Rozdział 3 C.D.

22 3 0
                                    

Usłyszałam trzask zawiasów. Powoli wstałam od biurka i podeszłam do drzwi łapiąc pierwszy lepszy przedmiot którym, mogłabym się obronić.
-Sophie! -usłyszałam i już chciałam się zamachnąć (podręcznikiem od algebry) gdy zobaczyłam że włamywaczem jest nie kto inny, jak Jo.
- Jo! Nie skradaj się tak!- Odłożyłam " broń" i przywitałam się z przyjaciółką.
- Czemu siedzisz w domu? Jest taka ładna pogoda ! - powiedziała entuzjastycznie.
- Właśnie miałam wychodzić! Idę po mapę.
Wspiełam się po drabinie i szybko zgarnęłam do torby mapę i aparat. Gdzieś tu miałam telefon... Trudno.
                             ***
- Gdzie idziemy? Gdzie idziemy?
- Cicho Jo...- przedzierałyśmy się przez las w stronę dawnego kościoła.
- Sophie o co tu chodzi?
- Nie mam pojęcia Jo, nie mam pojęcia.

Nagle usłyszałam jakiś hałas.
- Może jednak wrócimy do domu bo zrobiło się trochę strasznie!?
-Jo, jeżeli myślisz że ucieknę z podkulonym ogonem, kiedy zaczyna robić się ciekawie to się mylisz. Musimy przecież zobaczyć co to było.
-Jakoś nie jestem przekonana...
- Nie marudź tylko chodź!!!
                            ***
-Spójrz Jo!
-Were?
-No tam nie widzisz?
-Nie, nic nie widzę Sophie! A tak w ogóle to muszę już wracać do domu bo mama mnie zatłucze jak nie przyjdę na obiad.
- No, ale...ale nic nie widzisz? Jak możesz tego nie widzieć?!
-No dobrze, dobrze...widzę że coś jest grane. Pewnie zauważyłaś jakiś bardzo fascynujący kawałek liścia i chcesz mu zrobić zdjęcie. - krzyknęła biegnąc w stronę swojego domu.
-Co się stało?- zapytałam nieśmiało przyglądając się uwięzionemu zwierzęciu.
             

Gołąb na Arlington Row 13 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz