37.

466 37 12
                                    

Obudziłam się przytulona do mojej miłości. Chłopak jeszcze spał, przez co wyglądał bardzo uroczo. Włosy rozczochrane, usta delikatnie otwarte, silne ramiona opatulające mnie w pasie i mocno trzymające. Moja dłoń delikatnie powędrowała do twarzy szatyna i pogładziła jego policzek.

Nagle Jungkook otworzył zaspany swoje piękne, czekoladowe oczy, które zawsze mnie hipnotyzowały. Na początku nie ogarniał co się dzieje, ale im dłużej patrzył się na moją twarz, tym szybciej jego usta formowały się w uśmiech, odsłaniając perliste, królicze zęby.

- Dzień dobry, skarbie. Jak się spało? - zapytał kładąc swoją dłoń na mojej, którą nadal trzymałam na jego policzku. Natychmiast poczułam jakie ciepło od niego bije.

- Wspaniale, a Tobie?

- Wyśmienicie, bo miałem przy sobie najważniejszą kobietę mojego życia. - włączył mu się chyba tryb romantyka. Na jego zdanie zaśmiałam się lekko i złączyłam nasze usta w leniwym, przyjemnym pocałunku. W tym momencie czułam, jak chłopak przelewa swoje uczucia względem mnie przez to zbliżenie.

Gdy oderwaliśmy się od siebie, pogłaskałam go jeszcze po włosach i wstałam, szybko zarzucając na siebie T-shirt szatyna, który leżał pod moimi nogami. Był na tyle duży, że zasłaniał wszystko co powinien. Gdy wróciłam wzrokiem na Jungkooka, ten leżał na boku, dokładnie przyglądając się moim poczynaniom i głupkowato się uśmiechał, czasami zagryzając wargę.

Prędko ruszyłam w stronę łazienki, jednak chłopak zobaczywszy co robię pobiegł za mną. W ostatniej chwili Jungkook przytrzymał drzwi i wszedł do pomieszczenia.

- Nie ładnie tak uciekać przed swoim chłopakiem. - uśmiechnął się zadziornie i jak drapieżnik zbliżył się do mnie oraz gwałtownie chwycił za uda, podnosząc mnie tak, że opatuliłam jego biodra nogami. Szatyn z iskierkami w oczach, zadowolony z siebie wpił się w moje usta.

***

- Jak można tak długo się szykować? - jak zwykle marudziła Lila. Wszyscy byli po śniadaniu i czekali na naszą dwójkę, która przez Jungkooka musiała się spóźnić.

- Dobra brygada, ruszamy na halę. - odezwał się Namjoon, nie chcąc dłużej czekać. Rozdzieliliśmy się na dwie grupy i vanami ruszyliśmy w trasę do miejsca, gdzie ma się odbyć koncert chłopców. Na szczęście trafiłam na miejsce przy oknie, dzięki czemu mogłam oglądać ulice Warszawy, które kiedyś widziałam na codzień. Byłam tak zapatrzona w miasto, że przestraszyłam się, kiedy szatyn delikatnie położył swoją dużą dłoń na moim udzie. Spojrzałam tylko w oczy zmartwionego trochę Jungkooka, uśmiechnęłam się pokrzepiająco i wróciłam wzrokiem na otoczenie za szybą.

Po dłuższym czasie dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do ogromnej hali oraz pokierowaliśmy się za organizatorami imprezy do garderoby BTS. Wszyscy byli szczęśliwi, Sasha usiadła z V na kanapie, tuląc się, Lila stała w rogu z moim kuzynem i zawzięcie rozmawiała, przy okazji bawiąc się jego włosami, a on mocno trzymał ją w pasie. Reszta chłopców siedziała na telefonach grając w gierki, tylko Jungkooka nie widziałam. Pewnie poszedł do toalety.

- BTS! Próba! - usłyszeliśmy zza drzwi menadżera. Jak na zawołanie wszyscy zostawili to, co przed chwilą robili i ruszyli do wyjścia.

- Luna, nie idziesz? Musisz ich poprawiać. - usłyszałam delikatny głos Sashy nad uchem. Wzdrygnęłam się i zwróciłam uwagę na dziewczynę.

- Jasne, zaraz przyjdę. Daj mi chwilę. - przyjaciółka kiwnęła głową i wyszła z pomieszczenia, dzięki czemu zostałam sama. Znowu się zamyśliłam...

Coś czuję, że wydarzy się dzisiaj coś nie dobrego, a szczególnie nie będzie to przyjemne dla mnie.

***

- Jin! Tam masz zejść w dół! Suga, wiem, że jesteś zmęczony, ale nie olewaj tego ruchu! - krzyczałam na przyjaciół, poprawiając ich błędy, aby na występie wyszło idealnie. Zatańczyli jeszcze raz.

Było doskonale.

- Super się spisaliście! Teraz migiem rozgrzać głosy! - zawołałam i na moją twarz wpłynął szczery uśmiech. Kolejny koncert, który pomoże im spełniać marzenia. Jungkook wychodził ostatni. Za nim znalazł się za drzwiami, odwrócił się szybko i puścił mi oczko, a następnie już go nie widziałam.

- Luna, co się dzieje? - usłyszałam za sobą głos przyjaciółki. Odwróciłam się i zobaczyłam dwie zmartwione dziewczyny.

- Widzimy, że coś jest nie tak. - tym razem odezwała się Sasha.

- Martwię się... Coś dzisiaj się wydarzy i to wcale nie będzie fajne. - ich oczy pokazywały strach i zmartwienie, ale co mogą poradzić, sama nie wiem co się stanie. To są tylko moje przeczucia. Nic więcej.

***

We trójkę siedzimy na kanapie i na małym telewizorze patrzymy, jak idzie naszym wspaniałym chłopcom.

- Są rewelacyjni.

- W sumie jak zwykle. - ten komentarz rozbawił nas wszystkie, co skutkowało delikatnym śmiechem.

- Dziewczyny, idę po wody dla nich. Zaraz wrócę. - oznajmiłam wstając z siedzenia i udałam się w kierunku barku z napojami. Po drodze kręciłam się w różnych korytarzach, mijałam dużo pokojów, aż nagle usłyszałam otwieranie jednych z nich, następnie ktoś mocno złapał mnie za nadgarstek i szarpnął do siebie. W ostatniej chwili ujrzałam znienawidzoną twarz, a później poczułam okropny ból głowy oraz jak moje ciało bezwładnie upada na podłogę.

Perspektywa Lili

- Sasha, jakoś długo jej nie ma. - zaczęłam się już dosadnie martwić. Nie dość, że Luna mówiła coś dziwnego po próbie, była nie obecna dzisiaj, to w dodatku teraz nie wraca od dłuższego czasu.

- Wiem, też jestem zmartwiona.

Nagle do pokoju weszli zdyszani chłopcy. Yoongi bezwładnie opadł na moje ciało, a V usiadł jak najbliżej swojej ukochanej. Suga zdziwiony podniósł wzrok, spoglądając prosto w moje oczy. Ach no tak, miałam go okrzyczeć. Za dużo myślałam o przyjaciółce, aby teraz zajmować się dokuczaniem Yoongiego.

- Gdzie Luna? - usłyszałam blisko głos Jungkooka, który rozglądał się po całym pokoju. Też chciałabym to wiedzieć...

Nasze spojrzenia skrzyżowały się, a wtedy chłopak zaczął się denerwować.

- Gdzie ona do cholery jest? - spytał groźniej, dlatego zwrócił uwagę wszystkich zebranych na nas. Ja i Sasha popatrzyłyśmy na siebie, a następnie na wkurzonego oraz przestraszonego chłopaka.

- Wyszła po picie dla was... - zaczęłam.

- I nie wróciła. - dokończyła za mnie Sasha, a całe BTS teraz patrzyło na nas i nasze zmartwione oczy.

Już do reszty wkurzony Jungkook wybiegł z garderoby, a za nim reszta.

Perspektywa Jungkooka

Nie ma jej. Do kurwy nędzy, nie ma jej! Jak mogłem na to pozwolić! Przebiegłem cały budynek, byłem u ochrony, zgłosić całą sytuacje, a następnie musiałem wrócić na fanmeeting. Nie chciałem tam być, chciałem tylko zobaczyć moją ukochaną, która bezpieczna tuli się do mojego torsu.

Nadszedł czas powrotu do hotelu. Nie było jej. Byłem zdesperowany i zdenerwowany jednocześnie, każdy próbował mnie pocieszyć, oprócz Yoongiego, który sam był poddenerwowany. Siedzieliśmy w tym gównie razem.

Wróciłem do pokoju, bezsilnie opadłem na łóżko i poczułem jak łzy wypływają z moich oczu. Nawet nie chciałem tego powstrzymywać. Potrzebowałem chwilę słabości, która na codzień nie ma możliwości pojawienia się.

Popatrzyłem załamany na łóżko, na którym wczoraj jeszcze kochaliśmy się bez pamięci, pogrążeni w uczuciach i zapatrzeni w drugiej osobie. Wspomnienia spowodowały jeszcze większy potok łez. Pochylony siedziałem i płakałem w ręce. Chwilę później poczułem rękę na ramieniu. To był Yoongi. Zamknął mnie w braterskim uścisku, próbując ulżyć bólu, który był ogromny.

Ktoś ją porwał. Innego wytłumaczenia nie ma.

Dowiem się kto to zrobił i skończę z nim. Nie miał prawa dotknąć mojego skarbu.

Choreografka I Jungkook BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz