Rozdział 7 - Czy to dobrze uciekać?

229 24 4
                                    

-Oddawaj tego kurczaka! -Tim rzucił się przez stół i chwycił kawałek kurczaka który właśnie Sebastian unosił do ust.

-Ej, no! -obrabowany z mięsa chłopak próbował odebrać swój obiad ale nasz Alfa wsadził sobie mięso do ust, szybko przeżuł i połknął.

-Logaaaaan! Więcej kurczaka! -wydarł się Seba.

   Dzisiejszy obiad przygotowywał Logan (dla przypomnienia: Logan to czarodziej i brat Sebastiana). I powiem wam, to on z całej Watahy najlepiej gotuje. Mógłby przygotowywać posiłki codziennie.

-Weźcie trochę się wstrzymajcie, co? -czarodziej rozłożył ręce. -To już trzeci talerz!

-No i co z tego? My chcemy więcej! -krzyknął Tim.

-MY - CHCEMY - WIECEJ - MY - CHCEMY – WIĘCEJ - wszyscy zaczęli wybijać rytm, uderzając dłońmi o stół.

   Logan westchnął i wstał.

-Ale to już będą ostatnie.

   Kiedy już wyszedł, wstałam od stołu.

-Idziesz już? -spytała Sena (dla przypomnienia: wampirzyca, siostra Toby'ego).

-No. Zmęczona jestem -uśmiechnęłam się przepraszająco.

   Szybkim krokiem przeszłam do swojego pokoju.

   Padłam na łóżko. Stopa mnie tak strasznie bolała!

   Przycisnęłam twarz do poduszki i zaczęłam płakać. A jeśli... A jeśli bym sobie tą stopę odcięła... To przestałoby boleć... Nie! Nie obetnę sobie jej.

   Ktoś zapukał w drzwi.

   Zerwałam się przerażona. Szlag! Od razu widać że płakałam oraz tą zarażoną nogę!

   Popędziłam do łazienki i się w niej zamknęłam drzwi. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.

- Azra? – rozległ się głos Toby'ego.

- No? – odkrzyknęłam i włączyłam wodę w prysznicu (ukrywanie się: level hard).

- Wszystko w porządku? Sena mi powiedziała, że wcześniej wyszłaś.

- Tak, spoko! Wszystko w porządku! Po prostu zmęczona jestem.

-A... W takim razie, jeśli mi się uda to zdobędę dla ciebie jeszcze trochę tego kurczaka! Sebastian i Tim pożerają go w zastraszającym tempie.

   Roześmiałam się.

- Dzięki!

   Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi.

   Osunęłam się na ścianie i skuliłam. Zaczęłam cicho płakać. Czułam się naprawdę podle. Ukrywałam przed innymi chorobę. A jeśli okaże się że jest zaraźliwa? Jeśli zarażę innych?

   Podniosłam głowę. Nie mogę do tego dopuścić. Muszę opuścić Watahę. A kiedy choroba przeminie, wrócę... Ale... Jeśli choroba nie minie? Jeżeli będę zarażona do końca życia?

   Przetarłam oczy i się podniosłam. Jeżeli będę chora do końca życia... To nigdy tu nie wrócę. Ale to małe poświęcenie jeżeli nikt już nie zostanie zarażony.

   Powoli wstałam. Wyjrzałam do pokoju czy na pewno nikogo nie ma po czym szybko chwyciłam plecak i spakowałam do niego parę ciuchów na zmianę. Apteczka pierwszej pomocy oraz trochę wody i jedzenie (słodycze, które mam schowane przed wzrokiem innych). Do spodni przypiełam pas z dwoma katanami, do butów wsunęłam noże, a do kieszeni włożyłam mój magiczny scyzoryk.

   Powoli wyszłam na korytarz. Nikogo nie było, więc szybko się zmieniłam w wilka i popędziłam w stronę tylnych drzwi. Minęłam zaskoczoną Skylar, która nie zdążyła nawet wypowiedzieć  mojego imienia. Kiedy dopadłam do drzwi, usłyszałam w głowie głos Tima.
   Czemu uciekasz?
   Nie odpowiedziałam, tylko zmieniłam się w człowieka, by nie słyszeć jego głosu w głowie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ludki! Dawno mnie tu nie było... I mam wrażenia że piszę coraz nudniejsze rozdziały... ;-;

The Soul of the Wolf: Snake's KissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz