Ułożyli worki z jedzeniem w jednym miejscu, w coś na kształt okręgu, a sami stanęli w środku.
Jay westchnął podniecony.
- Gotowa?
- Z tobą zawsze.
- Pamiętasz, co wtedy robiliśmy?
- Jak mogłabym zapomnieć?
Uśmiechnął się szeroko. Skłonił się i teatralnym gestem podał jej dłoń. Prawie się rozpłynęła na ten widok. Spletli palce. Zamknęli oczy.
Na początku nic się nie działo. Potem poczuła jego dłoń na szyi, karku, później we włosach... Zadrżała po jego dotykiem.
Żeby uwolnić smoka trzeba uwolnić się od strachu.
Otworzyła oczy. Był tak blisko. Ale nie pocałował jej. Pamiętał, że mu nie pozwoliła...
Ufasz mi?
Nad życie.
Uniosła drugą dłoń i zrobiła to, co on. Cały czas się uśmiechał. A oczy mówiły, że nigdy jej nie opuści...
Przez chwilę czuła, jakby byli jednym. Przez ciało przeszła fala uczuć, myśli, wspomnień... Na ułamek sekundy widziała to co on, czuła to co on, myślała to co on, a jednocześnie pozostała sobą.
Potem oczy mu zaświeciły. Objęła ich ogromna kula błękitnego światła, odcięła ich od świata. Blask oślepił ją na chwilę.
Potem nagle wszystko zniknęło. Siedziała teraz na potężnym smoku, obejmując Jaya w pasie. Stwór rozprostował mocarne skrzydła, czyste i przejrzyste jak woda, lekkie i iskrzące jak błyskawice. Długi, błękitny ogon wił się za nim niczym strumień i trzaskał piorunami.
Burza obróciła ostrożnie w ich stronę swój łeb. Była piękna. Jej oczy mieniły się kolorami jak deszcz w słońcu, a jednocześnie były głębokie jak ocean. Do tego całe jej ciało spowite było w błyskawicach, które były jej żyłami i tętnicami.
Smoczyca wyciągnęła się i otrząsnęła, zalewając ich orzeźwiającą mżawką.
Roześmiali się.
- Zakupy w magicznościowy sposób same się załadowały, wygląda więc na to, że możemy już le... - powiedział Jay, odwracając się do Nyi. - Nya, twoje włosy!
- I twoje!
Jay dotknął ręką swoich włosów. Były naelektryzowane, aż strzelało. Wybuchnęli śmiechem.
- Jay, jak ty wyglądasz! - dusiła się Nya.
- Tobie też przydałby się fryzjer - śmiał się, walcząc z własnymi włosami.
- Poczekaj, pomogę ci.
I chlusnęła w niego wodą.
- O ty, poczekaj no...
Rzucił się na nią ze śmiechem. Był cały mokry. Zaczął ją łaskotać, aż płakała ze śmiechu.
Mocowali się chwilę ze sobą. Smoczyca chciała koniecznie dołączyć do zabawy. Machnęła radośnie skrzydłami i jednym skokiem znalazła się w powietrzu, prawie zrzucając ich z grzbietu. Ryknęła doniośle. Jay i Nya zwisali teraz z siodła, trzymając się jedną ręką rzemienia.
- Trzymasz się? - zaniepokoił się Jay.
Nya tylko zaśmiała się w odpowiedzi. Podciągnęła się dynamicznie, odbiła od przedniej łapy i wskoczyła do siodła, wyciągając ku Jayowi rękę.
CZYTASZ
Ninjago - Saga Mroku cz.1 Lot Burzy
FanfictionMinęło już pół roku odkąd Jay i Nya pokonali Nadakhana i nadal tylko oni o tym pamiętają. Życie biegnie spokojnie i beztrosko dopóki Wu nie postanawia ich rozdzielić. Ninja są w szoku: dlaczego ich rozdziela? Na jak długo? Podczas gdy oni przeżywają...