– Dzień dobry, czy mogłaby mi pani powiedzieć, w której sali znajduje się Louis Tomlinson? Najprawdopodobniej w tej chwili rodzi. – Zayn wysłał pielęgniarce pewny siebie uśmiech.
– Czy jest pan ojcem dziecka? – Kobieta spojrzała na niego surowo zza kontuaru.
– Nie, oczywiście, że nie. Czy wyglądam, jakbym był szalony? Ojcem jest ten przerażony, lokowaty chłopak, wyglądający jakby miał zaraz zejść na atak serca. – Wskazał palcem w kierunku przyjaciela, który trząsł się i chodził w kółko po korytarzu.
– No dobrze. Chodźmy, zaprowadzę was. – Pielęgniarka ruszyła w stronę bruneta. – Pan jest ojcem dziecka Louisa Tomlinsona?
– Tak.
– Czyli to… hm… – Kobieta zamyśliła się na chwilę.
– Ale o co chodzi?
Zdezorientowanie.– Nic. Po prostu trochę inaczej wyobrażałam sobie “imbecyla, myślącego wyłącznie swoim małym kutasem, który nie przejmuje się niczym oprócz tego, jak się zaspokoić”.
Cały korytarz wypełnił dziwięk głośnego śmiechu.
– Oj, Harry. Masz porządnie przesrane.
Osoba, która wypowiedziała to zdanie, poklepała chłopaka po plecach.
– Zamknij się, Liam.
Rosnące przerażenie.– Chodźmy, nie mam całego dnia. Zaprowadzę pana do pana Tomlinsona.
Harry ostatni raz spojrzał na swoich przyjaciół. Był tak przerażony, że nie potrafił się ruszyć.
– Dasz radę, H. Pamiętaj, jakby Lou chciał cię zabić, jesteśmy tutaj na korytarzu. Nie bój się, wszystko się jakoś ułoży.
– Dziękuję, Niall – powiedział, uśmiechając się lekko do przyjaciela.
CZYTASZ
please, leave a message || Larry
FanfictionLarry AU fanfiction; mpreg; short story ❝Tu Harry. Nie mogę teraz rozmawiać. Zostaw wiadomość.❞ - Cześć, Haz, tutaj Louis. Chłopak, który jest z tobą w ciąży. Pamiętasz o mnie jeszcze? Tak myślałem.