Wyprowadzam się

461 18 5
                                    

Lilia

-I jak?- zapytałam czarnowłosego.

-Całkiem spoko jest telewizja, mam pop corn i cole, mam ładne widoki- mówiąc ostatnie spojrzał na moje ciało, o niee.
Zapomniałam, że mam piżame, więc szlafrokiem się zakryłam całkowicie. Na co on się tylko zaśmiał.

-Nie mówię zboku jak się czujesz, tylko czy spałeś w nocy. Wiesz czasem mam odpały- zaśmiałam się.

-Wiesz..-przeciągnął ostatnią literę, na co zareagowałam strachem w oczach- ...A zresztą chodź zobacz-skierował się na górę.

Otworzył nieznany mi wcześniej pokój. Co tam zobaczyłam to koszmar. Wszystkie regały z książkami powywracane, telewizor stłuczony, lampa na ziemi, a tynk i tapeta walała sie wszędzie. Przeraziłam się, Damon widząc moją reakcję, przytulił mnie. Odkleiłam się od niego i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Czarnowlosy zobaczył co robię i posłał mi pytający wzrok.

-Wyprowadzam się. Przeze mnie nie jest tu bezpiecznie- oznajmiłam, nadal wykonując czynność.

-Lilka spójrz na mnie, Lilia- ujął moją twarz dłońmi- każdemu się zdarza. Myślisz że Bonnie poszło od razu dobrze? Nawet największe czarownice tak zaczynały ale widzisz jak kończyły. Mam pomysł. Pójdziemy na imprezę  wiesz te organizowaną przez twoją zwariowaną kumpele- uśmiechnęłam się, pokiwalam głową i rozpakowałam się.

Skipe Time

Gotowa ruszyłam do auta. Jechałam ja, Elena, Bonnie, Caroline i Isabell. Kiedy dojechaliśmy, Caro poszła do Matta i Tylera. Isabell do jakichś facetów. Elena do Stefana. Ja i Bonnie zostałyśmy same.

-Bonnie? Mam prośbę- spojrzała na mnie pytająco.

-Słucham.

-Możesz mnie uczyć. W sensie nie zaklęć. Tego się sama nauczę, ale kontrolowania. Dzisiaj zrobiłam taki bałagan w jednym z pokoi, w domu. Za co Elena mnie zabije- westchnęłam.

-Spoko. Będę ci pisać SMS-y, kiedy możemy się spotkać- zaproponowała.

-Dzięki- ona mnie przytuliła.

-Porywam- nawet nie wiem, kiedy zaczęłam tańczyć z Damonem.

-Jak tam...- przerwałam mu.

-Ja wiem. Moja siostra kazała Ci mnie PILNOWAĆ. Nie PRZEŚLADOWAĆ- te dwa słowa mocno podkreśliłam.

-Co to już nie mogę zatańczyć z moją DZIEWCZYNĄ?- uśmiechnął się mówiąc ostatnie słowo.

-Chyba w snach-i odeszłam, ale on ruszył za mną.

-Myślisz, że nie próbowałem.

-Ja nie myślę ja wiem- zatrzymałam się.

-Zgadzam się z Tobą.

-W jakiej sprawie?-spojrzałam na niego.

-W takiej, że nie myślisz- uniósł brwi do góry.

Ja też uniosłam brwi i popatrzyłam na niego z politowaniem. Przewróciłam oczami i wyszłam na dwór. Usadowiłam się w mało widocznym miejscu i położyłam zdjęcie Eli na ziemi. Zaczęłam wymawiać zaklęcie. Myślałam o niej i, mimo że miałam zamknięte oczy czułam łzy w oku.

-Nie powinnaś tego robić- usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się i spojrzałam na nią. Jak najszybciej mogłam pobiegłam do niej i ją przytuliłam.
Tak się bałam, że zaraz się rozpłynie czy coś.

-Tak tęskniłam- wypłakałam.

-Ja też.

-Nie daje rady bez Ciebie. Mam siostrę, brata, przyjaciół i.....Damona, ale nie wiem co robić.

-Po pierwsze pogódź się z tym, że nie żyje. Zrobisz wtedy duży krok- nakazała.

Spojrzałam na nią. Ona ma rację. Muszę się pogodzić i iść na przód. Pokiwałam głową. Znów wypowiedziałam zaklęcie, a ona się rozpłynęła.

-Żegnaj Elisabeth. Spoczywaj w pokoju-powiedziałam po czym od razu poczułam się lepiej.

Patrzyłam w niebo. Zachód słońca. Dosyć szybko. Pięknie różowo-pomarańczowe niebo dawało tło słońcu. A raczej jego połówkę. Uwielbiam na takie rzeczy patrzeć.

-Pięknie prawda?- usłyszałam za sobą.

Gdy się odwróciłam, zobaczyłam piękne, niebieskie tęczówki patrząc na mnie. Czekaj...czy ja przyznałam, że Damon ma piękne oczy....o nie. Potwierdziłam skinieniem głowy. Znów wlepiłam wzrok w niebo. Nagle niespodziewanie walnęło deszczem. Ja tylko uniosłam brwi i westchnęłam ironicznie.

-Serio? Przeszkadzało jak napawałam się pięknem, to deszcz musiał zacząć  padać- zaśmiałam się, Salvatore mi zawtórował.

- Wiesz co, nie sądziłem, że zobaczę jeszcze jak się śmiejesz- oznajmił i spojrzał na mnie.

- Czemu?- spytałam, marszcząc brwi, ale również obdarzyłam Damona wzrokiem.

- Po śmierci Elizabeth, wydawałaś się bardzo przejęta- odpowiedział.

Spuściłam wzrok, a po chwili przeniosłam go na niebo.

- Cóż, dziś się zorientowałam, że nie mogę przeżywać jej śmierci całe życie, a się z tym pogodzić, gdyż wiem, że ona zawsze będzie przy mnie- wypowiedziałam to, kąciki moich ust lekko się poruszyły.

- Wow, zabrzmiało bardziej jak poezja. Czy ty piszesz wiersze?- zażartował czarnowłosy.

- Wiem, że nie oczekujesz odpowiedzi, ale trochę pisałam w dzieciństwie- popatrzyłam na niego.

- Coraz bardziej mnie zaskakujesz panno Gilbert- podał mi rękę, a ja ją pochwyciłam.

- Staram się, Panie Salvatore

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Vampire Diaries-Heart in bloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz