Rozdział 2

42 5 5
                                    

Dojechała! Udało jej się dotrwać do końca tej szaleńczej podróży... i nie zabiła własnej matki ani siebie. Co w tym przypadku było bardzo dużym osiągnięciem. Dlatego też nastolatka zaraz po zaparkowaniu auta wyleciała z niego jak strzała, chwyciła swoją walizkę i plecak i biegiem ruszyła do środka. Pomińmy fakt, że była tu pierwszy raz w życiu i za żadne skarby nie wiedziała gdzie ma iść. Całe szczęście w głównym holu szkoły, który był pięknie zdobionym marmurowym pomieszczeniem, od którego ciężko było oderwać wzrok, znajdował się punkt informacyjny dla nowych uczniów. Czym prędzej do niego podeszła mając nadzieję, że jej rodzicielka opuściła już teren szkoły.

- Witamy w Akademii Cienia! Jak się nazywasz?- od razu powitała ją uśmiechnięta, młoda brunetka, która na pewno nie była dużo od niej starsza.

-Emm... Maya Hamilton- odpowiedziała dziewczyna wymuszając na swoich ustach lekki uśmieszek, który jak miała nadzieję nie był sarkastyczny. Nie chciała robić sobie wrogów już pierwszego dnia, szczególnie w osobie, która miała jej powiedzieć gdzie będzie mieszkać przez cały czas nauki.

- Już sprawdzam...- powiedziała wciąż wesoło się uśmiechając i stukając szybko na klawiaturze.- pokój numer 55, jest on na drugim piętrze w skrzydle damskim. Tutaj masz swój plan lekcji i przydział do klasy, życzę miłego dnia.

Nic nie odpowiadając ruszyła po lśniących, marmurowych schodach, których drewniane poręcze były zdobione złotem. „ Jakim cudem trafiłam do takiego miejsca? Czy moja matka obrabowała bank?!" przemknęło jej przez myśl podczas drogi długim równie bogato zdobionym korytarzem drugiego piętra. Po kilku minutach stanęła przed białymi, drewnianymi drzwiami na których wisiał złoty numerek „55" a pod nim delikatna tabliczka z napisem „ M. Hamilton i S. Jones". Nie myśląc zbytnio nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia, które od razu zaparło jej dech w piersiach. Stała właśnie w krótkim przedsionku o białych ścianach i podłodze z ciemnego drewna, na lewo wisiało lustro i stał duży, poręczny wieszak.Po jej prawej stronie znajdowały się drzwi, do jak przypuszczała łazienki. Drzwi były białe tak samo jak wejściowe, idąc dalej i zostawiając walizkę w holu trafiła do niedużego saloniku. Na środku leżał biały, jak ściany, puchaty dywan, a na nim stał stoliczek do kawy i dwa fotele. Siedząc w nich miało się widok na dziedziniec szkoły, przez duże okno z pięknymi i kolorowymi zdobieniami. W dalszej części jej pokoju znajdowały się dwa biurka, również z ciemnego drewna, a nad nimi były łóżka na półpiętrach. Na wprost nich i jednocześnie po drugiej stronie salony mieściły się dwie ogromne szafy. Nastolatka stała na środku i przyglądała się każdemu detalowi jej nowego mieszkanka, bo w sumie normalnym pokojem tego nazwać nie można było.

- Ty jesteś moją współlokatorką?- dopiero ten spokojny głos wybił ją z transu i przypomniał o rzeczywistości w jakiej się znajduje. Odwróciła się na pięcie i spotkała wysoką i szczupłą dziewczynę, o brązowych oczach i łososiowych włosach.

-Emm tak....widzę, że też farbujesz włosy na dziwne kolory- uśmiechnęła się w miarę przyjaźnie. Co jak co, ale pierwszego dnia nie chciała robić sobie wrogów, a szczególnie w osobie, z którą będzie dzieliła pokój przez jakieś 3 lata.

- Tak, taki wiesz trochę bunt przed rodzicami- wystawiła język i przymknęła jedno oko, widać było, że jest pozytywnie zakręconą osobą.- Widzę, że ty też...to dobrze przynajmniej się dogadamy w tym temacie.- Obie nastolatki zaśmiały się cicho i w dobrych humorach zabrały za rozpakowywanie.

-A zapomniałabym...Maya jestem

- Susan, miło mi....jaka klasa?

-1.3*, ty?

- Tak samo

Po tej krótkiej wymianie zdań wróciły do przerwanej czynności, którą skończyły w około 1,5 godziny. Susan zamknęła się zaraz po tym w łazience, a kiedy wyszła ubrana była w długie szare getry i sportowy t-shirt, niebieskowłosa spojrzała na nią z uniesioną brwią.

- Idę pograć trochę w koszykówkę- odpowiedziała na nieme pytanie i schyliła się aby zawiązać buty.

-Poczekaj na mnie, też chętnie potrenuje

Po tych słowach chwyciła coś szybko z szafy i również zamknęła się w łazience, po kilku minutach wyszła ubrana w czarne getry 3/4 i sportowy tank top, założyła szybko buty i wyszła za swoją nową współlokatorką. Dziewczyny postanowiły skorzystać z ostatniego wolnego dnia i zgodnie ruszyły na salę gimnastyczną.

*-*-*-*

* 1-3, klas jest na każdym roczniku 4 i nie ma podziału literowego a numerowy. Zrobiłam to w celu przenoszenia później między klasami, numery są przydzielane w zależności od wyników w nauce. Jak już powiedziane Maya nie poświęcała zbyt dużo czasu na naukę stąd też taki numer, ale później się to zmieni, wraz z rozwojem bohaterów.

Oto kolejny poprawiony rozdział ^^ Mam nadzieję, że wybaczycie jego długość, ale nowe rozdziały mają raz długość taką^ a czasem są prawie 3 razy dłuższe :) Także czekajcie cierpliwie na dalszą część^.^ Następny rozdział będzie za około tydzień/ 1,5 tygodnia.

Order of the shadow |W TRAKCIE POPRAWY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz