Do naszej klasy dołączył nowy chłopak - Daniel. Miał brązowe, krótkie włosy i zielone oczy. Rzadko się uśmiechał. Niektórzy mówili, że nie miał rodziców. Siedział koło mnie prawie na wszystkich lekcjach, z wyjątkiem religii, na którą nie uczęszczał, ponieważ nie był katolikiem.
Pewnego dnia poprosił mnie, żebyśmy się razem pouczyli. Oczywiście, moja przyjaciółka - intuicja - kazała mi myśleć, że to randka. Ostatecznie jednak zgodziłam się. Kiedy skończyliśmy, Daniel zaproponował, że pokaże mi swój dom. Ponownie przystałam na propozycję, bo - jak każdy w mojej klasie - chciałam wiedzieć, gdzie on tak właściwie mieszka.
Ku mojemu zdziwieniu, domek był drewniany i sprawiał wrażenie starego. Kiedy tylko zbliżyliśmy się do schodków prowadzących do wejścia, poczułam okropny zapach, zupełnie jakby ktoś trzymał tam stęchliznę. Daniel otworzył przede mną drzwi, a ja weszłam niepewnie do środka, zupełnie tak, jakbym się czegoś... bała. Na moje nieszczęście smród w środku był jeszcze gorszy, niż na zewnątrz. Daniel delikatnie złapał mnie za ramię, a ja krzyknęłam tylko po to, aby zaraz zacząć się nerwowo śmiać.
- Pójdę zrobić nam coś do jedzenia - powiedział chłopak. - Mama jest już na pewno zbyt zmęczona, żeby nam gotować.
Byłam bardzo zadowolona, że Daniel tak bardzo stara się pomóc swoim rodzicom, którzy - jak sam zresztą mówił - byli bardzo zapracowani i schorowani. Oboje, kobieta i mężczyzna siedzieli na krzesłach, ale byli ode mnie odwróceni tyłem. Delikatnie dotknęłam ramienia mamy Daniela, ale nie zareagowała. To trochę mnie zdziwiło. Już chciałam spojrzeć na ich twarze, gdy nagle zawołał mnie Daniel. Spytał się mnie, czy podam mu sól i zioła prowansalskie. Oczywiście, zgodziłam się mu pomóc.
- Danio ,a co to właściwie będzie za potrawa? - zapytałam sięgając po przyprawy.
- Gulasz Ludożerców - odparł mój przyjaciel.
Rozbawiona i nieco zaciekawiona tą nazwą postanowiłam zajrzeć do garnka, ale to był mój największy błąd - w środku pływały kończyny i gałki oczne. Krzycząc z przerażenia, pobiegłam do pokoju, w którym siedziała pani Halina i pan Czarek. Prosiłam ich, żebyśmy uciekali, ale oni nadal nie reagowali. Miałam tego dość. Stanęłam przed nimi chcąc pomóc im się podnieść, ale zamiast tego zamarłam ze strachu - oboje bowiem nie mieli oczu, a z ust obficie lała się krew. Po chwili znów zaczęłam krzyczeć.Nagle usłyszałam głośne chrząknięcie. To był Daniel.
- Obiad gotowy! Jest już jedzonko! - zawołał.
Starałam się nie panikować, aby jeszcze bardziej nie pogorszyć swojej sytuacji, ale nie byłam w stanie. Zemdlałam. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, był Daniel, zbliżający się do mnie z nożem.
Kiedy się obudziłam, znajdowałam się w szpitalnym łóżku. Okazało się, że nie mam jednej nerki i wątroby. Byłam przerażona. A potem zauważyłam coś dziwnego - na mojej szafce stał słoik z zupą. Widniał na nim napis: "Ta porcja jest dla Ciebie. Ja już swoją zjadłem. Zjedz ją i ty, proszę. Smacznego!".
^^^^^^^^
Pasta nie mojego autorstwa.
Słabe to Takie 😕 Mogło być lepsze.~~krwawa
CZYTASZ
CreepyPasty
Fanfictiontu będą dodawane znane i mniej znane creppypasty 'nie ma się czego bać, chyba'