Która była godzina?10rano czy wieczorem? Shepard patrzyła na mijające ją asteroidy.Często myślała pomimo natłoku obowiązków o tym jak czas przepływa jej przez palce.Ile to już razy schodziła z pokładu żeby dowiedzieć się,że nie było jej miesiąc pomimo uczucia jakby nie było jej jeden dzień.Wiedziała ,że musi wziąć się w garść. Nie pomagał w tym wszystkim fakt,że jedyna osoba na której jej skrycie zależało umiera. Za każdym razem kiedy budziła się rano miała chęć pobiec do niego, wziąć w ramiona i powiedzieć jak bardzo go kocha. Thane jej nie chciał. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Muszę ruszyć do przodu, muszę żyć.
Nagle została wyrwana z rozmyślań przez wyjątkowo przyjazny dla ucha,niski,męski głos.
-Shepard,czy przeszkadzam?
-Nie,oczywiście,że nie. Co się dzieje Garrus?
Turianin wynurzył się z cienia i podszedł bliżej .
-Słuchaj Shepard...Mówiłem Ci kiedyś o mnie i Systemach Terminusa?
Garrus opadł ciężko na skórzaną kanapę.
-Mówiłeś ale za każdym razem kończyłeś rozmowę wyjątkowo szybko.
Shepard usiadła obok Garrusa przypatrując się jego nerwowym ruchom.
-Musisz mi pomóc, nie jestem w stanie sobie poradzić. Każda noc kończy się dla mnie tym samym koszmarem. Moi ludzie ginął a ja nie mogę nic zrobić. Za każdym pieprzonym razem widzę Sidonisa z tym swoim kurewskim uśmieszkiem...Shepard muszę go dopaść.
Wstał.Zaczął nerwowo przemierzać kajutę Shepard to w prawo to w lewo.
-Garrus. Cholernie mi przykro. Możesz na mnie liczyć wiesz o tym. Dorwiemy tego skurwiela.
Turianin zatrzymał się w pół kroku odwrócony tyłem do swojej rozmówczyni.
-Vakarian...Wiesz,że jesteś moim przyjacielem na dobre i na złe. Jeśli mogę coś zrobić to to zrobię. Pamiętaj.
Shepard wstała i zaczęła się do niego zbliżać bardzo powoli, jakby nie chciała go spłoszyć. Skrzywiła się kiedy zauważyła jego lekko trzęsące się ramiona. Bardzo nie lubiła jak ludzie przy niej płaczą. Nie radziła sobie z tym.Nie była nauczona płaczu, nigdy tego nie robiła.
-Wiem o tym Shepard,dziękuję.
Vakarian obrócił się i w mgnieniu oka Shepard znalazła się wtulona w jego klatkę piersiową. Czasami zapominała o tym jak wysoki i jak bardzo miękki pomimo zwodzącego wyglądu jest.
-Wiesz,że jesteś dla mnie ważny prawda?
Odpowiedziała podnosząc lekko głowę aby móc patrzeć w jego oczy.Były mokre od łez.
-Shepard...
Garrus jakby zachęcony tym co usłyszał dotknął jej policzka i zaczął śledzić palcami przebieg jej szczęki zbliżając powoli swoją twarz do jej twarzy.
-Garrus ja nie wiem czy to jest dobry pomysł...
Była wytrącona z równowagi. Nie wiedziała jak powinna reagować nieczuła do niego niczego więcej jak braterskiej miłości. Jednak ciepło jego ciała było na tyle przyjemnie obezwładniające,że chciała się jemu poddać. Tak dawno nie miała nikogo blisko.Nikt nie traktował jej jako obiektu zainteresowania.Dla każdego była tylko pierwszym ludzkim Widmem. Niektórzy uważali ją za zombie,które zostało przywrócone do życia tylko i wyłącznie dlatego żeby służyła Cerberusowi. Inni uważali ją za jedyną nadzieję na pomyślną egzystencję. Jednak wszyscy czuli do niej respekt, bali się jej traktowali jak humanoida.Zlecenie,strzelanina,zabójstwa,zdobycie informacji, powtórka.Zamknęła oczy. Potrzebowała bliskości.Teraz, nawet za cenę utraty przyjaźni. W momencie kiedy powinna poczuć usta Garrusa usłyszała dźwięk tłuczonego szkła. W drzwiach stał Thane ze skrzywioną miną. Pod jego nogami leżały odłamki szkła. Po pokoju rozniosła się wyraźna woń alkoholu.
CZYTASZ
Mass Effectowe oneshoty :)
Science FictionJak po tytule można wnioskować będe tutaj umieszczać one shoty. Niektóre pikantne inne trochę mniej :)