Obudziły mnie promienie słoneczne, wychodzące zza ciemnych rolet. Musiałam przymrużyć oczy. Podniosłam się do siadu, podrapałam się po głowie, spojrzałam pół przytomna i z przymrużonymi oczami zerknęłam na współlokatora. Dalej słodko i smacznie spał. Uśmiechnęłam się pod nosem, odkryłam się, wzięłam swoją torbę i poszłam do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszłam z niej przebrana w mundurek szkolny. Schowałam ubrania od Sugi do swojej torby, wypiorę mu je i oddam. Poszłam do kuchni, zrobiłam im śniadanie. Założyłam swoje buty, a szpilki schowałam do torby (czyt. duża torebka). Otworzyłam drzwi i wyszłam kierując się w stronę swojej szkoły.
Szkoła jak szkoła, nudziło mi się trochę bo ja już to wszystko umiałam. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Teraz był mój ulubiony przedmiot, czyli wychowanie fizyczne. Przebrałam się, wszystkie dziewczyny opuściły już szatnie. Ja jeszcze zostałam, bo musiałam związać włosy i but mi się rozwiązał. Po związaniu włosów usiadłam na ławeczce i pochyliłam się aby tego buta zawiązać. Nagle do szatni wpadła dziewczyna z innej klasy mocno wkurzona. Nie kojarzyłam jej. Zignorowałam ją, po związaniu buta wstałam i już chciałam wyjść, ale ta dziewczyna zagrodziła mi przejście.
- Co chcesz?- zapytałam. Ta na mnie spojrzała z grozą w oczach. Nagle poczułam jakby szarpnięcie i ból. Zauważyłam, że siedziałam na podłodze. – Co ty odwalasz?!- nerwy mi pomału puszczały.
- Pobiłaś mojego brata, ty zdziro!- miło. Czyli jeden z tych debili to jej brat miodzo.
- A wiedziałaś o tym, że ten twój brat napadł i pobił do nieprzytomności mojego brata wraz ze swoimi kumplami?! Leży teraz w szpitalu i ma problemy z oddychaniem. Musi tam leżeć przez trzy tygodnie. A twój brat to tylko lekko oberwał. Który to tak a pro po? Bo było ich troje. W sumie, w dupie to mam. Mój ojciec dopilnuje aby on i jego kumple zapłacili za to. Gdyby nie ja... to... to...- podbiegł do nas nasz wuefista. – Gdyby nie ja to twój brat zabiłby mojego. I co?! Zajebiście byś się z tym czuła?!- nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. Wtedy gdy wytarłam ręką nos zauważyłam krew. Fuck, musiała mi przywalić. Spojrzałam na nią. Była blada. Widocznie wszystkiego jej brat nie powiedział.
- Chodź idziesz do pielęgniarki, a ty idziesz ze mną do dyrektora. – ledwo wstałam. Musiałam się podeprzeć ściany. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Spojrzałam na tego ktosia. Był to mój przyjaciel z klasy. Nic nigdy między nami by nie było, ponieważ jest homoseksualistą. Odruchowo się w niego wtuliłam.
- Przepraszam Cię, o mało co bym Cię pobrudziła.- smutno się zaśmiałam. On mnie przytulił. Objął mnie mocno, a ja wtuliłam się w niego. Gdy się trochę uspokoiłam, postanowiłam że za miast pójść do pielęgniarki pojadę do szpitala. Poszłam do szatni z przyjacielem. Pomógł mi się przebrać, bo gdy się pochylałam kręciło mi się w głowie. Objął mnie i skierowaliśmy się do wyjścia. Zamówił wcześniej taksówkę i wsiedliśmy do niej. Po pewnym czasie dotarliśmy.
Byłam już przyjęta i leżałam na ER. Przyszedł do mnie lekarz.
- To co tu mamy? Jak to się stało?- lekarz.
- Dziewczyna się wkurzyła i nawet nie wiem kiedy znalazłam się na podłodze.- zaśmiałam się lekko.- Potem zauważyłam, że leci mi krew z nosa. – lekko przycisnął mój nosek, na co zareagowałam głośnym syknięciem.
- Może być złamany. Boli Cię coś jeszcze?
- Trochę głowa, kręci mi się w głowie jak próbuję się lekko pochylić i mi trochę nie dobrze. – przymknęłam oczy, bo ból głowy nie dawał za wygraną.
- Zrobimy Ci na wszelki wypadek tomografię głowy i prześwietlenie nosa. Być może to nic groźnego i dopiero teraz odczuwasz jak podskoczyła Ci adrenalina.- kiwnęłam lekko głową, że rozumiem. – Pielęgniarka za chwilę Cię zabierze na badania. – i odszedł.
- JiSong, mój brat leży w Sali 240A na piętrze Vipów idź do niego i powiedz co się stało. Chcę, żeby się w taki sposób dowiedział, a nie od jakiejś pielęgniarki. Idź proszę.- spojrzałam na niego.
- Spoko. Lecę.- pocałował mnie w czoło i poszedł. Spotkał pielęgniarkę, coś jej powiedział i poszedł z nią. Po chwili siadłam już na wózku i pojechałam na badania.<Jin>
Czytałem sobie książkę, którą przyniósł mi Suga. Siedzi sobie właśnie obok mnie, bo w dormie nie ma spokoju. Nagle do pokoju wszedł nie znany mi chłopak. Na moje oko w wieku mojej siostry. Miał na koszuli krew?
- Dzień Dobry.- ukłonił się. – Ty jestem Sekojin? Brat Rimy?
- Tak, a ty?- spojrzałem na nie go z lekkim zdziwieniem.
- Jestem Park JiSong, przyjaciel Rimy z klasy. Prosiła mnie, abym Ci przekazać, że-. – słucham?
- Przekazać co? Co się stało?- zaniepokoiłem się.
- Rima... została, znaczy. Ugh... jest w szpitalu na badaniach. Podejrzewają, że może mieć... złamany nos.- s-słucham?!
- A-Ale jak to?! C-Co się stało?! J-Jak? D-Dlaczego?- zagotowałem się. Chciałem już wstać, ale jęknąłem z bólu.
- Nie wstawaj. Ja się tym zajmę. Dam Ci znać. Leż, proszę. Jeśli Ci się pogorszy, to i ona będzie się jeszcze bardziej martwić. A chyba tego nie chcesz?- spojrzałem ze zaszklonymi oczami na Sugę. Kiwnąłem, że się zgadzam. Klepnął mnie lekko w ramię i wyszedł z chłopakiem, który lekko się przede mną ukłonił.<Suga>
- Dobra, stój. – zatrzymałem chłopaka. Był zdenerwowany i dygotał ze strachu.- To mów dokładniej co się stało. – spojrzał na mnie.
- Mieliśmy mieć wuef. Jej nie było, więc trochę się zdziwiłem, zawsze była pierwsza z dziewczyn na sali. Więc wyszedłem żeby sprawdzić. Spotkałem wuefistę. Usłyszeliśmy krzyk. Więc wybiegliśmy na korytarz i zobaczyłem Rimę i jakąś laskę. Rima siedziała z zakrwawionym nosem i płakała, a ta druga stała jak osłupiała. Wuefista wziął tamtą do dyra, a ja postanowiłem zabrać Rimę tutaj. Gdybyś ją widział w jakim ona stanie psychicznym była. – spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- A o co poszło?- spytałem go jak już szliśmy w kierunku ER.
- Słyszałem coś o tym, że cytuję słowa Rimy: „Gdyby nie ja to twój brat zabiłby mojego brata". – spojrzałem na niego. Byliśmy już na miejscu i jej nie było.
- Gdzie ona jest?- spojrzałem na chłopaka.
- Pewnie jeszcze na badaniach. – staliśmy tak chwilę.- O- już wracają.- chłopak podbiegł do niej i pomógł jej wstać. Zawrzało we mnie, ale dlaczego? Pomogłem jej wraz z tym chłopakiem usiąść na łóżku.
- Co z nią?- spytałem.
- Ma złamany nos i lekkie wstrząśnienie mózgu. Nastawiłem kość nosową i go zabezpieczyłem. Może już wyjść, ale lepiej będzie jak będzie pod czyjąś opieką przez parę dni. Odpocznij i na razie nie idź do szkoły. – uśmiechnął się ciepło i odszedł.
- Ja pójdę zapłacić rachunek.- spojrzałem na tego chłopaka.
- Nie, no coś ty.- odezwała się Rima.
- Tak, ja Cię tu przywiozłem i ja zapłacę. Nie martw się. To dla mnie nic.- pocałował ją w czoło. Wkurwił mnie. Dobrze, że odszedł. Poczułem jak ktoś mnie ciągnie.
- Spokojnie. On jest gejem i ma chłopaka.- spojrzałem na nią z ulgą.
- Ja jestem spokojny. Nie wiem o czym mówisz. Pójdziemy jeszcze do Jina. Cały czas się niepokoi. – pogłaskałem ją po głowie.- Zadzwoń do swojego taty. Musi wiedzieć.- pokiwała głową i syknęła.
- Mój nos. Ugh... - wzięła telefon i zadzwoniła. Gdy się rozłączyła wrócił ten chłopak. Ona stała i przytuliła go.- JiSong jakoś się odwdzięczę. Tylko jeszcze nie wiem jak.- uśmiechnęła się do niego.
- Nie musisz. Tu masz papiery, ja muszę lecieć i przekażę wychowawcy twoje zwolnienie od lekarza. Pa.- pomachał jej i poszedł.
- Miły gość. Chodź. – chwyciłem ją w talii, bo widziałem że lekko się chwieje. No tak lekkie wstrząśnienie mózgu.
Gdy byliśmy już w sali reszta chłopaków już była. Wszystkie pary oczu były skierowane w jej stronę.
- Siostrzyczko. Boże! Co Ci jest?!- załamał mu się głos. Podeszła do niego, usiadła na łóżku i przytuliła się do niego. Jin gładził ją po głowie i pozwolił aby jego łzy leciały.
- Ma złamany nos i lekki wstrząs mózgu. Nie może chodzić przez jakiś czas do szkoły i ktoś musi mieć na nią oko przez ten czas. Niestety wasz tata nie da rady. Mają jakieś ważne śledztwo.
- Zostaniesz u nas. Prezes nie będzie miał nic przeciwko. Zaraz do niego zadzwonię i mu powiem. – Rap Monster.
Spojrzałem na młodą i Jina. Wyglądali słodko.
Czuję w sercu coś dziwnego. Przyjemne mrowienie. Gdy ją widzę, moje serce bije dwa razy szybciej niż normalnie.
Czy ja abym się... za-zakochał?!----------------------------------
I co? Podoba się?
★ + komentarz = motywacja
CZYTASZ
Sacrifice - Poświęcenie BTS ✔
FanfictionIle jest wstanie człowiek poświęcić dla drugiego człowieka? Ile jest warte życie? Nasze, życie jest cenne pod każdym aspektem. Trzeba je szanować, pielęgnować. To od nas zależy jaki będzie nasz scenariusz, sami go piszemy, ponieważ my jesteśmy...