« Rozdział 11 « Dom

369 45 4
                                    

Wilcza Łapa cały następny dzień spędził u Świetlistej Skóry lecząc ranę po incydencie z Jastrzębim Krzykiem. Towarzystwa dotrzymywała mu Przejrzyste Oko, wciąż wściekła na swojego partnera za to, co zrobił Wilkowi. Odrzuciła jego przeprosiny w postaci pulchnej myszy, którą przyniósł z polowania jakiś czas temu. Według niej takie oschłe traktowanie sprawiało mu tyle samo cierpienia, co Wilczej Łapie rana na łopatce. Chciała w ten sposób pokazać Jastrzębiemu Krzykowi, jak bardzo potrzebne jest wspólne zrozumienie w rodzinie i cierpliwość do siebie nawzajem. Wilcza Łapa osobiście miał nadzieję, że Jastrzębi Krzyk poza wściekłością Przejrzystego Oka dostanie jeszcze jedną karę - od Lśniącej Gwiazdy, w postaci zakazu polowania na jakiś czas, ale wszyscy wiedzieli, że tak się nie stanie. Liderka zbyt ceniła umiejętności doświadczonego wojownika, żeby skazać go na uziemienie w Obozie.

Nie mając niczego do roboty, Wilcza Łapa leżał w legowisku i rozmyślał na temat Kodeksu Wojownika oraz o Wilczym Liściu. Dlaczego był zarówno medykiem, jak i wojownikiem? Po co? Wilk kilkakrotnie zamierzał zapytać matki o jej ojca, ale nie mógł zebrać się na odwagę. Język mógłby mu się rozwiązać zbytnio i przypadkiem powiedziałby o więzi pomiędzy nim, a Wilczym Liściem. A wtedy co? Uznano by go za wariata, ot co!

Przejrzyste Oko weszła ponownie do medycznej nory, wracając z krótkiego polowania. Umieściła obok krzątającej się Świetlistej Skóry skowronka, a Wilkowi przyniosła mysz.

- Mógłbym sam zacząć znów chodzić i brać swoje jedzenie, gdyby nie nadopiekuńczość Świetlistej Skóry - szepnął ze złością do matki, gdy ta położyła się obok niego w legowisku zrobionym z mchu. - Nie jestem zrobiony z piasku, nie rozpadnę się!

- Robi to, byś szybko wrócił do zdrowia, a tym samym do treningu. Swoją drogą - jej głos stał się nieco podekscytowany - Lśniąca Gwiazda niecierpliwie czeka na twój ponowny test. Sama się nie mogę doczekać!

Wilcza Łapa spuścił głowę.

- Nie wiem, po co ma robić jeszcze raz egzamin. Pierwszy raz nie zostałem Leśnym. Nie da się w kilkanaście dni zmienić całkowicie swojego ciała - miauknął wyraźnie zniechęcony i zmęczony ciągłymi uderzeniami nadziei. W jednej chwili była ona wręcz przytłaczająca i pragnął spróbować z całych sił zdać test na Leśnego, ale już po kilku uderzeniach serca wracały wątpliwości i bóle brzucha spowodowane stresem oraz bezradnością.

- Daj spokój, wszystko będzie dobrze - liznęła go pocieszająco za uchem.

Mówiłaś tak wczoraj, zanim poszedłem na polowanie, na którym zostałem zaatakowany przez własnego ojca, a zając oczywiście uciekł!, pomyślał wściekły i przez chwilę planował nawet wypowiedzieć swoje myśli. Powstrzymał się jednak, bo nie chciał zranić Przejrzystego Oka.

Po legowisku medyczki rozszedł się nagle zapach Lśniącej Gwiazdy. Wskoczyła z tunelu do nory i przywitała Wilka.

- Jak twoja rana?

- W porządku - odpowiedziała za niego Świetlista Skóra. Usiadła obok i zmierzyła liderkę czujnym wzrokiem. - Ale test powinnaś przeprowadzić dopiero jutro. Zakładam jednak, że nie posłuchasz, dlatego pozwól mu przynajmniej zostać tutaj do wieczora i z rozpoczęciem zachodu słońca możecie egzaminować.

Lśniąca Gwiazda skinęła od razu głową i odeszła, życząc Wilczej Łapie kompletnego wyzdrowienia przez mniej niż pół dnia.

- Przejrzyste Oko - medyczka zwróciła się do wojowniczki - myślę, że powinnaś zostawić Wilczą Łapę, by się zdrzemnął. Sen najlepiej goi rany. 

Leśna natychmiast się zgodziła, pożegnała z synem i wybiegła z nory. Wilcza Łapa spojrzał na Świetlistą Skórę, chcąc zaprotestować. Wcale nie czuł się zmęczony. Widząc jednak zamyślone oczy, zamilkł.

Wojownicy: Wizje nieba || Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz