Dzień, jak dzień...

636 54 44
                                    

- O nie, tym razem mu nie popuszczę!!!!
Ten.. ten!!! - Maszerowałam prosto do kryształowej sali budząc przy tym połowę straży Eel.
No tak... od czego ma się glany?
  W glanach, czy bez, byłam tak zdenerwowana na tego wstrętnego gremlina, że z chęcią kopnęłabym go w tą piękną mordkę!  - Ten...

- Wkurwiający, pieprzony, pojebany... skurwiel, puc, gremlin!?? - kontynuował elf po mojej lewej.

- Hmm.. tak, EZAREL!!! - odpowiedziałam.

On się tylko zaśmiał i wykonał swój perfekcyjnie wyćwiczony, sztuczny uśmieszek.
Spojrzałam na niego z miną wściekłego ciułały, widziałam dzikozielone oczy i ten tandetny wyraz twarzy...
Tak, to cały Ezarel!
Mój ulubiony dowódzca Absyntu!!! Ble...

- O nie, tym razem Miko zrobi Ci płukanie żołądka!!!
Jeśli nie, może mnie obciąć na łyso! - plunęłam i ruszyłam przed siebie.

- Czy tak, czy siak...
Jesteś tylko ochydną, głupią ziemianką! I tak nikt cię nie zechce, hahaha!!! - chłopak nie dawał za wygraną.

- Oj Eziu, jak ty coś powiesz!
Haha, boki kurna zrywać! - dałam mu sójkę w bok i przybrałam kamienny wyraz twarzy.

- Do czego ty zm... - przerwał zgubiony z tropu.
Niestety, nie dokończył, bo czym prędzej pognałam do Miko.
 
Trzeba przyznać, znałam kwaterę jak własną kieszeń.
Każdy zaułek, najmniejszy kącik, każdą plamę na ścianie i schodek obdarty z lakieru...
Wiedziałam gdzie znajduje się najlepsze oświetlenie, a gdzie najwygodniej się wyspać.
Znałam wszystkie alejki w bibliotece oraz tajne przejścia w piwnicy, którymi podchmielony Nevra wybiera się na nocne przechadzki...

A tak, zapomniałam!!!
Poznałam również mnóstwo wspaniałych osób, no... tak jakby...

Miko - szefowa, ale równa babka,

Jamon - ochroniarz z śmierdzącymi stopami,

Keroshane - jedyna osoba, która nie ma zaburzeń psychicznych,
a nie... ma nerwicę...

Valkyon - mało mówi, ale jest miły,

Nevra - to tutejszy Trynkiewicz, lepiej do niego nie podchodzić!
Szczególnie kiedy jesteś płci żeńskiej!!!

Ezarel - to Ezarel (czyt. głupi, mały, skubany kartofel, któremu wszystko się udaje),

No... mam jeszcze wspaniałe przyjaciółki, ale to później

I co, nieźle jak na drugi miesiąc?

- Miko!!! - wyrwało mnie z transu - Miko, jest spra wa.. BO!..

- Tak, tak. Ezarel to, Ezarel tamto...
Co mam poradzić, że środki już nie dziłają! - kitsune siedziała na swoim tronie i patrzyła na mnie z góry znudzonym wzrokiem.
Nawet raz aktorsko ziewnęła!

- ale Mi...
- ko - przerwał mi zielonooki - nasza Amarilys tak się tylko droczy... słodziutka, urocza! - zakrył mi usta dłonią - my tylko tak się wygłupiamy... a teraz sobie stąd pójdziemy spokojnym kroczkiem i juuuż nas nie ma...
Tak!? To fajnie - objął mnie za ramię i powoli zwrócił ku drzwiom.
Myślał, że mu się upiecze, gdy nagle:

- Ezarel, zostaw ją! Co tu się wyrabia, na ponuraka!!! - Kitsune lekko podniosła się z tronu.
Wyraz twarzy Ezarela spochmurniał, a on sam energicznie cofnął się w tył.

- No Ami! To co się stało mojej małej dziewczynce? - Miko zapytała z przesadną troską, jak do jakiegoś noworodka.

W sumie, to zawsze traktowała nas jak dzieci.
Pouczała, bawiła się, czasem pogłaskała po główce.
Tylko że mnie i Eza traktowała jak te niegrzeczne smarkacze, małe skurwielki.

No i w tym był problem.

- No.. No bo ta gnida wyżarła mi moją porcję miodowych ciasteczek!!! - wykrzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam.

- GNIDA!? Jaka gnida, jaka gnida, ty... ty... SZLAMO! - dodał Ez.

- Szlam to ty żresz w tym swoim śmierdzącym labolatorium!!!

- Yyy.. Yy!!! Szmata!

- Gnida!!!

- Głupia ziemianka!

- śmierdzący buc!

- CISZA!!!!!! Dzieciaczki!!!
Tak nie wolno!
Eziu, co masz na usprawiedliwienie?

- Byłem głodny!

- A ty Ami?

- Jestem głodna!!!!

- Dobrze, no to Ami wypierze bielizne Jamona, a Eziu upiecze dla Ami ciasteczka!
Bez dyskusji!!! - dodała oziębłym tonem.

O Fuuu!!! Już to czuję, te skarpetki!
Ale z drugiej strony, Ezarel zrobi mi ciasteczka.
Tylko żeby nie dodał do nich żadnego eliksiru!!!

- Dobrze, to teraz TULIMY!!! - Kitsune zrobiła wścibski uśmieszek.
No cóż, nie mieliśmy wyjścia

Niechętnie przysunęłam się do elfa i wysunęłam ku niemu ręce, on niepewnie powtórzył mój ruch.
O nie!!! Już czułam ten elfi smród na sobie.
I po chwili byliśmy złączemi w ciasnym uścisku, który niezbyt się nam spodobał.
Na dodatek Miko podbiegła do nas i pogłaskała po głowach.

Ach, ależ ja ją kurna kocham!!! <3

Ale wiecie co?
Pod wieczór i tak Ezarel dostał glanem po ryju!

I tak zakończył się ten piękny dzień z życia faelin!

Ach... jakże było wspaniale -_-

Cześć kochani! :D
Mam nadzieję, że się wam podobało (i tak nie ;-;).
Ta część była raczej humorystyczna, ale to nie oznacza, że tak będzie zawsze!
Pamiętajcie, gwiazdki i komentarze motywują mnie do pracy! :3

,,I hate blue&quot; - Eldarya's DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz