7 kroków dalej. Tyle było potrzeba aby znaleźć się w kłopotach. Ja i poznana wcześniej dziewczyna o czarnych i długich włosach, całkiem czarnych i podkrążonych oczach byliśmy na wolności. Nie mieliśmy dokumentów, nie mieliśmy pełnej pewności czy damy radę. Czy damy radę przeżyć bez domu, do którego będziemy mogli wrócić. A co jeśli ktoś nas znajdzie. Byliśmy świadomi zagrożenia. Ja miałem cel. Odnaleźć przyjaciół i dawną miłość. Nie wiedziałem jednak co potem. Chcę... Pomóc innym.
- Jaki masz plan? - spytała dziewczyna idąc za mną, byłem rozdrażniony.
- Znaleźć Harukiego, Lucasa i Rina - rzekłem patrząc przed siebie, promienie świtowego słońca oświetlały mnie.
- Chcę z tobą - podeszła bliżej.
- Znajdź swoją rodzinę.
- Potem.
- Nie pieprz. Tęsknią za tobą.
- Nie żyją - oznajmiła nie przestając iść za mną.
Odwróciłem się do niej przodem. Mimowolnie uśmiechnąłem się. Promienie padały na jej brudną twarz. Wyciągnąłem do niej rękę całą umazaną w krwi. Ona podała mi swoją, brudną od ziemi i błota.
- Amber... - przyciągnąłem dziewczynę do siebie tak, że stykaliśmy się czołami - Idź ze mną po moich przyjaciół - ona zmarszczyła brwi robiąc stanowczą minę, docisnęła swoje czoło do mojego i ścisnęła mocniej moją dłoń.
- Pójdę z tobą - rzekła cicho, zaraz potem się odsunęła - Jaki mamy plan?
- Mówiłem ci przed chwilą, idziemy po moich przyjaciół. A przy okazji pomożemy naszym.
- Naszym? - zdziwiła się przekręcając lekko głowę w bok.
- Zabójcom, ludziom zmienionych w zwierzęta. Tych, na których eksperymentują. Uwolnimy ich - ruszyłem przed siebie.
- Ale właśnie opuściliśmy jeden z tych zakładów - dogoniła mnie.
- Wrócimy tu potem, musimy się umyć, przebrać i zjeść - uśmiechnąłem się.
- Ale gdzie i kiedy? - zdawała się być lekko wzburzona.
- W moim domu. Dam ci swoje ubranie.
- Ale przecież nie możemy się tak pokazać! - krzyknęła zatrzymując mnie.
- Kotku, nikt nie zwróci na nas uwagi jeśli będziesz się mnie słuchać - znów obdarowałem ją ciepłym uśmiechem.
- Tak czy siak mamy czarne gałki oczne, jesteśmy cali w krwi i syfie i zauważy nas każdy z kilometra - prychnęła.
- Zamknij się i chodź - szedłem dalej przed siebie.
Byliśmy daleko poza miastem. Wkroczyliśmy do lasu, nie mogliśmy iść przy autostradzie. Na oko brakowało nam 2 km do celu, ale co to dla Zabójców. W 30 minut przebiegliśmy pół drogi i po krótkiej przerwie znów przebiegliśmy 1 km. W ten sposób znaleźliśmy się pod moim domem. Dzięki szybkiemu biegowi nikt nas nie zauważył.
Powoli otworzyłem drzwi, rozejrzałem się po domu i gdy zauważyłem, że nikogo nie zastałem, szybko wbiegłem po schodach do swojego pokoju. Stary zapach oleju na blacie, powieszonego na wieszaku prania i piwa w kuchni sprawił, że zmarkotniałem. Nie cierpiałem tego smrodu alkoholu w domu. Co prawda nie czułem go często, ale źle mi się kojarzył. Wkroczyłem do swojego pokoju. Było dokładnie tak samo jak w dniu gdy go opuściłem ostatni raz. Amber weszła za mną. Rozejrzała się i oznajmiła, że podoba jej się mój pokój na co odpowiedziałem tylko skinieniem głowy.
CZYTASZ
Zaraza
Short StoryW opowiadaniach śledzimy losy nastoletniego Japończyka Kenty, który na swojej drodze napotyka wiele przeszkód takich jak utrata przyjaciela, patologiczny ojciec i niskie stopnie w szkole. Jednak przez pewien 'upadek' jego życie ulega katastrofalnej...