Co by było gdybyś kiedyś.. II

581 26 0
                                    

- Musisz z nim porozmawiać (Y/n). - Oznajmiła Lydia rzeczowym tonem. - Zadzwoń do niego. Teraz. - Podając mi telefon we fioletowym etui, szybkim ruchem zgarnęła ze stołu zielone winogrono.
- Lydia, to nic nie da. On mnie nienawidzi, zresztą... wcale mu się nie dziwie.
- Przestań bredzić od rzeczy. Nie widziałaś go od tygodnia ale ja owszem. Wygląda jak wrak człowieka, cień dawnego Scotta. - Lydia zrobiła krótką pauzę by po chwili spokojnym głosem dodać. - On bardzo za tobą tęskni (Y/n).  - Już chciałam zaprzeczyć lecz przerwał mi niespodziewany dzwonek do drzwi. Zaskoczona spojrzałam na moją towarzyszkę jednak ona sama wyglądała na równie zdziwioną.
- Zapowiedziany gość? - zapytała a ja zaprzeczyłam. Podeszłam do drzwi frontowych. Spoglądając przez Judasza napotkałam oblicze... Scotta! Gwałtownie oparłam się o drzwi, ciężko wzdychając. Lydia zaśmiała się na mój gest.
- Scott? - szepnęła a ja potwierdziłam ciężkim 'tak'.
- Na co czekasz? Wpuść go! - Zganiła mnie moja przyjaciółka. No tak, przecież on cały czas czeka za drzwiami. Oj (Y/n) czasem jesteś taką idiotką.
Powoli otworzyłam drzwi, spojrzawszy w oczy McCalla zdałam sobie sprawę jak bardzo tęskniłam. Miałam ochotę wtulić się w jego muskularne ramiona i pozostać w nich przez resztę mojego życia. Scott lekko się uśmiechnął co dało mi nadzieję że być może jednak wszystko dobrze się ułoży, jak w bajkach które opowiadamy dzieciom przed snem. Jak w filmach romantycznych które każda kobieta pragnie zobaczyć.
- Cześć. - powiedział spokojnie. Odwzajemniłam przywitanie po czym gestem ręki zaprosiłam go do mieszkania. Przeszliśmy do salonu gdzie zastaliśmy Lydie.
- Hej Scott, miło cię widzieć. Chętnie bym z wami została ale przypomniałam sobie że zostawiłam włączone... Żelazko,tak żelazko.
- Jasne, zobaczymy się później. - Oboje pożegnaliśmy pannę Martin. Scott zajął miejsce obok mnie na kanapie pozostawiając mały dystans między nami który sprawił że zaczęłam się bardzo niepokoić.
- Ładnie wyglądasz. - Wilkołak pochwalił mój wygląd z lekkim skrępowaniem. Ta niezręczna chwila była nie do zniesienia. Zupełnie tak jakby gruba, niewidzialna bariera odsuwała nas od siebie mimo że tak bardzo pragniemy swojej bliskości.
- Dziękuję ale chyba nie to jest powodem twojej wizyty.
- Masz rację, nie to jest powodem mojej wizyty. - Wstrzymałam oddech czekając na dalszy rozwój akcji. - Przemyślałem wszystko (Y/n) i zrozumiałem że byłem największym idiotą na świecie... Zostawiając cię samą wtedy, tydzień temu. Zachowałem się jak zwykły bezwartościowy tchórz. Uciekłem gdy ty najbardziej mnie potrzebowałaś. Wróciłem bo chcę prosić o twoje wybaczenie. Cholera, kocham cię (Y/n)! Nie umiem żyć bez Ciebie. - Patrzyłam na mojego ukochanego zszokowana. On mnie przeprasza? Przecież to ja powinnam to zrobić!
- Kochanie ja.... Nie wiem co powiedzieć. Nie przepraszaj mnie, przecież zachowałeś się zupełnie normalnie. To ja powinnam cię przeprosić za to że nie potrafiłam wyznać ci prawdy na samym początku. - Zawstydzona spojrzałam w dół. Moje różowe kapcie stały się nagle bardzo ciekawe. Scott delikatnie pochwycił mój podbródek, kierując mój wzrok na niego. Brąz jego oczu emanował ciepłem i miłością. Uczuciami za którymi tak bardzo tęskniłam.
- Wszystko wporzatku (Y/n). Wszystko co robiłaś wynikało tylko z twojego dobrego serca i poczucia odpowiedzialności za twoją matkę. Zrozumiałem to. - Scott zrobił krótką pauzę trzymając mnie za rękę. - Chciałbym by wszystko wróciło do normy. Żeby było jak dawniej. Ty i ja kontra cały świat. Czy jesteś w stanie ponownie przyjąć do swojego serca biednego samotnego wilkołaka? - zapytał z nadzieją w oczach. Roześmiałam się przez dobór jego słów. Tak bardzo tęskniłam za jego romantycznym obliczem.
- Właściwie, nie mogę ponownie przyjąć cię do mojego serca. - Wyznałam. Nagle jego twarz diametralnie zmieniła wyraz. Wyglądał jak biedny zrozpaczony i bezbronny wilk. Uśmiechnęłam się lekko po czym dokończyłam sentencje - Nie mogę przyjąć cię ponownie bo nigdy nie wyrzuciłam cię z serca. Zawsze byłeś, jesteś i będziesz w moim sercu.
Na te słowa uradowany Scott rzucił się na mnie, obdarowując moją twarz słodkimi pocałunkami. Pocałunkami które zwiastowały nową przyszłość. Naszą wspólną przyszłość.

***

Teen Wolf / PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz