Od 3 lat siedziałam zawsze z tą samą dziewczyną w ławce, Dominiką. Jest moją przyjaciółka, a wiec nie dziwne, że zawsze wiedziała o każdym moim problemie, wręcz rozwiązywała go razem ze mną. I praktycznie zawsze było w porządku, przychodziłam, gadałyśmy, śmiałyśmy się, nawet jak byłam pokłócona z kimś bliskim, to i tak miałam w to brzydko, ale dosadnie mówiąc wyjebane, nie chciałam sobie tym zaprzątać głowy, a ona zawsze była przy mnie i poprawiała mi humor.. do czasu...
Kiedy usłyszałam te słowa od Sandry wszystko wróciło jak bumerang ze zdwojoną siła..wiedziałam, że najbliższy czas bedzie dla mnie najtrudniejszy i ani trochę sie nie myliłam.. Dominika widziała i wiedziała co jest na rzeczy, ale w pewnym momencie bała sie do mnie podchodzić.. depresja zniszczyła mnie i fizycznie i psychicznie..
Ktokolwiek próbował sie do mnie zbliżyć, zapytać o choćby najgłupsza rzecz, obrywał. I to nie było, ze dostał w ramie czy w plecy, nie, dostawali wszyscy, bez względu na to kim dla mnie byli w twarz. Znajomi bali sie ze mną rozmawiać, pytać o cokolwiek, wychodzić, wiedzieli, że i tak oberwą za nic. Ja po prostu nad tym nie panowalam....
Minął pierwszy miesiąc terapii i zdecydowanie było widać polepszenie, zaczęłam spotykać sie wtedy z jedna dziewczyna, ludzie zaczęli mnie normalnie traktować, wszystko było zdecydowanie łatwiejsze. Podobało mi sie to.
W tym samym miesiącu weszłam w związek, potrafiłam sie otworzyć na kogoś kompletnie innego niż Sandra, zdziwiło mnie to, ale byłam z siebie dumna.. mijały miesiące bez kontaktu z Sandra i żyło mi sie dobrze, nie byłam agresywna, mozna powiedzieć, że nawet przyjazna. W związku z szybko upływającym czasem, przyszedł najbardziej wyczekiwany moment w moim życiu.. moje 18 urodziny..
Dostałam wiadomość od Sandry, że bedzie w Polsce akurat w tygodniu kiedy wypadały moje urodziny.. poprosiła mnie o spotkanie, chciała mi wszystko na spokojnie wyjaśnić, a do tego miała dla mnie prezent.. zgodziłam sie, no bo czemu nie ?
Byłam cholernie spięta przez cały dzień.. powiedziała, że bedzie dopiero o 22, ale jesli mogę na nią poczekać byłaby uradowana. Czekalam, tam gdzie zawsze, nerwowa i niespokojna jak nigdy, a do tego pełna obaw o to jak zareaguje, czy aby na pewno wyzbyłam sie wszelkich uczuć, co do jej osoby..?
Przyszła... przytuliła sie, a ja dałam jej energetyka, uwielbiała je pic... wiec stwierdziłam, ze po podróży na pewno dawka energii jej sie przyda.. uraczyła mnie papierosem i zapalilysmy, tam gdzie zawsze, na tych samych schodach i w tym samym miejscu.. jednego, drugiego, trzeciego.. obie byłyśmy cholernie spięte..
-no Agatka, opowiadaj..
-Sandra co mam Ci opowiedzieć? Ze chodzę na terapie, bo popadlam w depresje? Ze byłam agresywna dla środowiska ? Ze nawet Dominika oberwała ode mnie w pysk ? Ze nie panuje nad swoimi emocjami ? No to w sumie koniec.. -zapadła cisza.. zamurowało ją kompletnie, nie spodziewała sie takich opowieści..
-Ale jak to depresja ? Jak to terapia ? Dlaczego..?
- Sanderka.. nie umiałam sobie poradzić z tym co mi powiedziałaś, na tyle, ze musiałam iść na terapie, spytaj sie Dominiki jak bardzo zle ze mną było...
-przepraszam Agatka....
-No juz, nie masz za co, minęło i teraz jest juz dobrze...ważne zeby sie nie poddawać, No nie ? - uśmiechnęłam sie, bo wyraźnie zrobiło jej sie przykro..
-Choć do mojej siostry, ona tam ma teraz mała imprezę, ale pogadamy sobie w ciepłym pomieszczeniu, napijemy sie..
Takim oto sposobem znalazłyśmy sie u jej siostry.. zaprowadziła mnie do łazienki, posadziła, sama usiadła na pralce i popatrzyła na mnie mówiąc,
-Agatka, wiem, że popełniłam największy błąd życia, że nie powinnam Ci pozwolić odejść, że powinnysmy to przetrwać razem, ale chciałam żebyś w koncu zaczela myślec o sobie... nie raz słyszałam od znajomych "chciałabym, zeby ktokolwiek pokochał mnie tak mocno i prawdziwie jak Ciebie kocha Agata.." po tych słowach zalała sie płaczem...
Zatkało mnie z jednego, głównego powodu... nigdy nie widziałam jej jak płacze, Ona po prostu nie płakała nigdy, była twarda, wyrachowana, nie pokazywała swoich emocji na zewnątrz, a na pewno nie płaczu..
Przytuliłam ją i otarłam łzy..
-Wszystko bedzie dobrze młoda, damy radę..
Po czym wręczyła mi prezent, który jak sama powiedziała chce, żeby mi przynosił szczęście zawsze kiedy tego potrzebuje..
CZYTASZ
Odległość.
Short StoryONA- szczupła, wysportowana brunetka o średniej długości włosach, uśmiechnięta, filigranowa i delikatna. Ja- wysoka, długowłosa brunetka, pragnąca dać jej bezpieczeństwo i radosc. Jestem 18 letnią dziewczyną, która uwielbia podrywać i komplementować...