Rozdział 6

3.7K 285 36
                                    

Byłem ciekawy jak będzie zachowywał się dzisiaj Edward, ale to nie on zaprzątał najbardziej moją głowę, swoimi przemyśleniami postanowiłem podzielić się z jedyną osobą, która wydawała mi się na tyle pomocna i empatyczna, że mogłem jej zaufać. Złapałem Angelikę zaraz po Angielskim, denerwowałem się.

- Możemy pogadać? - Zapytałem.

- Jasne o co chodzi? - Zabrałem ją dalej od ciekawskich uczniów.

- Jak poszło z twoim partnerem? - Chciałem jakoś zacząć tą rozmowę, wiedziałem, kiedy się rozpromieniła, że zgodził się z nią pójść.

- Zgodził się. A tak się bałam. - Spojrzała na mnie. - Ale nie o tym chciałeś rozmawiać, prawda?

- Nie. - Westchnąłem i usiadłem na pobliskiej ławce, usiadła obok. - Wszyscy dobrze wiedzą, że mam amnezję i może przypomniałem sobie wcześniej miejsca, ale dopiero przedwczoraj przypomniałem sobie kogoś, jakąś osobę po raz pierwszy. - Spojrzała na mnie zaciekawiona. Musiałem się tego dowiedzieć, nawet jeśli to niezręczny temat. - Kogoś w kim byłem zakochany. - Uważałem, że nie ma sensu mówić jej tej złej części. - Chodzi o to, że ta osoba była chłopakiem i chciałem zapytać się ciebie, jak ta szkoła reaguje na homoseksualistów. - Uśmiechnęła się lekko.

- To coś normalnego. - Ucieszyłem się, zaraz jednak zmarszczyła brwi. - Czekaj, czy to oznacza, że nie zorientowałeś się wcześniej, że lubisz chłopców? - Zaśmiała się lekko.

- Nie rozglądałem się, żadna dziewczyna nie wzbudza moich uczuć, myślałem, że muszę po prostu poczekać, patrząc na to z tej strony. - Zamilkłem, czy to, że śnie czasem o Edwardzie znaczy, że moja podświadomość dawała mi znaki. Zarumieniłem się mocno. Ale bzdura, pomyślałem i odrzuciłem tą bezsensowną opcję. Zaśmiałem się sam z siebie, to było całkowicie absurdalne. - Zobaczę jeszcze, może okazać się, że spodoba mi się nagle jakaś dziewczyna, pozostawię otwarty umysł! - Angelika zaśmiała się, było mi lżej na duszy. Tak na dobrą sprawę nigdy nie interesowałem się własną seksualnością, nie miałem na to czasu, można powiedzieć.

Nie spodziewałem się dzisiaj niczego ciekawego. Na stołówkę szedłem sam, bo Mike był zajęty rozmawianiem z Jessicą. Usiadłem na swoim zwyczajowym miejscu i wplątałem się w rozmowę z Ericem. Złapałem się na tym, że mam ochotę zerknąć w stronę Edwarda, nie dałem rady się powstrzymać. Ze zdziwieniem zarejestrowałem, że nie siedzi ze swoim rodzeństwem, zamaskowałem wyraz zdziwienia i wróciłem do rozmowy. Nagle usłyszałem Angelike.

- Edward Cullen się na ciebie gapi. - szepnęła. - Ciekawe, czemu usiadł dziś sam. - Szybko odszukałem wzrokiem, miejsce w którym się znajdował. Siedział najdalej jak można od stolika swojej rodziny, zdziwiło mnie to trochę. Spojrzałem mu w oczy, nie speszył się, odsunął nieco krzesełko, jakby zapraszając mnie obok siebie. Byłem ciekaw czego może ode mnie chcieć. Przy naszym stoliku zapanowała niezręczna cisza, tylko Angelika wydawała się zadowolona z siebie, zastanawiałem się czy ta dziewczyna nie ma przypadkiem diabła za uszami, już ja dobrze wiedziałem co chodzi jej po głowie. Cichy głos wewnątrz mnie szeptał mi, że nie tylko jej, ale szybko go zagłuszyłem.

- Chyba chodzi mu o ciebie Harry. - Powiedziała i uśmiechnęła się niewinnie, nie jestem pewny, ale wyglądało na to, że Edward się zmieszał.

- Tak, pójdę sprawdzić o co mu może chodzić. - Odparłem i autentycznie byłem tego ciekaw. Podszedłem do niego szybko i stanąłem naprzeciwko.

- Zastanawiałem się czy nie usiadłbyś dzisiaj ze mną? - Zapytał po prostu.

- Ty chyba jesteś chory. - Odparłem. - Dlaczego miałbym rezygnować z towarzystwa przyjaciół na rzecz twojego towarzystwa? - Spojrzał na mnie zdziwiony.

Harry Potter i Krwawy Los [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz