Jak Się Poznaliście? Cz. 3

783 22 30
                                    

Annabeth: jesteś dość ciężko myślącym chłopakiem, który ma duże problemy w szkole. Dlatego twój "kochany" ojczym wysłał cię do biblioteki byś się uczył. Nie wiedziałeś od czego zacząć. W końcu wziąłeś książkę do matmy i zacząłeś powtarzać przed sprawdzianem. Nie szło ci to kompletnie. Po 2 ciężkich godzinach byłeś na stronie 20! Pobiłeś swój rekord. Po chwili podeszła do ciebie blondynka.
-to jest a kwadrat z dziesiątych podzielić na c sześcian z dwuch czterdziestych siudmych- powiedziała uśmiechając się. Zgłupiałeś.
-czy mogłabyś powtórzyć, bo zrozumiałem to mniej więcej tak "potrzeba 67 bananów do wykarmienia 1257036 poziomkożernych smoków z krainy leżącej o 168 km. Na wschód od toalety króla Ronalda"- powiedziałeś bardzo szybko.
-zabawny jesteś, ale widzę, że potrzebujesz korków. Jestem Annabeth- przedstawiła ci się dziewczyna. Przez następne półtorej godziny siedzieliście nad matmą. Czułeś, że spotkanie z Annabeth zaowocuje dobrą oceną (np. 3).

Piper: masz rodziców, którzy są jednymi z najbogatrzych ludzi na świecie. Nie cierpisz tego. Dziś były twoje urodziny i mogłeś sobie wybrać jakiś bardzo drogi prezent. Twoi marzeniem był sportowy samochód, ale byłeś jeszcze trochę za młody. Jednak nikt nie zabroni ci przyglądać się tym pięknym cudeńkom. Wszedłeś do salonu, a tam... Najdziwniejsza scena jaką kiedy kolwiek widziałeś. Dwóch sprzedawców dających kluczyki od samochodu jakiejś pięknej dziewczynie z dziwacznym mieczem. Podszedłeś do dziewczyny i sprzedawców.
Dziewczyna popatrzyła na ciebie pięknymi oczami.
-Wyjdź z tego budynku. Nic tu nie widziałeś- powiedziała do ciebie ślicznotka. Z trudem opanowałeś pokusę, by spełnić rozkazy dziewczyny.
-co robisz?- spytałeś się jej.
-porzyczam to auto- odpowiedziała ci ze spokojem.
- nikomu nie powiem, że to zrobiłaś jeśli dasz mi się przejechać- zaproponowałeś. Z pewną obawą dała ci kluczyki do auta. Potrafiłeś kierować. Pojechaliście na bardzo miłą przejażdżkę po mieście. Podczas jazdy dowiedziałeś się, że ta dziewczyna ma na imię Piper i też jest córką sławnego goście.

Hazel: nie cierpisz koni. Uważasz, że tylko smrodzą. Jednakże córka twojej macochy uwielbia jeździć konno. Musisz z nimi jeździć do stadniny koni. Twoja macochą uważa, że może przez to przełamiesz się i wsiądziesz na te bestie. Dzisiaj był wtorek, czyli 2 godziny katorgi i tortur. Przeszedłeś dookoła stadniny już 3 razy. Myślałeś, że minęła już lekcja, a twoja "siostra" dopiero wsiadała na konia. Zrezygnowany poszedłeś do stajni. Przy jednym z boksów stała dziewczyna glaszcząca pysk Kucyka. Na oko miała 13 lat. Zaopatrzyłeś się na nią, przez to wpadłeś na pudełka z paszą dla koni. Odwrócila się w twoją stronę, uśmiechnęła się i powiedziala:
-hej! Jestem Hazel. A ty?- spytała.
-[t/i]- powiedziałeś podając jej rękę.
- jeździsz konno?- zapytała z uśmiechem.
-nie cierpię koni. Jestem tu bo córka mojej macochy jeździ- odpowiedziałeś szczerze.
-szkoda, że ich nie lubisz. Ja mam własnego konia, tylko że on jest zbyt dziki by mógł tu być... Wyglądasz mi na półboga... Ja jestem córką Plutona- powiedział z uśmiechem. Rozmawialiście tak bardzo długo. Hazel wkońcu przekonała cię byś pogłaskał kucyka. Spojrzałeś na zegarek i zorientowałeś się, że jazda skończyła się 15 minut temu. Musiałeś już iść, ale wiedziałeś już gdzie pojedziesz w to lato.

Thalia: *muzyka pogrzebowa*

Liczę, że się wam podoba
Lu~

~PJO~~OH~ Preferencje [Już Porzucone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz