creepypasta: My little pony

508 12 2
                                    

Dzisiaj coś innego ;-;
Pinki to o tobie 😕

Powietrze było ciepłe, słońce świeciło, zapowiadał się kolejny wspaniały letni dzień w Ponyville. Miasteczko tętniło życiem co było szczególnie widoczne na głównym placu w centrum, gdzie kucyki gromadziły się aby spotkać znajomych, zrobić zakupy w pobliskich straganach lub najzwyczajniej poplotkować. Każdy kucyk znajdował się w odpowiednim dla siebie miejscu i czymś się zajmował. Wszystkie, z wyjątkiem Rainbow Dash. Jej miejsce było na niebie. Swobodnie przedzierała się przez powietrze, przyspieszając co chwilę i manewrując z ogromną gracją. Latała nad wierzchołkami drzew i ścigała się z wiatrem. Kilka razy przeleciała nad boiskiem, ku uciesze dzieci. Wykonała jeszcze kilka akrobacji w powietrzu i w wielkim stylu wylądowała. Rainbow poczuła, że żyje.

Nagle przypomniała sobie, że miała się spotkać się z Pinkie Pie za pięć minut. Trenując nad nowymi sztuczkami, kompletnie zapomniała o spotkaniu. Miały się spotkać w Sugercube Corner o godzinie piętnastej. Pinkie nie powiedziała, dlaczego i co będą robić, ale znając ją, to mogło być cokolwiek. Rainbow nie była pewna, czy naprawdę chciała iść. Była tak zaangażowana w swoje akrobacje, że przez chwilę pomyślała, aby odpuścić sobie sprawę z Pinkie i powrócić do treningu. Jednak sumienie Dash nie dało za wygraną i wiedziała, że gdy złamie obietnicę, to jej przyjaciółka będzie smutna. Przemyślała to i mruknęła pod nosem:

- A co mi szkodzi? Kto wie. może wytniemy komuś psikusa i będzie lepiej niż ostatnio...

Po tych słowach ruszyła w stronę cukierni.

Gdy weszła do sklepu, natychmiast powitała ją pani domu, radośnie podskakując.

- Jej, jesteś tu, jesteś tu! - powiedział różowy kucyk. - Czekałam cały dzień.

- Przepraszam, jeśli jestem trochę późno, Pinkie - odparła Rainbow. - Przez moje popołudniowe ćwiczenia straciłam poczucie czasu.

Pinkie zachichotała.

- Dobrze, już jest w porządku - odpowiedziała. - Najważniejsze, że jesteś. Kilka minut spóźnienia nigdy nikomu nie zaszkodziło. Byłam tak podekscytowana, gdy rozmyślałam nad wszystkimi zabawnymi rzeczami, które mogłybyśmy robić, że nie mogłam przestałam skakać odkąd się obudziłam. Znaczy... Prawie zapomniałam oddychać, bo byłam tak szczęśliwa!

Dash zachichotała. Zawsze doceniała przyjaźń Pinkie, jak i jej radosny sposób życia, ale jej obfity entuzjazm ją momentami przerażał. Jednak była uprzejma i uśmiechnęła się do przyjaciółki. Jeśli była tak podekscytowana, to na pewno szykowała coś wielkiego.

- Czy jesteś gotowa, aby rozpocząć zabawę, Rainbow Dash? - spytała Pinkie. - Mam już wszystko przygotowane - dodała, podskakując tam i z powrotem.

Dash wzięła głęboki oddech i odpowiedziała:

- Jasne! Więc... Co zaplanowałaś? - spytała. - Zrobimy komuś dowcip? Mam już zaplanowanych kilka dobrych psikusów. A może wymyśliłaś jakieś akrobacje i chcesz abym je wykonała? A może...

- Robimy babeczki! - radośnie oświadczyła Pinkie.

- Pieczenie? - Dash była nieco rozczarowana. - Pinkie, wiesz, ja nie jestem dobrym piekarzem. Pamiętasz ostatni raz?

- Och, nie martw się. - zapewniła ją przyjaciółka. - Ja tylko potrzebuję twojej pomocy przy ich wytwarzaniu. Sama wykonam większość pracy.

Dash pomyślała o tym przez chwilę i odpowiedziała:

- No dobrze, dobrze. Myślę, że jest OK. Do czego dokładnie potrzebujesz mnie? - zapytała.

- I to jest Rainbow Dash, którą uwielbiam! - odparł różowy kucyk. - Proszę bardzo. - Pinkie wręczyła jej babeczkę.

CreepyPastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz