💠 Rozdział 3 część 2 💠

10 1 0
                                    

Laura's POV
Odeszłam od chłopaków i poszłam w stronę garażu. Chłopaki byli bardzi zdziwieni i w sumie nie dziwię im się. Jaka normalna nastolatka ściga się i chodzi w takie miejsca? Nie przeszkadza mi to w niczym. Lubię to miejsce i nie muszę udawać milutkiej. Tutaj jestem sobą, nikt mnie nie ocenia, nie obrażają mnie. Czuję się jak w domu, naprawdę. Uwielbiam to miejsce. Przechodziłam właśnie obok pierwszego garażu kiedy ktoś mnie zawołał.
- Hej! Szefowo!- Luke, blondyn o dużych, błękitnych oczach. Bardzo miły chłopak, niestety jego rodzice zgineli w wypadku samochodowych kiedy miał piętnaście lat (teraz ma dwadzieścia trzy) i nie mógł się pozbierać. Nie będę wam opowiadać jak się spotkaliśmy, bo to dłuuuga historia.
- Cześć Luke!- powiedziałam.- I nie nazywaj mnie tak!
- Przepraszam, ciągle zapominam. Chciałem się zapytać czy wiesz kim jest tym nowym kandydantem na króla toru?- zapytał.
- Nie, nie wiem.- zmarszczyłam brwi.- Nie spotkałam go. Pewnie dopiero przyjedzie na wyścig.
- Mm... Pewnie tak.- westchnął.
- Luke? Coś nie tak?- zapytałam.
- Ja...- przygryzł wargę.- Z tego co wiem to jest naprawdę dobry i on...
- Mów!- niecierpliwiłam się.
- Nazywa się David.- spojrzał na swoje buty, a ja myślałam, że dostanę zawału.- Nie wiem czy to ten David, ale jest o nim głośno i wydaje mi się, że to on.
- Nie... To nie może być prawda.- schowałam twarz w ręce.
- Szef... znaczy Laura. Jak coś skopiesz mu tyłek, ale proszę, nie myśl o tym. Nie chcę, żeby to wszystko wróciło do ciebie.- słyszałam w jego głosie zmartwienie.
- Idź po Niall'a. Proszę.- głos mi się już załamywał.
- Idę. Proszę, czekaj tutaj.- i poszedł. Jeżeli to jest naprawdę David... Nie wiem czy dam sobie radę tym razem. To zbyt wiele jak dla mnie. To jest najokrutszejszy człowiek jakiego znam. Nigdy nikogo tak nienawidziłam jak jego. To był potwór i nadal nim jest. Usłyszałam jak Niall podbiega i mnie przytula i dopiero teraz zorientowałam się, że płaczę.
- Cii, słońce. Chodź, pójdziemy do przebieralni.- szepnął mi do ucha.
Podniósł mnie na pannę młodą i poszedł we wcześniej powiedziane miejsce.
- Czemu on wrócił?- zapytałam się kiedy byliśmy na miejscu.- Dlaczego? Dlaczego musi to robić? Czy już nie wystarczająco zniszczył mi życie?- płakałam.
- Obiecuję, że nie zbliży się do ciebie nawet na pięć mętrów.- szepnął.- Nie pozwolę, żeby coś ci zrobił, obiecuję. Przy mnie jesteś bezpieczna, słońce.
- Wiem, Niall.- uśmiechnęłam się do niego.- Po prostu boję się. Boję się, że nie dam rady, że będzie próbował.
- Jeżeli tak będzie to nie będę dla niego miły. Jeżeli coś będzie próbował to zaszczyce go kulką w łeb.- warknął.
- Nie, Niall. Nie możesz! Pomimo wszystko to człowiek i nie możesz go zabić!- krzyknęłam.
- Bronisz go?- prychnął.- On na nic innego lepszego nie zasługuje.
- Nie rób nic głupiego, proszę.- poprosiłam.
- Nic nie obiecuję. Ale postaram się.- westchnął.
- Kocham cię Niall.- powiedziałam po pewnym czasie.
- Ja ciebie też kocham.- uśmiechnął się i pocałował mnie. Od razu oddałam pocałunek.
- Ekhem...- ktoś chrząknął* znacząco.- Ja wiem, że wy się kochacie i w ogóle, ale ruszcie tyłki, bo trzeba się przygotowywać do startu.- powiedział Chris. Skąd on wiedział gdzie jesteśmy? Czy on ma jakieś GPS'y? Dobrze, że nie widział mojej twarzy, bo od razu by kazał mi zrezygnować z wyścigu. Tak, Chris tez jest bardzo opiekuńczy.
- Już idziemy.- odpowiedział Niall.
---------------------------
Niall poszedł po mój motor, a ja próbowałam choć trochę przywrócić do poprzedniego stanu. Nie mogę uwierzyć, że on prawdopodobnie wrócił. Usłyszałam pukanie do drzwi. Przewróciłam oczami. Kto w tym miejscu puka?
- Nie musi...- zobaczyłam Harry'ego i resztę.- Pomóc w czymś?- zapytałam.
- Nie wiedzieliśmy co tu jest i chcieliśmy zobaczyć. Przepraszamy.- powiedział Liam.
- W porządku.- uśmiechnęłam się.- Wejdźcie, ja muszę coś zrobić.
- Dzięki.- odpowiedział Zayn.
Podeszłam do lusterka i poprawiałam oczy czarną kredką. Widziałam, że chłopaki przyglądają mi się.
- Musicie się tak patrzeć? Zaraz wypalicie dziurę we mnie.- zaśmiałam się.
- Płakałaś.- stwierdził Louis. Przełknęłam ślinę.
- Nie, wydaje ci się.- machnęłam ręką.
- Widać to po twoich oczach, Laura.- odezwał się Zayn i podszedł do mnie.
- Co się stało mała?- zapytał.
- Po prostu...- westchęłam.- Zobaczę kogoś kto nie jest mile widziany tutaj jak i w moim życiu.- odpowiedziałam. Widziałam ja Zayn zmarszczył brwi.
- Jak coś to skopiemy mu dupę!- krzyknął Louis.
- Dzięki Lou.- zaśmiałam się.- Jesteście wspaniali.- powiedziałam i spojrzałam na każdego z nich.
- Kto jest wspaniały, to jest wspaniały!- oburzył Harry, a każdy się zaśmiałam.- No co?
- Tak Harry, jesteś najlepszy.- powiedziałam nadal się śmiejąc. Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie tak bardzo ich polubiłam? Tego nie wiem, ale wiem, że są świetnymi przyjaciółmi. Może w końcu, dzięki nim, otworzę się? Kto wie?
--------------------------
- Lepiej?- zapytał mnie Niall tuż przed wyścigiem.
- Tak, Niall.- uśmiechnęłam się.- O wiele lepiej.
- Cieszę się.- powiedział.- Jedź już.
- Dobrze. A gdzie buziak na szczęście?- zrobiłam smutną minkę.
- Ja mogę dać!- krzyknął Louis.
- Spieprzaj Lou. Tylko ode mnie dostaje buziaki na szczęście.- oburzył się Niall. Zaśmiałam się głośno.
- Dobra no... Dzisiaj każdy może dać mi buziaka.- wyszczerzyłam się jak idiotka. Najpierw był Louis, Liam, Zayn i Niall, a końcu Harry.
- Chcesz ode mnie buziaka?- zapytał się.
- Jeżeli chcesz.- przygryzłam wargę i patrzyłam się prosto w jego oczy. Harry bez słowa przyciągnął mnie do siebie. Spięłam się, ale po chwili moje ciało się rozluźniło. I wow... Pierwszy raz czuję się bezpieczna w czyichś ramionach (oprócz Niall'a, oczywiście). Patrzył się raz na moje oczy, raz na usta. Nie wytrzymałam dłużej i złapałam go za kark i dotknęłam delikatnie jego warg. Niby to było tylko muśnięcie, a myślałam, że padam zemdleje. Boże... Co się ze mną dzieje? Niall da mi wykład, oj tak... Odsunęłam się od Harry'ego i wsiadłam na swój motor.

You Are Perfect To Me ~ h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz