I „Karate"
17.06.2014 godz. 10:23
Wyszłam z łazienki zaczesując kosmyk włosów za ucho oraz kierując wzrok na łóżko, na którym leżał mój chłopak. Sądziłam, że poszedł już do kuchni zrobić nam śniadanie, jak mówił nim wstałam z łóżka. Leżał nadal tak jak go zostawiłam, czyli na brzuchu twarzą wtuloną w poduszkę z jedną ręką zwisającą w dół sięgającą małego szczeniaka Chiko, który grzecznie leżał zwinięty w kulkę. Pokręciłam rozbawiona głową na ten widok, widząc jak dziś leniwi są moi panowie. Zwykle o tej godzinie byli już na nogach wracając z porannego biegania po lesie.
Z lekkim uśmiechem na ustach ruszyłam na palcach do łóżka, by po chwili wdrapać się na nie, a następnie okraczając ciało bruneta usiadłam mu na pupie dłonie opierając o jego ramiona, które po chwili zaczęłam delikatnie rozmasowywać. Uśmiechnęłam się szerzej gdy usłyszałam jego cichy pomruk zadowolenia.
-Kochanie. – zaczęłam szeptem pochylając się lekko do chłopaka i musnęłam lekko jego kark, po czym zerknęłam na to czy mnie słucha. Mruknął jedynie w odpowiedzi, co dało mi do zrozumienia, że mogę kontynuować, więc podniosłam się z powrotem, wracając do masowania jego pleców. – Ostatnio rozmawiałam z Chloe o tym, by zapisać się na samoobronę. – gdy tylko dokończyłam zdanie, Liam otworzył jedno oko i zerknął na mnie marszcząc przy tym brwi. – Wiesz, nauczyłabym się jak się obronić w razie ataku, jakby ktoś chciał mnie uderzyć czy coś. – wyjaśniłam wstając z chłopaka na proste nogi, a następnie udając, że robię jakieś ciosy z karate.
Wiem, że było one niechlujne, ani nie prawidłowe. Nigdy nie byłam na podobnych zajęciach, więc jedyną moją wiedzą są filmy, które i tak zwykle są przerysowane. Lecz nie powiem, uwielbiam filmy z Jackie Chanem. Takie jak „Godziny szczytu", czy „Pjany mistrz".
Nie minęła sekunda, a ja leżałam na łóżku przyciśnięta ciałem chłopaka nade mną. Patrzyłam na jego twarz przestraszona jak szybko zmusił mnie do zgięcia nóg oraz odwrócił mnie tak bym nagle leżała pod nim. Mimo tego dość agresywnego ruchu uważał, żeby nic mi się nie stało.
-Po pierwsze nie spuszczaj przeciwnika z oczu. – powiedział poważnie, a ja nie mogłam opanować oddechu, który miałam lekko przyspieszony. Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki wdech skinając delikatnie głową dając mu znak, że zrozumiałam co powiedział. – Po drugie.. – zaczął już z łagodniejszym wyrazem twarzy, patrząc mi prosto w oczy. – nie chce by coś Ci się stało. – powiedział z troską, po chwili opierając swoje czoło o moje- Ja jestem od tego by Cię chronić.
Gdy dotarły do mnie jego słowa uśmiechnęłam się lekko sięgając dłonią do jego policzka i delikatnie go gładząc. Widziałam jak na chwilę przymyka oczy wtulając swoją twarz w moją rękę, przez co jego zarost odrobinę mnie kuł, ale lubiłam to. Podniosłam odrobinę głowę, by delikatnie pocałować jego usta, dając w to całe swoje uczucie, które darzyłam chłopaka. Długo nie był mi dłużny odwzajemniając pocałunek oraz obejmując mnie, by następnie obrócić nasze miejsca kładąc mnie na jego ciele. Zaśmiałam się cicho w jego usta, delikatnie je muskając.
-Teraz możesz dokończyć masowanie. – uśmiechnął się zadziornie i okręcił się pode mną, znów kładąc się na brzuchu i wtulając w poduszkę.
Pokręciłam rozbawiona głową i kładąc dłonie na jego ramiona wróciłam do przerwanego masażu, od czasu do czasu muskając jego ramię ustami, na co cicho pomrukiwał zadowolony w poduszkę.
II „Basen"
24.05.2016 godz. 15:34
Leżałam na brzegu basenu z nogami zanurzonymi w wodzie, która dawała przyjemnie ochłodzenie przy takim upale jak dziś. Słońce grzało nie miłosiernie, więc miałam nadzieje na lekką opaleniznę po dzisiejszym dniu. Zerkałam co jakiś czas na Chiko, który szczekał biegając wokół basenu, za każdym razem gdy mąż zanurzył się pod wodę. Zaśmiałam się cicho na jego zachowanie, po czym poprawiając okulary na nosie wracałam wzrokiem do czystego nieba, na którym nie było ani jednej chmurki. Tego potrzebowałam, ciszy, spokoju, oddechu od wiecznego biegania, praca, dom, córka. Anja w tej chwili była u babci, mamy Liama, która stęskniła się za nią strasznie i wzięła ją na jeden dzień do siebie dając nam jeden dzień z mężem dla siebie. Brunet też potrzebuje odpoczynku, zwłaszcza po takiej ilości pracy jaki przez ostatnie miesiące miał. Rzadko się ostatnio widywaliśmy, ponieważ mijaliśmy się bez przerwy. Ja szłam do pracy, on wracał z klubów, ja wracałam do domu, jego już nie było... Cholernie za nim tęskniłam i mam nadzieje, że dziś nic mu nie wypadnie i nie będę musiała tego dnia spędzić po raz kolejny sama.
CZYTASZ
One Shots #LoniStory
Fiksi Penggemar-Po pierwsze nie spuszczaj przeciwnika z oczu. - powiedział poważnie, a ja nie mogłam opanować oddechu, który miałam lekko przyspieszony. Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki wdech skinając delikatnie głową dając mu znak, że zrozumiałam co powiedział...