Rozdział 1

98 6 9
                                    

Na stacji w jednym z małych Teksańskich miasteczek siedziała cicho czarnowłosa dziewczyna i patrzyła swoimi wielkimi, smutnymi, niebieskimi oczami gdzieś daleko przed siebie. Nad nią stał ciemnoskóry chłopak, który żywo o czymś opowiadał gestykulując przy tym zawzięcie, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robiła tylko dalej wpatrywała się w niesamowite kwieciste łąki rozciągnięte dookoła stacji.

-Halo! Maya czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- zdenerwowany głos Doc'a, bo tak miał na imię chłopak wybudził niebieskowłosą z niemego transu.

-Emm, tak pewnie....- jej cichy głos nie brzmiał przekonująco, dlatego chłopak wlepił w nią swoje ciemne oczy próbując ją zmusić do gadania.- Nie patrz tak na mnie to nie zadziała.- Wreszcie spojrzała na niego z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

Po kilkunastu minutach ciszy panującej między przyjaciółmi wreszcie przyjechał pociąg, lokomotywa głośno sapnęła i dała tym samym znać niebieskookiej, że już na nią czeka. Dziewczyna pożegnała się szybko i wsiadła do pociągu, zajęła miejsce przy oknie i wesoło pomachała stojącemu na peronie chłopakowi. A gdy pociąg ruszył uśmiech zszedł jej z twarzy i westchnęła smutno, wiedziała, że prędko tutaj nie wróci. Nie podobało jej się to, ponieważ za każdym razem jak wracała do tego małego, starego miasteczka czuła się jakby cofała się w czasie do czasu jej szczęśliwego dzieciństwa. Kiedy jeszcze nie była uważana za zakałę rodziny, przez wszystkie problemy jakie stwarzała w San Fransisco. Jej matka nie cierpiała tego ile razy musiała się tłumaczyć przed policją, teraz jeszcze zafarbowała włosy na niebiesko, co oczywiście spotkało się z reprymendą od matki i jej pełnym rozczarowania wzrokiem. Doskonale wiedziała, że chociaż nikt z rodziny nie mówi tego głośno, to mieli jej dość. Pewnie dlatego matka zdecydowała się posłać ją do prywatnej akademii w Arizonie, w końcu będąc z daleka od jakiegokolwiek miasta nie mogła sprawić aż tak dużych problemów. A tłumaczyła się jej dziwnymi umiejętnościami, w których pochodzenie nikt nie chciał wnikać...myśląc o tym nieświadomie manipulowała swoim cieniem na podłodze... po kilku godzinach jazdy starym pociągiem dotarła na stację miejską. Na parkingu szybko spostrzegła srebrne BMW, do którego wsiadła. Nie myśląc nawet o zaczęciu rozmowy z własną rodzicielką wsadziła słuchawki do uszu i puściła swoją playlistę. Po niecałej godzinie przebijania się przez korki dojechały pod małą kamienicę blisko portu. Wysiadając z auta zaciągnęła się powietrzem, które z pewnością nie można było nazwać świeżym. Unosił się zatęchły zapach wszechobecnej wilgoci, starych ryb i słonej wody. Po paru latach mieszkania w tej ciemnej i niezbyt popularnej okolicy zdążyła się przyzwyczaić, a zapaszek uznała za swój najmniejszy problem. Nie śpiesznym krokiem wniosła swoją walizkę na drugie piętro i weszła do ciasnego, ale jasnego pomieszczenia jakim był jej salon. Ominęła kuchnię i łazienkę, a następnie udała się do własnego pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i zsunęła się po nich plecami. Walizkę odstawiła z boku a sama siedząc na podłodze zastanawiała się nad kolejnymi dniami, które będą początkiem jej przygody w nowej szkole...

Stanowczo nie była na to gotowa, nie chciała i nie miała żadnego własnego celu w dołączeniu do tej akademii. „Prywatna szkoła" wywracała oczami na samą myśl o niej, zawsze uważała, że uczęszczają tam nadęte bufony i nic więcej. Ludzie, którzy nie mają za grosz szacunku do innych ani własnego honoru. Tak właśnie postrzegała ich niebieskowłosa nastolatka, dlatego też tak ciężko było jej się pogodzić z faktem przed którym postawiła ją rodzicielka. Ale nie tylko ona nie rozumiała i nie chciała pogodzić się z taką decyzją, jej znajomi i przyjaciele również zostali mocno dotknięci tym wszystkim. Zastanawiała się czy gdyby jej matka uznała ich za „normalnych" mogłaby zostać w swojej dawnej szkole?! Niestety nie dane jej było poznać odpowiedzi na to pytanie, z samego rana wpakowała się do pojazdu i z bagażem z poprzedniego dnia pojechała w nową przygodę. Miała nadzieję na w miarę spokojną podróż podczas której będzie mogła posłuchać muzyki i pocieszyć ostatnimi chwilami wolności, to również zostało jej odebrane przez matkę.

- Wstyd mi za ciebie! Nie dość, że masz takie przewinienia w swojej kartotece to jeszcze pokażesz się z tymi niebieskimi kudłami na głowie. Że też możesz tak ośmieszać swoją rodzinę...- przemilczała te jak i kolejne obelgi lecące w jej stronę, pierwszy raz zaczęła odliczać minuty do rozpoczęcia nauki w tej akademii. Nie przepadała za samym pomysłem, ale alternatywa z jej matką była o wiele gorsza...

***

Hejcia ludki <3 Jak widać pierwsze co się zmieniło to sposób narracji, stwierdziłam, że mam dość pisania w kilku różnych perspektywach i utrzymam to z wszechwiedzącym narratorem. Po drugie będą fragmenty z poprzednim typem narracji, a będą to wspomnienia, czyli również nowa sprawa. Po trzecie zmieniłam trochę relacje między bohaterami, nie chciałam ponownie popełniać błędu i wprowadzać wszystkich na raz  jako świetnych przyjaciół. Mam zamiar napisać to w taki sposób aby wszystkie znajomości były budowane jak najbardziej realistycznie. Mam nadzieję, że nowa wizja wam się podoba i ten przedsmak ( tzn. Rozdział I) również ^^ Rozdziały będą się pojawiać raz/ dwa na miesiąc. Niestety nie mam czasu pisać tego częściej, bo w tym roku rozpoczynam rok maturalny :(  Postaram się spotkać wasze wymagania jako czytelników ^.^

Order of the shadow |W TRAKCIE POPRAWY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz