[5]

74 9 0
                                    

Victor był sam, choć tego nie odczuwał, leki opatulały jego umysł wyciszając i tłumiąc świat. Przytulony do Makkachina przeszukiwał filmiki na YouTube, aktualnie słuchał czegoś o narkotykach. W jego umyśle narodziła się senna myśl, a może by spróbować? Tego dnia był u lekarza, który znowu zwiększył mu dawkę. Jeszcze trochę i będzie musiał zrezygnować z łyżew, bo intensywny wysiłek i nieustanny stres tylko pogarszały jego stan. I tak już nie miał ani pomysłu ani sił. Nikiforov wypalał się z każdym dniem, nie wiedział co ze sobą zrobić, a do głowy wpadały mu coraz gorsze pomysły. Zastanawiał się czy jeśli spróbuje ona odejdzie czy może sam ją do siebie zaprosi. Był sfrustrowany, zły i zrozpaczony. Chciał krzyczeć. Ostatnio zaczął się modlić,choć nigdy tego nie robił. Błagał Boga o cel w życiu lub chociaż o odpowiedź. Nic się nie stało, a Rosjanin wciąż trwał w szarej rzeczywistości. Tego dnia wreszcie zdał sobie sprawę, że jest już dorosły. Nikt nie będzie potrząsał nim i wrzeszczał żeby się ogarnął, bo powinien umieć zrobić to sam. Sam.Przecież wcale nie musiał być sam. Mógł sobie kogoś znaleźć.Ostatni raz był w związku chyba jeszcze w liceum i był to zaledwie tydzień po którym wybranka go rzuciła, a on był tak zajęty treningami, że nawet nie zauważył. Po niemal dekadzie nie mógł sobie nawet przypomnieć jej imienia... chyba zaczynało się na"R"... Victor postanowił zmienić swój status singla,więc po chwili zastanowienia i kilkakrotnym odsłuchaniu "Shape of You" postanowił wybrać się do baru. Głupio jednak było mu pójść samemu, więc przejrzał kontakty w komórce i zadzwonił pod numer, którego ostatni raz również użył w liceum. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak dużo czasu poświęcał na treningi. Teraz uderzyło to w niego jak kubeł zimnej wody. Jego życiem były łyżwy, poza nimi jedynym co robił było spanie, wychodzenie i zabawa z Makkachinem oraz jedzenie wraz z najpotrzebniejszymi zakupami. Nawet co tygodniowe obiady z Lilią były krótsze niżby chciał, a zaraz potem miał trening. Kiedy ostatni raz był w kinie?Chyba na Alvin i Wiewiórki 3, a to było... pięć lub sześć lat temu...

-Hallo?-z zamyślenia wyrwał go znajomy głos.

-Fiodor?Masz czas dziś wieczorem?

-Czuje się zaszczycony, że po tylu latach raczyłeś się odezwać.

-Przepraszam,nie miałem czasu...

-Chłopie,minęło z dziewięć lat!

-Wiem...-i tak nie za dobry nastrój Victora już całkowicie się ulotnił.Rosjaninowi było autentycznie przykro, że zaniedbał niegdyś najlepszego przyjaciela. Cisza w słuchawce przeciągała się...

-O dziewiętnastej w "Anstazji", ty stawiasz.- Fiodor się rozłączył, a na twarz Victora wypłynął uśmiech.

"Anastazja" była jednym z najdroższych i i najpopularniejszych barów w mieście. Mieściła się z dala od centrum, w jednej z bocznych uliczek Sankt-Petersburga pomiędzy zabytkowymi kamieniczkami i nawet jej właściciel nie wiedział czemu jest tak popularna. Jeśli ktoś go o to pytał zawsze odpowiadał "Ponieważ jest młodszą siostrą mojej drogiej Anastazji, a to złote dziecko". Szczęśliwy,dumnie wyciągał album z fotografiami już dorosłej córki, żeby każdy mógł się przyjrzeć. Victor musiał przyznać, że dziewczyna była ładna, złote pukle spływały jej falami na ramiona, a uśmiech rozpromieniał jej twarz bez zbędnego makijażu.Po chwili zastanowienia Nikiforov stwierdził, że nie jest w jego typie, choć nie umiał zdefiniować tego jaki jest jego typ dziewczyny. Oczywiście podekscytowany przybył za wcześnie i już od pół godziny popijał colę z lodem. Podziwiał właśnie wystrój gdy do środka wszedł wysoki mężczyzna o ciemnych włosach,zielonych oczach i śmiesznej koziej bródce.

-Vitya, jak ja dawno Cię nie widziałem!- zakrzyknął i uwiesił się na zdziwionym Victorze.- Mamy za co dziś pić, moja córka pierwszy raz nazwała mnie tatą! Polać wódki!

-Masz córkę?- spytał osłupiały łyżwiarz, który nijak nie mógł wyobrazić sobie nieodpowiedzialnego przyjaciela w roli ojca.

-I syna. Nazywa się Ivan po dziadku. W tym roku skończył trzy latka, ah jak ten czas szybko leci... On już jest taki duży, a Maria zaczyna mówić. Prawda, że to cudowne imię? Valia wybierała.

-Valia?

-Moja żona, poznaliśmy się na studiach...

Czas płynął, Fiodor wypijał kolejne kieliszki i opowiadał o swoim życiu, a Victor mimowolnie zaczął się zastanawiać czy gdyby nie rozpoczął kariery też byłby teraz przepełniony szczęściem jak jego dawny przyjaciel. Nie widział siebie jednak w roli ojca ani męża...

-Wiesz,nie wydajesz się szczęśliwy.

-Skąd wiesz?

-Widać to w Twoich oczach, Vitya. Może już czas by rzucić to wszystko?

-To?

-Całą tą sławę. Bycie sławnym raczej nie kończy się dobrze...

-Aleja nie biorę...- mruknął Victor.

-Teraz nie, ale co będzie jak sława zacznie Cię przerastać? Właśnie Victor, dasz mi autograf, prawda? Valia jest Twoją fanką.

-Jasne.

Następnego dnia Nikiforov natrafił na filmik, na którym Japoński Yuuri tańczył jego układ. Chłopakowi trochę się zgrubło, ale Victora mało to obeszło. Jedyne co widział to pasja bijąca od Japończyka.Przypomniał sobie, że Katsuki kilka miesięcy wcześniej porzucił karierę. Tak nie mogło być. Victor jeszcze raz obejrzał filmik,tym razem przyglądał się tłu aż dostrzegł napis "Ice Castle Hasetsu". Fiodor miał rację, Victor powinien rzucić to wszystko w diabły. Następnego dnia miał samolot do Japonii.

"Nie pozwolę Ci porzucić łyżwiarstwa, Yuuri"

______________

Heya!

Jakby ktoś chciał:

Ed Sheeran- Shape of You

Wam też Wattpad usuwa spacje? T^T

Dostałam kolejną nominacje od _Genial_Girls_, którą wpycham tutaj.

Pytania:

1. Włochy czy Niemcy?
Włochy!

2. Najbardziej irytujący serial.
Hm... Soy Luna.

3. Książka czy Audiobook?
Audiobook, zdecydowanie.

4. Pięć zdjęć z galerii.

5. Nominuj ile osób chcesz.
Nie nominuje nikogo #samotny_glon

SzczęściarzeWhere stories live. Discover now