Trzy objawy (ostatnie kłamstwo)

53 12 6
                                    

    Gdzie ja jestem? Dlaczego tak tu jasno? Ktoś świeci mi po oczach... Wyłącz tą latarkę. Jestem zmęczony, taki zmęczony... Czy ty mi dajesz zastrzyk? Dlaczego mam opatrunek na oku? Dlaczego jestem taki słaby? Czy to kroplówka? Zostaw mnie, nie cierpię tego. Nie cierpię szpitali. Nie cierpię lekarzy... Nic nie umiecie. Ona umierała, a wy uznaliście, że nic się nie da zrobić. Nienawidzę was. Nienawidzę ludzi. Zabiję wszystkich.


    Szybko chwyciłem ciepłą rękę, która mnie badała. Wszyscy zebrani przy moim łóżku byli w szoku. Rozejrzałem się dookoła. Byłem w szpitalu, na łóżku. Ręka, którą trzymałem należała do lekarza. Miał okulary i poczciwe oczy. Jednak czułem do niego odrazę. Na oku wyczułem opatrunek. Zmarszczyłem brwi w złości.

- Spokojnie Kenta, nic ci nie jest - oznajmił lekarz wyrywając dłoń z mojego uścisku - Masz krzepę w ręce... - rzekł masując się w miejscu gdzie go złapałem.

    Usiadłem na skraju łóżka lecz zostałem powstrzymany od wstania. Pielęgniarki położyły mnie z powrotem po czym wszyscy poza lekarzem wyszli.

- Co zrobiłeś sobie w oko? - spytał siadając na taborecie obok mojego łóżka.

- Zadrapałem się - skłamałem.

- Wiesz, to duża rana i zostanie po niej niestety blizna - rzekł wpatrując się we mnie - Jest ktoś kto mógłby zabrać cię do domu?

- Tak, mój tata, ale on pracuje. Nie przyjedzie - odpowiedziałem zamykając oczy zmęczony - Mogę pójść sam do domu?

- A mama?

- Nie żyje, nie przyjedzie.

- Eh... Potrzymamy cię tu trochę. Musimy się upewnić czy w ranę nie wda się zakażenie.

    Gdy ona leżała w szpitalu to od razu stwierdziliście brak nadziei na jej przeżycie, a mnie przetrzymujecie bo może się wdać jakieś zakażenie. Jesteście dziwni.

    Podczas gdy prowadziłem rozmowę z lekarzem do sali wpadł Haruki z Lucasem. Białowłosy przyklęknął przy moim łóżku i chwycił mnie delikatnie za dłoń.

- Coś ty zrobił?! Co ci jest?! Boli?! Nie mogę, wiesz jak się bałem?! - krzyczał patrząc na mnie zapłakanymi oczami.

    Haruki płacze. Widziałem go pierwszy raz w takim stanie. Myślałem, że jego płacz i przerażenie bardziej mnie poruszy. Natomiast wtedy nie poczułem nic. Cały czas żywiłem nienawiść do miejsca, w którym się znajdowałem. Lucas pomógł mu wstać.

- Panowie, to szpital. Proszę nie krzyczeć i opuścić salę - rozkazał doktor spokojnie.

    Lucas spojrzał na mnie zdenerwowany iż nie wiedział czy wyjść, czy stawiać opór. Odpowiedziałem mu skinieniem głowy i dając znak ażeby wyszedł. Posłuchał i wyszedł wyprowadzając Harukiego za rękę.

- To twoi przyjaciele? - uśmiechnął się lekarz.

- Można tak powiedzieć - odpowiedziałem cicho i podrapałem się po karku. Było mi trochę wstyd, że przeze mnie ten mały krasnal doznał załamania nerwowego.

- Tacy przyjaciele to skarb. Chroń tego skarbu - zaśmiał się mężczyzna wstając z miejsca.

    Chronić przyjaciół, zabijać wrogów. Przestawałem myśleć jak człowiek, a zaczynałem jak zwierzę. Zwykły dziki wilk, który eliminuje wszystko co mu się nie podoba, a chroni tego co mu potrzebne. Doktor podszedł do mnie i zdjął opatrunek z oka.

- Wygląda lepiej. Krew już nie leci i zaczyna się goić. Nawet szybko goić. Co nie zmienia faktu, że chwilę tu posiedzisz. Uważaj na to oko, młody - klepnął mnie w ramię i wyszedł.

    Opuszką palca dotknąłem skazy. Faktycznie krew nie leciała i się goiło. Usiadłem na skraju łóżka i popatrzyłem na okno. Było zasłonięte ciemną firanką. Wstałem i chwyciłem materiał ażeby odsłonić okno. Jarzące światło padło na moje oczy gwałtownie. Syknąłem cicho i cofnąłem się parę kroków do tyłu. Przetarłem powieki siadając z powrotem.

- Szlag, nie dość, że słońce strasznie razi to jeszcze słabo widzę... - powiedziałem do siebie masując się po czole.

    Wyjąłem telefon z kieszeni. Miałem jedno nieodebrane połączenie od ojca, cztery od Harukiego i... 567 od numeru nieznanego.

- Co do cholery? - kliknąłem w nieodebrane połączenie i zadzwoniłem na nieznany numer.

    Chwilę czekałem. Nikt nie odbierał więc się rozłączyłem i położyłem. Kto to był? Może jakiś nauczyciel? Ale żeby dzwonić tyle razy?

    Zadzwonił telefon. To była ta sama osoba, która dzwoniła 567 razy. Nie byłem pewien czy odbierać jednak ciekawość wzięła górą i kliknąłem małą zieloną słuchawkę.

- Halo? - spytałem niepewnie. Nie wiedziałem czy mam się spodziewać głosu kobiety czy mężczyzny.

- Kenta Ashitake? - usłyszałem kobiecy, dorosły głos.

- Tak, kto mówi?

- Jest pan sam? - spytała poważnie - Muszę się upewnić, czy nikt poza panem tego nie słyszy.

- Tak, jestem sam - robiłem się coraz bardziej zaniepokojony.

- Jestem Sarai Yameko z Shinyukko - na te słowa poczułem jak rośnie mi gulka w gardle.

- E... P-Po co pani dzwoni?! - byłem przerażony.

- Od pewnego czasu obserwujemy pana. Nasza organizacja obserwuje wszystkich w Tokyo. Nie mamy dobrych wieści - po tym nastała cisza.

    Byłem zaskoczony, przerażony, wściekły, smutny. Emocje we mnie buzowały. To czego obawiałem się najbardziej okazało się być prawdą. Chciałem normalnego życia, do cholery!

- Prosimy pana aby udał się pan do Shinyukko. Tam pójdzie pan na badania. Z tego co wiemy to przechodzi pan drugą fazę skażenia. Proszę pożegnać się z rodziną i bliskimi i proszę nie podawać powodu, dla którego pan się pożegna. To ma być tajne, ale jeśli czegoś więcej się dowiemy to puścimy to w media i wszyscy będą wiedzieć gdzie pan jest. W tej chwili dzwonimy do recepcji aby pana wypisano ze szpitala. Dziś wieczorem podjedziemy po ciebie, Kenta - i rozłączyła się.

    Kenta Ashitake, 15-latek, zamknięty w sobie, z rozbitej rodziny, ostatnio wychodzący na prostą dzięki nowym przyjaciołom. Jednak jego życie ulegnie zmianom. Diametralnym zmianom. Stanie się kimś innym. Kimś obcym. Człowiekiem bez uczuć, marzeń. Zwykłym zwierzęciem.



------------------------------------------------------------------------------------------------


Hej, dzięki za uwagę i w ogóle. Chcę podziękować tym, którzy jeszcze wytrwali czytając to. Wstęp był dość długi, ale teraz zacznie się prawdziwa ZARAZA. Pojawi się wątek kryminalny, horrorowy, trochę płaczu, krwi, cierpienia itd. :P 

Pojawi się również w pewnym momencie trochę yaoi, więc jeśli nie lubisz, nie czytaj.

Jeśli masz jakieś sugestie na przygody, albo coś Ci się nie podoba pisz do mnie. Postaram się poprawić i dostosować :)

Ps. Zostaw komentarz :<


ZarazaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz