Rozdział 3

53 7 3
                                    

Każdy się czegoś boi, bo to świadczy o jego człowieczeństwu. Czasem przechodzimy obok potężnie zbudowanego mężczyzny na motorze, ogolonego na łyso i z licznymi tatuażami na ciele, wydaje nam się wtedy, że jest on groźny i z pewnością nie zawahałby się, gdyby chciał nas napaść. Ale to tylko złudzenie, bo nawet on czegoś się boi. Może boi się stracić rodzinę albo pracę, a może zwykłych ptaków?

Każdy się boi, ale niektórzy umieją to kamuflować lub kontrolować. Strach ich nie obezwładnia, a motywuje. Ja nie zaliczam się do takich osób- mam swoje lęki, których nie umiem powstrzymać. Po prostu nie potrafię, ilekroć się staram nad nimi zapanować dostaję ataku paniki.

Boję się burzy, pająków, kolejek górskich. Boję się, że zawiodę bliskie mi osoby, że nie dam rady ich uszczęśliwić, ale najbardziej skrywany lęk w mojej głowie stał właśnie przed mną.

Alan patrzył na mnie przekrwionymi od alkoholu oczyma, w których krył się błysk brutalności. Jego usta wykrzywione był w pogardliwym uśmiechu.

- Nikt cię nie uczył, że się nie kłamie?- spytał podchodząc do mnie chwiejnym krokiem.

Poczułam jego cuchnący trunkami oddech. Drżałam na całym ciele, a serce waliło w piersi.

- Alan... Dlaczego nie jesteś na imprezie?- wyjąkałam.

- Byłem- odparł, przechodząc kolejne kroki, które nas od siebie dzieliły.- Ale twoja głupia przyjaciółeczka wspomniała coś o castingu do teledysku tego piosenkarzyka, więc przyszedłem, by upewnić się, że jesteś w domu, ale najwidoczniej nie byłaś.

Przełknęłam ślinę. Young stał kilka milimetrów ode mnie. Jego oddech i zachowanie, godne upitego kretyna, budziły w mnie obrzydzenie.

Alan właściwie po każdej imprezie kończył spity i zachowywał się jeszcze agresywniej niż zwykle, ale wtedy bałam się jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Wewnątrz byłam wściekła, chciałam wykrzyczeć Youngowi w twarzy wszystko co o nim sądzę, ale moja odwaga wyparowała.

- Przecież to nic złego, że byłam na przesłuchaniu- mruknęłam cicho.- Nic się nie stało, sprawdziłam tylko własne umiejętności taneczne.

- I przy okazji poflirtowałam z gwiazdeczką?- zakpił chłopak, pochylając się nade mną. Walczyłam z atakiem paniki- coraz trudniej było mi nabrać oddech, ale Alan nawet nie zwracał na to uwagi.

- Chyba trzeba ci odświeżyć pamięć- warknął łapiąc mnie za ramię.

Jego silne palce wbiły mi się w kości, powodując przepływ tępego bólu. Syknęłam i chciałam się wyszarpnąć z uścisku, ale chłopak mi na to nie pozwolił.

- Jesteś w męskiej koszulce- odparł, uśmiechając się z kpiną.- Dla mnie to dosyć jednoznaczne.

Byłam niemal pewna, że moje oczy są wielkości monet. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że jestem w T-shircie Shawna i spodniach jego matki. Mimowolnie na moje policzki wypłynął rumieniec.

- To nie tak- mruknęłam, jęcząc z bólu, gdy Young wzmocnił uścisk.

Przez chwilę chciałam jeszcze coś dodać, spróbować naprostować sytuację, ale zrezygnowałam z tego, w końcu jaki sens miało płaszczenie się przed idiotą, który i tak zrobi co będzie chciał?

Alan wykrzywił usta i zaciskając dłonie w pięści, uderzył mnie w szczękę- między końcem twarzy, a uchem. Nie zdążyłam nawet zareagować czy choćby spróbować tego uniknąć, był zbyt szybki. Zrozumiałam, że właśnie tego chciał od początku- wyżyć się na swojej dziewczynie, którą powinien kochać, szanować i ochraniać, a nie traktować jak nic nie wartą szmatę.

Treat You BetterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz