*krótkie informejszyn:
Nie, nie!
Ja nie mogłam Was dzisiaj zostawić z tak krótkim opowiadaniem :* *Amarilys
Nogi się podemną ugięły, gdy przyjaciele oznajmili mi, że Miko chce abym uczestniczyła w naradzie Gwardii Eel zamiast Ezarela.
Rozumiem, że jest jeszcze w śpiączce...
Ale nawet jeśli należę do straży Absyntu, to wcale nie upoważnia mnie do takich rzeczy!!!Spodziewałam się, że zostanie tam poruszony temat o karygodnym zachowaniu elfa...
No cóż, nikt nic nie chciał mi powiedzieć.Z drugiej strony, bardzo chciałam zobaczyć jak to jest być kimś ,,ważnym".
Bez zastanowienia ruszyłam do sali Kryształu.
Gdy zapukałam w ciężkie, dębowe drzwi moim oczom ukazał się Leiftan.
Rzucił mi tylko przyjazny uśmiech i gestem ręki zaprosił do środka.- Pr-przepraszam z-za spóźnienie... - wyjąkałam na widok zebranych.
Kero, Valkyon, Nevra i oczywiście Miko zasiedli przy okrągłym, kryształowym stole (a oni narzekają, że wielki kryształ się sypie).
,,Coś w stylu obrad PIS-u..." - pomyślałam.Ezarel
Gdy się obudziłem, mój elfi instynkt podpowiadał mi, że coś tu jest nie tak.
Ach, pewnie ta szlama znów coś wymyśliła!
Wstałem, lecz zaczęło mi się kręcić w głowie.
Chciałem się znów położyć, ale nie mogłem pozwolić na to, aby coś się wydarzyło, mój ród błękitnej krwi tego zakazuje!!!Już miałem wybiec z obskórnego pokoju i chronić swojej godności, gdy w drzwiach ustała...
- Na ponuraka, Eveliene!!!!
Zejdź mi z drogi - krzyczałem.- Ależ Eziu... już wstałeś?
Może mały przytulas, albo...- Nie, ty głupia!
Przynosisz hańbę naszemu rodowi!!! Jak śmiesz mówić do mnie takie rzeczy? - nie wytrzymałem.- Oj Ez, może zaparzyć Ci jakichś ziółek?
Ekhem... a może Excenię? - zapytała z sarkazmem.W jednej sekundzie dałem jej soczystego plaskacza w policzek.
Chciałem dobrze, ale co innego miałem zrobić?Amarilys
Z niechęcią stąpałam po szklanej podłodzę w stronę Gwardii.
Wszyscy patrzyli na mnie z tak poważnymi minami, że aż zebrało mi się na wymioty.
Jedynie Nevra puścił mi oczko,
ach te jego zaloty!
I to w takim momencie...- Nic się nie stało Amarilys, i tak dopiero zaczynaliśmy - rzekł jak zawsze poważny Kero.
- Dobrze, chciałabym oznajmić wszystkim, że wszystko to, co będzie tu powiedziane ma zostać w tej sali.
W innym wypadku grozi wygnanie ze straży, lub nawet z całej Eldaryii!
Zrozumiano? - rozpoczęła Miko.Wszyscy pokręcili twierdząco głowami.
- Dobrze.
Zebraliśmy się tu, aby omówić wydarzenie z ostatniego miesiąca.
Chodzi nam głównie o zachowanie Ezarela... - kontynuowała.Skąd ja to wiedziałam?
- W wielkiej księdze dokładnie napisane jest, że jeśli członek straży usiłował doprowadzić bliźniego do kalectwa, lub nawet śmierci... musi zostać wygnany - przeczytał jak zwykle spokojny Kero.
- Który artykół tak mówi? - Valkyon wstał jak poparzony.
Kero przysunął ogromną księgę pod nos siłacza, a tamtem tylko coś mruknął i usiadł.
- Czy to wszystko, Keroshane? - spytał Nevra, jakby chciał znaleźć jakąś potworną karę dla elfa.
- Ach tak! Coś tutaj je...
- NIE!!!!!! - przerwał mu nie kto inny jak Eziu - Nie pozwalam wam!!!
Elf z powagą podbiegł do Miko i kłaniając się prosił o zrozumienie.
W trakcie tego zdążyłam zauważyć, że chłopak przybył tu w szpitalnych piżamach!!!
Chciałam się zaśmiać na cały głos, ale szybko się powstrzymałam.- Oj Ezarel, Ezarel.
Teraz już za późno, ale skoro tu jesteś, to możesz posłuchać - pouczyła Kitsune.- Kontynuuj Kero - polecił Valkyon.
Ez zaczął się uważnie przysłuchiwać.
- Echem...ekhem.
osoba musi zostać wygnana pod warunkiem, jeżeli poszkodowany wyrazi na to zgodę - Kero poprawił okulary i zamknął książkę.Ezarel zaniemówił, co jakiś czas tylko potrząsał przecząco głową.
- Czy to znaczy, że nasz elfik jest zależny od Ami!? Hah! - zaśmiał się Nevra.
- Tak... tak, chyba tak - Miko kiwała głową.
Gdy spojrzałam na niebieskowłosego, wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
Już nawet się kołysał.O Boże, czy to moje błogosławieństwo!?
Czy wysłuchałeś moich modlitw???To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
Ale nie... Ami, ami, ami...- Ami!!! - Nevra potrząsał mnie za ramiona chcąc wybudzić z transu.
I znowu wyszłam na idiotkę,
ale jaką szczęśliwą idiotkę!!!Uśmiechnęłam się łobuzersko do Ezarela, a ten patrzył na mnie niczym maszyna wyprana z emocji.
- A więc, Amarilys.
Jaka jest Twoja decyzja? - zapytała Miko, lecz czułam jakby wszyscy zebrani nosili w głowie to pytanie.- Ja... um, mam zadecydować o losie przywódcy?
- Naturalnie.
- I mogę go oskarżyć?
- Naturalnie.
- I go wygnacie!?
- Naturalnie!!!
Jaka jest twoja decyzja Amarilys!?? - Miko spiorunowała mnie wzrokiem.Być najszczęśliwszym człowiekiem w Eldaryii z poczuciem winy, czy smażyć się w tym piekielnym labolatorium!?
Hmm... chyba to pierwsze:
- Aaa, czy mogłabym poczekać z decyzją?
Wszyscy szeptali coś do siebie, lecz po chwili Kero wyłonił się z tłumu:
- Ależ naturalnie.
Poszkodowany ma 24 godziny na podjęcie decyzji.- Dziękuję, wykorzystam to - uśmiechnęłam się i spojrzałam sentymentalnie na mojego ,,oprawcę".
Miko podziękowała wszystkim za przybycie, po czym rozwiązała zebranie i kazała się rozejść.
Hah, tak jest Pani Sierżant!Wszyscy wyszli na korytarz, a ja zostałam sam na sam z Ezarelem:
- C-co ty sobie wyobrażasz? - zaczął.
- Ooo, teraz już nie jestem ,,szlamą", ani ,,głupią ziemianką"?
- To nieistotne.
Słuchaj... czy ty zawsze musisz uprzykrzać mi życie!?- I kto to mówi!?
Ty nic nie wiesz...
(tu jego mina spoważniała)
Nie wiesz o tych wszystkich nocach i łzach wypłakanych w poduszkę przez twoje chamskie teksty!!!
Myślisz, że kim ty jesteś!?- Ezarel, przywódca Absyntu - odpowiedział beznamiętnie.
- Jesteś, jesteś cyniczny!!!
Nie powinieneś być taki!- A ty nigdy nie powinnaś pojawić się w Eldaryii!!!
- I wcale tego nie chciałam!!! - po moich policzkach zaczęły spływać łzy - DUPEK!!!
Niebieskowłosy dostał ode mnie z liścia, a ja uciekłam z niemocy.
Pff... te uczucie, kiedy jest godzina 22:18, a ty piszesz dla swoich czytelników ;-;
Ale to nic, i tak Was kocham!
I... mam nadzieję, że się podobało ^^
Nie zapomnijcie ocenić,
krytyka również mile widziana!
CZYTASZ
,,I hate blue" - Eldarya's Dream
Fanfiction- nie, nie, NIE!!! Nienawidzę niebieskiego, ro-zu-MIESZ!??!😠 - Amarilys patrzyła na Ezarela jakby zgwałcił jej kota. - Heh, to brzmi tak samo jak: ,,Kurewsko cię kocham, ale wolę na ciebie nakrzyczeć, bo nie rozumiem swoich uczuć!!!" 😏 . . . *niez...