Rozdział III ❝O, Marianno, gdybyś była zakochaną...❞

2.1K 259 186
                                    

Tosia powoli przyczłapała do stołu, nie bawiąc się w zakrywanie ust przy ziewnięciu i odgarniając zbyt kręcone włosy z twarzy.

– Serio nienawidzę poniedziałków – jęknęła, opierając czoło na blacie.

– Zabierz tę szopę z mojego talerza! – zaprotestowała głośno jej siostra.

Dziewczyna tylko coś mruknęła w odpowiedzi. Przymknęła oczy, licząc na krótką drzemkę, gdy usłyszała krzyki. Natychmiast się wyprostowała.

– Co znowu? – powiedziała, przedłużając samogłoski przez kolejne ziewnięcie.

Do kuchni wbiegli dwaj chłopcy.

– Czy wy przypadkiem nie macie lekcji na dziewiątą? – spytała ze zdziwieniem Marta. – Jeju, ile bym dała, żeby móc jeszcze pospać.

– Może przeznacz na to pół godziny, które marnujesz na kreskówki?

– To Galactik Football. To Servamp. To życie. Ja nie każę ci przestać oddychać.

Antonina zamilkła na chwilę, po czym powiedziała:

– Wiesz co? To taka trochę ironia, że w tym roku piszesz maturę. Egzamin dojrzałości – zaakcentowała dwa ostatnie słowa i szybko umknęła za lodówkę. – Niczego nie żałuję! – Podniosła buntowniczo dłoń zaciśniętą w pięść i skryła się w łazience.

– Ech – westchnęła Marta, włączając radio.

– O Marianno, gdybyś była zakochaną... – wypełniło kuchnię.

– Lol, co to za stacja? – spytała na głos dziewczyna i odchyliła się na krześle. – Chłopaki!

Dwaj jedenastoletni blondyni porzucili smarowanie kanapek znanym czekoladowym kremem i spojrzeli na siostrę.

– Wy coś grzebaliście w radiu?

– To on! – odpowiedzieli jednocześnie, wskazując jeden na drugiego.

Marta uderzyła się dłonią w czoło.

– Przecież wiedziałaś, że to się tak skończy, deklu – szepnęła do siebie i jeszcze raz spojrzała na braci. – Co takiego chcieliście zrobić?

Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

– Odczytać sygnały nadawane przez robale – powiedział w końcu Jędrek.

– Co? – zdołała tylko zadać sobie pytanie dziewczyna, gdy do kuchni wróciła Tosia.

– Dobrze słyszałam coś o robalach? – spytała, poprawiając szelkę ogrodniczek.

Bliźniacy pokiwali zgodnie głowami.

– Jeśli to inspiracja Cardem, to probsuję. – Antonina pogładziła dłonią podbródek. – A jeśli nie, to też probsuję.

– Dobra, nie będę pytać – westchnęła Marta. – Co taka biedna humanistka jak ja robi w tej rodzinie?

– Też się nad tym zastanawiam – odpowiedział Grześ.

– Nieudany prototyp? – zastanowił się na głos Jędrek.

– Szkolenie nie poszło na marne – skwitowała Tosia, chwytając jedną z kanapek.

– Ej, to było moje! – zaprotestował któryś z chłopców.

– Uznajmy to za wynagrodzenie za te lata, gdy uczyłam was dobrych ripost. A, siostra, lekcje mamy za dwadzieścia minut. Pięć minut na przystanek i siedem jazda autobusem. Polecałabym ci przyspieszyć szykowanie.

Miłość jest ślepa jak human na fizyce ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz