pojawia się rumieniec.

- Burzy, pająków, kolejek górskich...

Treat You BetterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz