Cole obudził się przez czyjeś bardzo głośne śpiewanie, i to całkiem okropne, spod prysznica. Jęknął, podnosząc swoją poduszkę i zakrywając sobie głowę. Wiedział na pewno że to był Kai, bo jako jedyny wstawał tak wcześnie, żeby zrobić sobie rano włosy bez spóźniania się na śniadanie. Zane'owi nie przeszkadzał śpiew, bo zawsze budził się wcześniej niż on, ale Cole i Jay cenili sen jako najprzyjemniejsze zajęcie świata.
Więc to była jedynie kwestia czasu zanim obaj zaczęli myśleć jak powiedzieć Kaiowi żeby pod prysznicem trzymał jadaczkę na kłódkę. Jay był przeciwko mówieniu mu wprost, że miał okropny głos, nie dlatego że byłoby to chamskie, ale dlatego że myślał nad powiedzeniem mu w taki sposób, który będzie go bezkresnie wkurzał.
- To mu pokaże dokładnie jak my się czujemy kiedy on tak wcześnie wyje. - Twierdził Jay.
Z tym w pamięci, wymyślali jak wkurzyć Kaia, co nie było zbyt trudne biorąc pod uwagę jaki miał krótki temperament. Cole miał przeczucie, że samo spłatanie mu figla by wystarczyło, więc stanęło na tym że coś mu zabiorą, porównując to że miał przywilej spania w innym pokoju niż oni. To coś nie byłoby niczym zbyt dla niego ważnym, po prostu coś małego za co nie zostaną usmażeni.
A przynajmniej tak myśleli, że im się uda. Nie oczekiwali za bardzo że żel do włosów Kaia będzie będzie dla niego tak ważny.
Cole wstał z łóżka i zaczął by budzić Jay'a, gdyby nie to że niebieski ninja już patrzył w sufit ze zirytowanym wyrazem twarzy. Kiedy Jay się wygrzebał z posłania, obaj podkradli się do drzwi łazienki, mimo że wiedzieli że Kai i tak ich nie usłyszy ponad swoim pianiem. Spojrzeli na siebie, kiwnęli głowami i powoli otworzyli drzwi.
Cole i Jay powolutku wkroczyli do łazienki, rozwiewając parę atakującą ich twarze. Cole podkradł się do zlewu i złapał żel, a Jay w międzyczasie pilnował żeby Kai z jakiegoś powodu nie wystawił głowy i nie zobaczył ich. Gdy żel został zdobyty, szybko uciekli stamtąd, akurat kiedy Kai zakręcił kurek.
Dwaj ninja rzucili się na łóżka, Cole od razu ukrył żel pod swoją poduszką, i obaj wypuścili oddechy, które nieświadomie wstrzymywali. Wkrótce potem zaczęli rechotać, nie mogąc się doczekać żeby zobaczyć reakcję Kaia.
Minęło zaledwie kilka minut kiedy usłyszeli jak Kai gorączkowo przeszukuje łazienkę zanim w końcu wrzasnął.
- Kto do jasnej cholery zawinął mój żel do włosów?!
Ich przykrywka została spalona w momencie w którym Jay prychnął na ten komentarz, a Kai wykopał drzwi, dzięki PMS z ręcznikiem owiniętym wokół bioder, jego ciemne oczy patrzyły oskarżycielsko na mistrza piorunów. Cole i Jay spojrzeli na siebie, po czym zeskoczyli z łóżek próbując dobiec do drzwi. Kai zdołał złapać Cole'a za tył piżamy podczas gdy Jay'owi udało się uciec.
- Okej, wiem że zrobił to jeden z was, więc który to?! - Zażądał odpowiedzi, ciągnąc Cole'a z powrotem do pokoju. Pobiegłby za Jay'em, ale czarny ninja był szybszy, oplótł ręce wokół torsu Kaia i zaczął ciągnąć go do tyłu. Choć wciąż ociekał wodą spod prysznica, Cole nie zwracał na to uwagi.
- Ja to zrobiłem, dobra? - Warknął, zmagając się żeby utrzymać Kaia nawet kiedy czerwony ninja próbował się wyrwać. - Uspokój się w końcu!
- Jestem spokojny! Teraz tylko mi powiedz gdzie to schowałeś!
- Dobra, powiem ci ale jak przestaniesz tak głośno śpiewać pod prysznicem!
- Jeśli o to chodzi, oto wskazówka: kup sobie zatyczki!
- Och, zaufaj mi, chciałbym je mieć... - Cole urwał z krzykiem, kiedy zdał sobie sprawę, że Kai rozchlapał wodę na podłodze, a on teraz poślizgnął się na jednej z kałuż. Próbował utrzymać równowagę, ale z Kaiem w ramionach to było niemożliwe, i rypnął do przodu, lądując na brunecie.
Cole potrząsnął głową by odpędzić ból od upadku, i kiedy otworzył oczy, w końcu dobrze zobaczył Kaia. Jego brązowe włosy opadły mu na twarz z jednej strony, całkowicie proste bez wsparcia żelu, obramowując ją w sposób, o którym Cole myślał że był niezaprzeczalnie atrakcyjny. Jedno oko było prawie kompletnie zakryte, a kiedy oboje oczu na wpół się otworzyły, czarny ninja poczuł jak serce mu zamiera.
- Wow... - Odetchnął. - Kai czemu częściej nie chodzisz bez żelu?
- Wciąż wam powtarzam, że to dlatego że kiedy go nie używam, zaczynam wyglądać jak Nya. - Odpowiedział z jękiem.
Cole podniósł brew.
- Cóż, jeśli mam być szczery... z takim fryzem jesteś całkiem gorący... gra słów niezamierzona.
Kai wyglądał na kompletnie wytrąconego z równowagi tym stwierdzeniem, i odwrócił głowę w bok, a jego policzki poczerwieniały. Przez moment, Cole myślał że dostrzegł uśmiech w kącikach jego ust. Żaden z nich się nie poruszył, co pozwoliło spojrzeniu Cole'a powędrować do... innych miejsc.
- To... zamierzasz ze mnie zejść? - Zapytał czerwony ninja. - Bo jestem prawie pewny, że zauważyłeś że jestem jakby nieubrany, a niedługo muszę zdjąć ten ręcznik.
- O-och, jasne! Oczywiście! - Zlazł z Kaia, oferując mu pomoc żeby wstać, którą przyjął z wdzięcznością, jednocześnie próbując podciągnąć wyżej ręcznik. Potem Cole sięgnął pod poduszkę i wyjął pojemnik żelu do włosów, podając go Kaiowi.
Odchrząknął, nie patrząc Cole'owi w oczy.
- No, chyba lepiej pójdę się szykować, więc jeśli mi wybaczysz...
Jak Kai mijał go w drodze do łazienki, Cole przypomniał sobie że nie powiedział już niczego o śpiewaniu pod prysznicem. Heh, nie zamierzam mu odpuścić. Pomyślał. Doganiając Kaia, złapał brzeg ręcznika jedną ręką, i pociągnął go w dół i do siebie akurat gdy drzwi się zamykały.
- Co..? No weź, poważnie?! -Zawołał zza drzwi. - Cole! Oddawaj mi mój ręcznik!
- A przestaniesz śpiewać pod prysznicem?
- Jasne, niech ci tam będzie, tylko oddaj mi go!
- Dobrze. Będzie czekał przed drzwiami.Jak się domyślacie, przed drzwiami nie czekał sam ręcznik... xd
No to co dalej? Acha, i proszę, dawajcie normalne shipy dobrze?
CZYTASZ
Multi Zbiór Oneshotów || Ninjago
FanficNo to mniej więcej tytuł mówi wszystko. :) Ale przyjmuję propozycje shipów na następne części. Jak ich nie będzie, sama wstawię wybrany temat. Okładkę wykonała cudowna Ventimos :D