Rozdział 11

3.9K 274 22
                                    

Tej nocy spałem naprawdę mocno, nie pamiętam mojego snu, ale obudziłem się cały spocony, musiałem wziąć prysznic, mimo, że brałem go poprzedniego wieczora. Niezbyt długo przejmowałem się tym, że nie pamiętam, mojego intensywnego snu, tak się po prostu czasem działo, że się ich nie pamiętało. Pozwoliłem sobie postać chwilę pod ciepłym strumieniem wody, tylko po to, żeby ułożyć sobie wszystko w głowie. Strumienie wody powoli spływały po moim ciele, zmywając napięcie, które nie wiedziałem nawet, że istniało. Wczorajsze wydarzenia były zwrotem akcji w moim życiu, przede wszystkim postanowiłem skupić się na ujarzmieniu magii we mnie drzemiącej, żeby przypadkiem nie zrobić nikomu krzywdy. Nie chciałbym być świadkiem niczyjego nieszczęścia, nie po to zrobiłem cały ten rytuał, żeby teraz na powrót moje życie stało się koszmarem. Wyszedłem spod prysznica spokojny i odprężony, miałem nadzieję, że mój nastrój utrzyma się na długo.

Dzisiejszy dzień był mglisty, co mnie ucieszyło, bo oznaczało, że Edward raczej na pewno pojawi się w szkole. Zaraz, kiedy o tym pomyślałem ogarnęło mnie dziwne zdenerwowanie. W moim brzuch pojawiło się znowu to nieznajome, nieprzyjemne uczucie. Nawet jeśli w tym momencie odczuwałem dyskomfort, wiedziałem też, że nie mogę się doczekać spotkania z wampirem. Ubrałem się szybko i wysuszyłem włosy, jak zwykle pozostały niesforne i wywijały się na wszystkie strony. Tego dnia spędziłem więcej czasu przed lustrem i skrupulatnie je rozczesałem, nie dało to prawie żadnego rezultatu, ale cieszyłem się, że przynajmniej spróbowałem.

Kiedy zszedłem na dół na stole naszykowane było już śniadanie, a Luna kończyła jeść swoją porcję.

- Już nie śpisz? - Zapytałem, bo było jeszcze naprawdę wcześnie. Po prostu lubiłem sobie wstać wcześniej i wszystko robić powoli i na spokojnie. Podobało mi się to, że nigdzie nie muszę się śpieszyć.

- Chyba trochę się stresuje. - Przyznała. Pokiwałem głową, wiedziałem jak bardzo można się denerwować przed pierwszym dniem w szkole.

- Znam ten ból, ale pamiętaj, że będę z tobą. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja zacząłem spożywać posiłek. Słabo mi się robiło, kiedy myślałem, o pójściu na przystanek, słyszałem szum wiatru za oknem. To, że czasami lubiłem sobie pospacerować nie oznaczało, że lubię to robić codziennie rano i to w taką pogodę jak dzisiaj. - Jeśli mam być szczery, to myślałem, że Kevin nas podwiezie.

- Poszedł spać naprawdę późno. - Spojrzałem na nią zdziwiony, skąd wiedziała takie rzeczy. Zrozumiała doskonale mój wzrok, bo uśmiechnęła się lekko i zaczęła wyjaśniać.

- Nie mogłam spać. Około czwartej nad ranem poszłam do łazienki, światło w jego pokoju jeszcze się świeciło. - Pokiwałem głową. To było podobne do Kevina, lubił swoją pracę i czasami gubił przez nią poczucie czasu.

- No nic, damy mu trochę pospać, mamy jeszcze chwilę. - Odparłem. Siedzieliśmy przez moment, odwlekając, jak tylko się dało, to co nieuniknione. W końcu jednak przyszła na nas pora. Zdążyliśmy posprzątać po śniadaniu. Skoczyłem nam na górę po plecaki i po chwili byliśmy gotowi do wyjścia.

Wychodząc na dwór, skrzywiłem się nieco, mgła opadła, ale nad naszymi głowami wisiały naprawdę brzydkie, gęste chmury. Miałem nadzieję, że się nie rozpada. Spojrzałem na ścieżkę prowadzącą do głównej drogi i ruszyłem. Nie zdążyliśmy zejść ze schodów, kiedy do moich uszu dotarł odgłos silnika. Zatrzymałem się zdziwiony, nie miałem pojęcia, kto mógł zapuszczać się w te strony o tak wczesnej godzinie. Spojrzałem na Lunę, ale dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami. Po chwili naszym oczom ukazał się samochód Edwarda. Patrzyłem zdziwiony, jak parkuje. Był sam. Wysiadł z lekkim uśmiechem na ustach.

- Pomyślałem, że może dzisiaj pojedziecie ze mną. - Powiedział po prostu i uśmiechnął się lekko. Musiałem sam przed sobą przyznać, że mnie zaskoczył. Był w tym momencie przyjazny jak nigdy, miałem nadzieję, że taki stan utrzyma się dłużej. Nie wiedziałem, co go napadło, że postanowił po nas podjechać.

Harry Potter i Krwawy Los [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz