27.

912 41 8
                                    

Wskoczyłam mu na barana i w ten sposób udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu...

Gdy znaleźliśmy się przed hotelem cali mokrzy, Kookie postawił mnie z powrotem na ziemie i ruszyliśmy w kierunku pokoi.

Właśnie staliśmy przed drzwiami pomieszczenia, w którym na razie mieszkam. Chłopak szybko mnie złapał i przyszpilił do ściany. Ciągle wpatrywałam się w jego czarne hipnotyzujące oczy. Mój wzrok był niewinny i nieśmiały. Jungkook podniósł mój podbródek oraz głaskał po policzku. Jego dotyk sprawiał, że przez całe moje ciało przeszedł dreszcz, a nogi robiły się jak z waty.

- Dobranoc... kochanie. - szepnął mi do ucha i przygryzł jego płatek. Następnie jego wzrok wylądował na moich ustach. Chłopak zbliżył się powoli i złączył nasze wargi w delikatnym pocałunku. Gdy Kookie się odsunął, puścił mi oczko i ruszył w kierunku swojego pokoju. Ja natomiast cała w skowronkach wróciłam do pomieszczenia, gdzie spędzała czas Lila.

Dziewczyna słysząc otwieranie drzwi, podniosła głowę z nad telefonu i uśmiechnięta podbiegła do mnie tuląc się.

- I jak było? - zapytała mnie przyjaciółka i usiadłyśmy na łóżku.

- Zabrał mnie do Disnay Landu..., a gdy wracaliśmy... - przerwałam czując jak moje policzki zalewa rumieniec.

- No mów. - jęczała mi do ucha niezadowolona Lila czekając na dalsze relacje.

- On... mnie pocałował... - szepnęłam i spojrzałam na dziewczyne. Jej wzrok był na raz zdziwiony, radosny i podekscytowany. Pisnęła na cały głos przez co musiałam zamknąć jej usta dłonią, którą później polizała.

- Fuuuj. Lila, jak mogłaś. - odezwałam się głosem pełnym pretensji.

- Teraz zapamiętasz, że tak się nie robi. - stwierdziła moja przyjaciółka i oby dwie się zaśmiałyśmy.

Stwierdziłyśmy, że jest już późno i położyłyśmy się spać, aby jutro być wypoczętym na wylot do Włoch.

Perspektywa Jungkooka

Gdy wróciłem do pokoju, Suga spał. Jak zwykle, nic nowego. Szybko się przebrałem w piżamę i miałem zamiar kłaść się spać, ale przeszkodził mi w tym głos przyjaciela.

- Nie zdasz mi relacji ze spotkania z moją kuzynką? - zapytał ledwo przytomny chłopak.

- Teraz jest moja. - na to zdanie, na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech, ponieważ wreszcie mam Lune dla siebie.

- Mam na Ciebie oko Jeon i jak jej coś zrobisz, to Cię zajebie. - odparł pewny swojej wypowiedzi Suga.

- Zrozumiałem. - we dwójkę się zaśmialiśmy i położyliśmy spać, aby wreszcie odpocząć.

Perspektywa Luny

Stałam w parku. Wszystko wydawało się piękne. Kwiaty kwitły, a ptaki śpiewały. Nagle przede mną stanął zakapturzony mężczyzna w raz z Thomasem u boku. Starałam się cofnąć jednak nic to nie dało. Chłopak podszedł do mnie i wyjął scyzoryk. Moje oczy się zaszkliły. Widziałam jego psychopatyczny wzrok i nagle poczułam ostry, zimny, metalowy przedmiot na ramieniu. Thomas przejechał nim po całej długości mojej ręki.

Z moich ust wydobył się krzyk bólu. Wzrok zakapturzonego mężczyzny, który wszystkiemu się przyglądał był zadowolony i dumny.
Nagle poczułam ten sam ostry scyzoryk, tylko że tym razem na udzie. Nie mogłam się ruszyć. Stałam i pozwalałam im na niszczenie mojego ciała. Przez moją twarz przepłynął strumień łez, który pokazywał jak wielki ból zadają mi te dwa osobniki płci przeciwnej.

- Kotku nie masz dość? - zapytał chytrze Thomas zadowolony ze swojego dzieła.

- Kończ to szybko młody. - oznajmił starszy facet i spojrzał się na mnie wzrokiem triumfu. Mnie przeszedł okropny dreszcz i wtedy poczułam metalowe ostrze wbite w mój brzuch, a serce przestawało bić. Upadłam na ziemie i powoli się wykrwawiałam. Widziałam cały obraz jak przez mgłe. Zdołałam ujrzeć tylko te dwie osoby odchodzące ode mnie. Wiedziałam, że to koniec i chciałam się poddać, jednak nagle usłyszałam znajomy głos i...

Otworzyłam oczy i przyglądałam się swojemu ciału, które było w nienaruszonym stanie. Po moim czole spływał pot, a ja nadal leżalam w łóżku obok mojej przyjaciółki. Z niewiadomych przyczyn, przez moje policzki przechodziły lśniące, przeźroczyste krople, które wypuściły moje oczy na wolność. Płakałam, ale tego nie chciałam. Był to zwykły koszmar, a ja przeżywam go jak rzeczywistość... Co się dzieje?

Nie chciałam wracać do tego koszmaru, więc wstałam z posłania i ubrałam pierwsze lepsze rzeczy. Wyszłam na balkon i patrzyłam w gwiazdy. Przypominałam sobie wszystkie radosne chwile z rodzicami i ich uśmiechy na twarzach. Byliśmy idealną rodziną..., a ja to wszystko zepsułam. Nie płakałam... moje łzy już się wyczerpały... zabrakło mi ich dla członków mojej rodziny. Wiem, że śledzą każdy mój ruch z góry oraz próbują doradzić.

W pewnym momencie poczułam sie senna, więc szybko wróciłam do łóżka. Położyłam się na nim, twarz ułożyłam na miękkiej poduszce i odpłynęłam do krainy Morfeusza...

Choreografka I Jungkook BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz