Rozdział 12

309 25 0
                                    

{Natsu}

-Ja pójdę.- powiedział... Laxus!?!
-Co ty tu robisz?- zapytał się zdziwiony Macarov.
-Przechodziłem obok. Po za tym nadal należę do tej Mafi.- powiedział.
-Dlaczego? Przecież od długiego czasu nie obchodzi cię to- Zapytała Evergreen.
-Phi. Moje widzimisię. Po za tym szukałem Tej Su... to znaczy [T.I] ale jej nie znalazłem. Potem usłyszałem strzały.- powiedział
-Po co jej szukałeś?- Zapytał Rogue.
-Musimy zrobić razem prace na muzykę. Po co ja się wam tłumacze!?!-
-Dobra ale jeżeli chcesz żyć to mi przytakuj i rób co mówię.- powiedział pan noży.
-Nikt nie będzie mi rozkazywać- Warknął groźnie młodszy Dreyar.
-To rozkarz mi żebym ci rozkazywała?- powiedział znudzony. >Rozkazywała?<
-W takim razie Rozkazuje ci abyś mi rozkazywał.-
-Boże jak z dzieckiem. To plan jest taki ...-

{Szef Kuroi Karasu}

-Tak więc są oni narwanymi idiotami. Schowamy się na drzewie i skończymy na nich a .... kto tam?!?- Zapytałem wtedy przedemną pojawił się pan noży.
-Kurwa będzie problem. Atak!- wydarłem się a on opuścił noże.
-Poddaje się. Ich debilizm mnie rozwala. Mogę się wycofać ale nie będę miał korzyści. Co wy na taki układ że zapłacicie mi a ja na czas tej bitwy będę walczył po waszej stronie?- powiedział z uśmiechem.
-Nie wieże ci.-
-Phi. Niby czemu miała bym kłamać? Nic mi nie daje to że walczę dla nich. To tylko prośba nic nie wartej gówniary. Miałem u niej dług i go spłaciłem porywając Loki'ego. Jeżeli wolisz mogę z nimi zostać.- powiedział odchodząc.
-Stój zapłacę 10.000 kryształów!!!-
-Oki. Zgadzam się. Macie. To pistolety do szybkiego przemieszczania się. Owijacie line w pasie tak aby was nie dusiło. Kierujecie to w daną stronę. Wystrzela lina która się wbija w obiekt. Kiedy chcecie aby was wciągnęła to szybko ciągnięcie do tyłu cały czas trzymając spust. Jeśli ma się zatrzymać puszczacie spust. Jeżeli chcecie w dół wyginacie spust do przodu. To samo dałem tamtym tylko że tamto to atrapy. Oni wiedzą że wy z tąd nie wyjdziecie. Dlatego czekają na dostawę pistoletów żeby was zniszczyć. Mam plan. Puki czekają to nawet tu nie przyjdą. Nie ruszą się. Są pewni że wy tam nie przyjedziecie. Dlatego powinniście iść. Zaskoczycie ich i zmiażdżycie. W razie czego uciekniecie.- Powiedział
-O wszystkim pomyślałeś. Ale czy to prawda?- spytałem
-Owszem wypróbujcie.- powiedział a moi ludzie to zrobili. Działało tylko strasznie skrzypało.
-Jak mamy się tam dostać. To jest za głośne! Drwisz ze mnie?!?- spytałem oburzony.
-Nie. Na dowód mogę porwać dla was najsilniejszego ich członka. To on poszedł po uzbrojenie. Siedział cały czas w lesie. Nie chcieli abyście o nim wiedzieli. Nazywa się Laxus Dreyar. Rodzina go nie kocha. Jest strasznie głupi i naiwny. Łatwo nim manipulować. Powiedz że tutaj wszyscy traktujecie się jak rodzinę. Pokażcie mu że się o niego martwicie. Trzęście się nad nim jak galareta a będzie wam posłuszny.- powiedział.
-Zgoda.- powiedziałem ale on odszedł. Po chwili przyszedł z związanym, wysokim blądynem który został ogłoszony.
-Musicie zacząć działać. Poszedł po to jeszcze jeden koleś i oni zaraz dostaną broń.- powiedział a my ruszyliśmy do ataku.

Fairy Tail - Trochę Inna Szkoła WróżekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz