« Rozdział 32 « Wybór

106 13 7
                                    

Witajcie. Ciężko mi w to uwierzyć, ale do końca książki zostało około 10 rozdziałów. Nigdy wcześniej nie skończyłam pisać żadnego opowiadania. Prawdę mówiąc, nigdy nie napisałam więcej niż 5 rozdziałów. A teraz zobaczcie, może dobrniemy do 40 rozdziałów! Jestem z siebie szczerze dumna, bo miałam wiele pauz, raz prawie roczną. Myślałam, że nigdy nie dokończę tej historii. Powoli, małymi kroczkami zmierzamy do końca i do początku następnej książki! Ja już świętuję. :D Miłego czytania!


Przez następne parę dni pogoda sprzyjała wojownikom. Puchate obłoki rzadko przysłaniały niekończące się niebo, po którym co rano przelatywał klucz gęsi. Klanowicze wrócili do swoich dawnych nawyków podczas Pory Zielonych Liści. Starsi wieczorami przejęli miejsce na szczycie ściany, pod którą zbudowana była nora medyków, ponieważ był to najlepszy punkt podczas zachodu słońca, aby pochłonąć ostatnie promienie słońca. Wilcza Łapa odkrył, że przesiadując przy jednej ze ścian nory, był w stanie wyraźnie wysłuchać każdej rozmowy. 

Wojownicy również zauważyli różnicę w porze roku, łapiąc więcej węży i żab. Rozbudzone z hibernacji trzmiele często odwiedzały Obóz, ponieważ Świetlista Skóra wystawiała niektóre nowo zebrane rośliny na zewnątrz swojej nory, aby wyschły. Sokole Kocię i jego rodzeństwo było szczególnie zadowolone z powrotu trzmieli, zyskawszy nową zabawę i mogąc ćwiczyć swoje umiejętności łowieckie. 

Wilcza Łapa raz spróbował bawić się z kociętami, chcąc dotrzymać im towarzystwa, lecz został dość brutalnie poturbowany przez Kwitnące Serce, która od czasu zebrania była do ucznia nieprzychylnie nastawiona.

Jeszcze pożałujesz. Pomyślał raz, ale poczuwszy rozczarowanie ze strony Wilczego Liścia, który starał się przeprowadzić Wilka przez ten trudny czas, pożałował tych słów i obiecał, że nie będzie rozładowywał swojej frustracji na innych. Niesprawiedliwość, jaka go spotkała, sprawiała, że Wilka wszystko wyprowadzało z równowagi o wiele szybciej, niż dotychczas. Często zastanawiał się, czy powinien uciec z Klanu i dołączyć do innego. Może Wichrowa Gwiazda przyjęłaby go pod swoje łapy? Wilczy Liść tłumaczył, że jeśli Spadająca Gwiazda chciał go wypędzić z Klanu, dawno by to zrobił. Zamiast tego pozwolił mu zostać i udowodnić, że jest lojalny.

Dreszczowa Łapa w każde południe dołączała do Wilka, przynosząc mu świeżą zdobycz. Wilcza Łapa był wdzięczny za jej stałe zainteresowanie i pomoc. Powiedziała mu, że dobrze zrobił, wyjawiając ten sekret i pozbywając się ciężaru. Teraz miał szansę udowodnić, że jest wierny Klanowi Ostrokrzewu, demonstrując swoje oddanie i determinację. 

Wszyscy doradzali Wilkowi trzymać się nisko, nie rzucać się w oczy i czekać na możliwość przejawienia swojej zawziętości oraz odzyskania zaufania Spadającej Gwiazdy. Wilcza Łapa miał jednak dość czekania. Każdej nocy starał się wyślizgnąć z Obozu, udać w stronę Powalonych Brzóz i trenować z Wilczym Liściem. Nie mógł pozwolić sobie na odpoczynek. 


Pewnego chłodniejszego dnia, gdy chmury przysłoniły niebo i zapowiadało się na deszcz, Wilk przebierał stos świeżej zdobyczy w poszukiwaniu ryjówki, której zażyczyła sobie Biała Łapa. Uczennica zajęta była pomaganiem Świetlistej Skórze w sortowaniu roślin, rozrzuconych przez kocięta, które wtargnęły do nory medyków nad ranem. Medyczki starały się posprzątać wielki bałagan, a kocięta zostały ukarane pozostaniem w Żłobku przez całe dwa dni. Dla kociąt była to katastrofa, a dla medyczek mozolna praca. 

Wilk właśnie miał podnieść ryjówkę zakopaną na samym dole stosu, gdy usłyszał krzyki dobiegające zza Obozu. Nastawił uszu w kierunku lasu. Wojownicy wyłonili się ze swoich legowisk, starsi leżący przy Wysokiej Górze powstali, gotowi na potyczkę. Kocięta wytknęły swoje małe pyszczki ze Żłobka, ale Kwitnące Serce szybko je zgarnęła swoim zwinnym ogonem. 

Wojownicy: Wizje nieba || Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz