Oczywista niespodzianka

384 38 12
                                    

Ta kobieta przede mną...
No, no.
Zgrabna sylwetka, może za niski wzrost.
Dosyć urokliwa twarz, ale za bardzo dziecięca!!!
Jasna karnacja, cienkie, malinowe usta, malutki nosek i...

oczy.
Duże, fiołkowe, uwodzące oczy
chyba najbardziej podobały mi się w jej dziecięcej twarzy.

Włosy?
Troszeczkę za długie, do kolan,
no i te rozdwojone końcówki, ach!!!

Ale widać, że dziewczyna lubiła bawić się kosmykami w kasztanowym odcieniu.

Dużo przeżyła.
Pamiętała spokojny, wiosenny poranek, zapach kwiecia, śpiew ptaków... ulicę, ciężarówkę, RÓW!!!!!

Jedna łza spłynęła po jej rumianym policzku.

Pamiętała rozbite szyby, obity dach, blade, zakrwawione ciało matki, którą tak bardzo pragnęła obudzić!
Później już nic nie widziała...

Strumień łez powoli wchłaniał się w materiał nocnej koszuli.

A teraz?
Teraz dziewczyna jest szczęśliwa,
ma dużo przyjaciół, którzy wyciągnęli do niej pomocną dłoń, ma teraz dużo powodów do radości!
I choć bywały upadki, zawsze otrzepywała z siebie cały kurz w postaci wspomnień i z obdartymi kolanami szła dalej.

Kobieta spojrzała na poparzoną dłoń.
Była poważna, przypomniała sobie, jak goniła swojego nieposłusznego chowańca, Lukrecję i z impetem wpadła na Ezarela, który przenosił jakieś eliksiry.
Tak, kwas z nocnych pokrzyw!

Przekierowała swój spokojny, nieco podirytowany wzrok na szyję.

Widniała na niej zaogniona rana.
To Nevra wbił tam z chciwością swoje kły, aby zaspokoić rządzę krwi.
Hah, oczywiście nie miała mu tego za złe, gdyż to Eziu podrzucił mu do deseru wilcze jagody!!!

Jej dłoń podniosła zwiewną, błękitną koszulę ku górze, ukazując przy tym ledwo widoczną bliznę.
  Tym razem na dziewczęcej twarzy zagościł delikatny uśmiech.

,,Ach... pierwsza misja...
Chłodny dzień, lekki wietrzyk i magiczny, cyprysowy las!
Mieliśmy odnaleźć malutkiego Kappe.
Wszyscy krzyczeli, byli zestresowani, a ja podziwiałam tajemniczą naturę w leklich promieniach nieśmiałego słońca Eldaryi.
I nagle zaatakował mnie ponurak!!!

A Ezarel to obserwował i zareagował po tym dopiero wtedy, gdy byłam blisko śmierci!"

- Ach... - spuściłam wzrok z obrzydzeniem z kryształowego lustra w moim pokoju.
Po raz ostatni spojrzałam na odbicie.

- Ach, przecież nie-na-wi-dzę!
Nienawidzę niebieskiego!!! - zniesmaczona zrzuciłam z siebie piżamę i starałam się ochłonąć.

Niestety, ale uniemożliwiło mi to pukanie do drzwi:

- Amarilys, otwórz drzwi!
Jamon chcieć wejść!!! - usłyszałam niski głos olbrzyma.
Na szczęście wieczorem zakluczyłam drzwi.
Czym prędzej starałam się znaleźć coś stosownego do ubrania.

- Już, chwileczkę! - krzyczałam, lecz pukanie nie ustawało.

W jednej chwili zorientowałam się, że wszystkie moje ubrania były wywieszone na lince do prania, do której nie dosięgałam!
(domyślam się kto to zrobił)

Myślałam, że gorzej już być nie może, gdy nagle:

- Amarilys, ty nie otworzyć, to Jamon wywarzyć drzwi!!!
Amarilys odsunąć się! - oświadczył.

W całym pomieszczeniu aż huczało od uderzeń, a ze ściany leciały tynki.

- No wspaniale, chyba ktoś mu za to zapłacił! - szybko zaczęłam ubierać znienawidzoną koszulę.
Co mogłam innego zrobić, stać naga przed zwierzem i tłumaczyć, że nie lubię niebieskiego, bo kojarzy mi się z pewnym dupkiem?!

,,I hate blue" - Eldarya's DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz